Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Agnieszka Paciorek 07.07.2011

Razem w domu i razem w… pracy?

Czy dobrym rozwiązaniem jest, aby osoby żyjące ze sobą na co dzień pracowały jeszcze w jednym miejscu? – Partnerzy nie dają sobie wtedy szansy, by np. za sobą zatęsknić – odpowiada Miłosz Brzeziński.
Razem w domu i razem w pracy?Glow Images/East News

– Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to dobry pomył. Niektórym się udaje, ale większość źle na tym wychodzi – zauważa Miłosz Brzeziński, trener osobisty. O wspólnej pracy małżonków/partnerów mówił on w audycji "Pod lupą".

Jak tłumaczy gość Justyny Dżbik, relacje partnerskie rządzą się zupełnie innymi prawami niż relacje zawodowe, przez co nie da się znaleźć w nich wspólnego mianownika. – Ludzie z reguły rywalizują ze sobą na polu zawodowym: walczą o ograniczoną ilość pieniędzy, stanowiska czy klientów. W związku z tym nie ma tam miejsca na uczucia czy troskę o drugą osobę – przekonuje.

A co sprawia, że niektórym taki układ się udaje? – Zwykle są to związki, w których zyski i produktywność liczą się bardziej niż uczucie. Po prostu partnerzy pracują nas wspólnym dobrem. Też jest to jakiegoś rodzaju związek – tłumaczy trener osobisty.

Praca oprócz tego, że jest źródłem dochodów, ma jeszcze wiele innych, ukrytych funkcji. Jak wyjaśnia Miłosz Brzeziński, jedną z nich jest właśnie to, że człowiek ma szansę wyjść z domu i znaleźć się w innym środowisku. Ale po co mu to inne środowisko? – By nabrał dystansu, odpoczął, zasięgnął rady – mówi. Gdy spędza się z partnerem 24 godziny na dobę, człowiek nie ma kiedy, ani nawet jak, porozmawiać z kimś innym, bo ciągle jest na celowniku.

Pracując razem, partnerzy nie dają sobie ponadto szansy, by za sobą zatęsknić. Wręcz przeciwnie mają mnóstwo okazji do tego, by chcieć od siebie odpocząć. Co więcej, jak partnerzy pracują razem to zdarza, że problemy osobiste przenoszą do pracy a dla osób postronnych może nie być to komfortowa sytuacja.

Więcej w rozmowie Justyny Dżbik z Miłoszem Brzezińskim.

ap