Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Andrzej Cała 31.01.2014

Zwierzęta to pełnoprawni członkowie rodziny

- Wydaje mi się, że za jakiś czas nikogo nie będzie dziwił, szokował widok ubranego psa, czy też czworonoga towarzyszącego swoim właścicielom w restauracji - mówi Dorota Szulc-Wojtasik, redaktor naczelna miesięcznika "Cztery łapy".
Zwierzęta to pełnoprawni członkowie rodzinyGlow Images
Posłuchaj
  • - Najwyższy czas zrozumieć, że pies czy też kot to nie jest tylko maskotka albo stróż domu podczas naszej obecności, tylko pełnowartościowy człowiek rodziny - mówi gość Czwórki (Czwórka/4 do 4)
Czytaj także

Szacuje się, że połowa Polaków ma psa albo kota. Czworonogi towarzyszą nam w życiu codziennym od niepamiętnych czasów. Ich obecność ma na nas zresztą świetny wpływ, co podkreśla gość Czwórki - Dorota Szulc-Wojtasik, redaktor naczelna miesięcznika "Cztery łapy": - Idealnym rozwiązaniem jest, żeby dziecko już od najmłodszych lat przebywało ze zwierzęciem. To uczy odpowiedzialności, obowiązkowości i przede wszystkim wrażliwości, empatii. Wiele osób, z którymi rozmawiamy na łamach naszego magazynu podkreśla, że bycie od małego ze zwierzakiem i potem przez następne lata, fantastycznie uczy oraz przygotowuje do życia - mówi.
Część z nas traktuje swoich czteronożnych podopiecznych z ogromnym uczuciem, co nie zawsze spotyka się z pozytywną reakcją otoczenia. Widok psa ubranego w gustowny kubraczek dla niektórych jest wręcz szokujący. - Najczęściej o tym, że to dziwne, mówią osoby nie posiadające zwierzątka - prostuje Szulc-Wojtasik. - Ubranko nie wynika z wariacji, tylko z potrzeby. Przy takiej aurze jak teraz małe pieski powinny być ubrane, można im też zakupić buciki. To nie są żadne fanaberie tylko dbałość o zdrowie i samopoczucie naszego pupila, więc wszelkie uwagi w tym temacie są zwyczajnie niestosowne, nie na miejscu.
Naszym pupilom staramy się sprawić przyjemność nie tylko ubrankami czy specjalnym, wyselekcjonowanym pokarmem. Coraz częściej możemy się spotkać z salonami piękności dla zwierząt. Mamy też kawiarnie dla psów czy miejsca dla ich rozrywki. - Moim zdaniem jest tak, że dopóki te działania nie zmierzają do tego, żeby zanadto uczłowieczyć naszych przyjaciół, nie ma z tym żadnego problemu. Sprostujmy poza tym jedno - nie ma kawiarni dla psów, tylko miejsca, do których można przychodzić z psami - zaznacza nasz gość. - I jeśli ktoś wyprawia w takim miejscu urodziny swojego pupila to nie jest żadna przesada czy głupota, tylko zwyczajnie okazja do spotkania się ze swoimi znajomymi, którzy wezmą swoje czworonogi. To jest dla tych psiaków fantastyczne doświadczenie, dostarcza im nowych bodźców - dodaje redaktor naczelna "Czterech łap".

Maltańczyk
Maltańczyk i shih-tzu, Glow Images

Złośliwe komentarze i przytyki osób na temat tego, w jaki sposób właściciele psów dbają o swoich podopiecznych, jak je rozpieszczają, zupełnie nie ruszają adresatów tych uwag. - Dla nas to nie jest żaden problem, naprawdę - z uśmiechem mówi gość "4 do 4". - Nie robimy nikomu krzywdy tylko coś, co daje radość i sprawia przyjemność naszym mniejszym towarzyszom życia. Poza tym sytuacja przedstawia się w ten sposób, że rok po roku ludzie są coraz bardziej otwarci. To, co kiedyś widzieli w zagranicznych filmach i wydawało im się właśnie fanaberią, staje się normalnością - zaznacza.
W temacie podejścia do zwierząt mamy jeszcze bardzo dużo zaległości, ale widać pozytywne zmiany. Nasz gość postanowił trochę wybiec w przyszłość: - Wydaje mi się, że za jakiś czas nikogo nie będzie dziwił widok ubranego psa, czy też czworonoga towarzyszącego swoim właścicielom w restauracji. Dopóki takie zwierzę nikomu nie przeszkadza, nie zaczepia, to dlaczego nie podejść do niego pozytywnie? Nie będzie również szokowało chowanie w specjalnych miejscach (nie są to cmentarze!) pupili, których już z nami nie ma. Najwyższy czas zrozumieć, że pies czy też kot to nie jest tylko maskotka albo stróż domu podczas naszej obecności, tylko pełnowartościowy człowiek rodziny, niesamowicie bliski naszemu sercu.
(ac)