Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Paulina Jakubowska 18.11.2013

Paweł Smoleński: Zakopane jest jak puszka z sardynkami

Autorzy książki "Kruca fuks. Alfabet góralski" z Podhalem związani są od lat. W tatrzańskie tajemnice uporządkowane alfabetycznie wprowadzają tych, którzy chcą poznać Tatry i ich Tatry.
Paweł Smoleński i Justyna DżbikPaweł Smoleński i Justyna DżbikWojciech Kusiński

Paweł Smoleński i Bartłomiej Kuraś współpracują ze sobą od lat. Właśnie na półki polskich księgarń trafiła ich najnowsza publikacja "Kruca fuks. Alfabet góralski" .
- Wiele lat temu zaczęły powstawać nasze wspólne teksty do gazety, reportaże z Podhala, o historii i teraźniejszości, czasem odkrywające nowe rzeczy, czasem reinterpretujące historie - opowiada Paweł Smoleński w Czwórce. - Krakowskie wydawnictwo Znak zaproponowało nam żeby te teksty złożyć w całość. Okazało się, że można kawałeczek Podhala w ten sposób opisać - wspomina. 
Paweł Smoleński i Bartłomiej Kuraś związani są z górami od lat. W książce "Kruca fuks. Alfabet góralski" każdy z nich pisał swoją część, a razem szlifowali gotowy materiał. Gość Czwórki przyznaje, że w tej publikacji spotkały się dwie wrażliwości postrzegania gór.

/

- Ten alfabet to taki wstęp. To nie jest zamknięta forma. Dopuszczamy również istnienie innych interpretacji haseł, które opisaliśmy - przyznaje gość "Poranka OnLine" .
W "Kruca fuks" pojawia się teza, że stolica Tatr, Zakopane, "brzydzieje" z roku na rok. - Zrobiło się ciasne. Tam nigdy nie było za wiele miejsca, a mimo wszystko dzięki górom, dzięki niebu czuło się przestrzeń i można było oddychać - wspomina Smoleński. - To, co dziś się dzieje to wina i ceprów, i górali. Zakopane zrobiło się czymś na kształt puszki z sardynkami - dodaje
Gość Czwórki przyznaje, że zazdrości Tytusowi Chałubińskiemu, takich Tatr jakie ten mógł poznać, prawdziwych Tatr, czyli tych, w które się wchodziło, po których się chodziło, które się odkrywało, z których się wychodziło i to wszystko trwało, trwało i trwało. - Wtedy wyprawa w Tatry to była wyprawa - podkreśla.
Paweł Smoleński na szczęście zna jeszcze takie miejsca, gdzie można pójść, nawet w sezonie turystycznym i żywego ducha się nie spotka.

 

(pj)