Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Andrzej Cała 25.03.2014

Czy warto być samozwańczym szeryfem?

Donosy do straży miejskiej albo policji, przebijanie kół, naklejanie obraźliwych nalepek - to tylko niektóre z metod walki z kierowcami, którzy parkują gdzie popadnie. Niektórzy nakręcają amatorskimi kamerami piratów drogowych. Czy ma to sens?
Czy warto być samozwańczym szeryfem?Glow Images/East News
Posłuchaj
  • W "zabawie" w samozwańczego szeryfa trzeba znać granice i zachowywać się rcjonalnie (Czwórka/4 do 4)
  • Czy waszym zdaniem akcje obywatelskie mają sens? SONDA (Czwórka/4 do 4)
Czytaj także

Samozwańczych szeryfów nie brakuje. Podobnie jak osób, które nagminnie łamią przepisy i w nosie mają jakiekolwiek normy. Krzysztof Kosy, psycholog z UW, miał okazję na własnej skórze przekonać się, jak wygląda i działa popularna naklejka "karny k...". - Musiałem ją raz zedrzeć z własnego samochodu. Na początku bardzo się zdenerwowałem, bo te naklejki jest niezwykle trudno usunąć, ale później postarałem się spojrzeć na to racjonalnie i... przemówiło to do mnie. Od tej pory bardziej zwracam uwagę na to, jak parkuję i głośno mogę przyznać - tak, taka forma działa - mówi gość Czwórki.
Ewa Tokarczyk, psycholog WSNS, zaznacza od razu, że nie mamy wcale gwarancji, iż taka akcja skłoni kogoś do zastanowienia się nad swoim zachowaniem. - To może działać, ale nie na wszystkich. Zadziała na kogoś, kto ma zdolność do autorefleksji i spróbuje przeanalizować sytuację oraz przyznać się do błędu. Natomiast w przeciwnym wypadku nastąpi kontrreakcja i może nawet dojść do aktu agresji.

Krzysztof
Krzysztof Kosy, Ewa Tokarczyk, Krzysztof Grzybowski, foto: Jacek Konecki

Goście "4 do 4" próbowali też znaleźć odpowiedź, skąd w ogóle u części osób tak beztroskie podejście do przestrzegania pewnych przepisów i utrudniania życia innym? Czy to poczucie bezkarności, egoizm, brak umiejętności życia w społeczeństwie? A może prawda jest zupełnie inna i na przykład w przypadku złego parkowania wynika to tylko z tego, że miasta są zupełnie nieprzystosowane do takiej liczby aut?
- Zapewne wszystko po trochu - sugeruje Tokarczyk. - Często miejsc do parkowania jest zdecydowanie za mało. Wówczas, jeśli musimy to zrobić, a nie mamy gdzie, "włącza" nam się szukanie drogi na skróty, byle mieć to za sobą. Pogarda dla innych z pewnością też wchodzi w grę. Egoizm i myślenie o własnej wygodzie jest tutaj chyba na pierwszym miejscu.
Jeszcze jedną istotną kwestią jest to, gdzie tak naprawdę leży granica pomiędzy obywatelską, godną pochwały akcją, a wandalizmem i szkodzeniem? - Musimy pamiętać, żeby się kontrolować i nie nakręcać - apeluje Kosy. - Myślmy o innych zarówno wtedy, gdy źle parkujemy, jak i wtedy, kiedy chcemy kogoś za to ukarać. Po prostu podchodźmy do wszystkiego racjonalnie.
Pełny zapis ciekawej rozmowy w "4 do 4" dołączony jest do tekstu.
(ac)