- Zacząłem uczyć się żonglowania z internetu i wciąż to jest moje jedyne źródło informacji, nauki - mówi Bartek Bilejczyk - 19-latek, student ekonomii na SGH, założyciel strony jakzonglowac.pl. - Samo zainteresowanie zaczęło się właśnie tutaj, na uczelni. Ktoś zaprosił żonglera i gdy popatrzyłem, jak i co on robi, natychmiast sam złapałem na to zajawkę.
Jak się okazało, od zainteresowania do rozpoczęcia "treningów", nie minęło dużo czasu. - Stwierdziłem, że sam spróbuję i kupiłem sobie takie najprostsze piłki do żonglerki - rusałki. Mają one nasypane trochę piasku, przez co są bardziej stabilne i łatwiej nimi trenować niż piłeczkami tenisowymi. Stopniowo zwiększałem ilość tych piłeczek, aż doszedłem do czterech. Dla mnie w tej chwili właśnie na tylu zatrzymał się trening - opowiada.
Bartkowi zdarzało się już w rodzinnym mieście, a pochodzi z Piły, żonglować na ulicy, w drodze do kolegi. Stara się ciągle rozwijać swoją pasję. - Dla mnie jest to na razie tylko i wyłącznie hobby, ale wiem, że można z tego wyżyć, jeśli jest się naprawdę dobrym. Mało ludzi się tym zajmuje, więc to dobry sposób, żeby się pokazać, zaimponować dziewczynie, zostać zapamiętanym. Żonglerka to znacznie ciekawsze zajęcie niż standardowe sporty, zwykłe kopanie piłki - kończy bohater materiału w "4 do 4".
(ac/pj)