W małej cukierni w starej kamienicy nic innego się nie robi. Przez cały rok, na okrągło, tylko pączki z marmoladą. I tak już od kilku pokoleń.
- Jestem czwartym pokoleniem Pracowni Cukierniczej Zagoździński, teraz rośnie piąte pokolenie, które przejmie to miejsce - opowiadała w "Podwójnym espresso" Sylwia Tomaszkiewicz, która nauczyła się robić pączki od swojej mamy, mama od babci a babcia od pradziadka, znanego w okresie międzywojennym cukiernika Władysława Zagoździńskiego.
To u pana Władysława kupował pączki marszałek Józef Piłsudski. - Przysyłał po nie swojego adiutanta - opowiada pani Sylwia i dodaje, że od tamtego czasu receptura się nie zmieniła. - Odwiedzają nas jeszcze klienci, którzy pamiętają tamte czasy. Wtedy jako małe dzieci przychodzili tu po kościele, prowadzeni przez babcię czy mamę. Potem oni przyprowadzali swoje dzieci, a one swoje . I tak jest od pokoleń - mówi pani Sylwia.
Dlaczego przed cukiernią codziennie stoi stary stołek i ile godzin w tłusty czwartek czeka się w kolejce na pączka, dowiecie się słuchając fragmentu audycji.
Ciekawostki:
- Każdy Polak w tłusty czwartek zjada średnio 2,5 pączka. Zjemy ich więc dziś niemal 100 milionów.
- Największy pączek świata mierzył 1,83 m średnicy, 0,5 m grubości i ważył 393,72 kg! Powstał w 2004 roku w Nowym Jorku.
- Najdroższego pączka świata można zjeść w Miami na Florydzie. Pokryty jest posypką z 24-karatowego złota i ma smak luksusowego szampana. Jeden pączek kosztuje 100$.
***
Tytuł audycji: Podwójne espresso
Autorzy: Monika Tarka i Robert Kilen
Gość: Sylwia Tomaszkiewicz (Pracownia Cukiernicza Zagoździński)
Data emisji: 8.02.2018
Godzina emisji: 5.40
mt/mg