Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Apolonia Cichocka 09.06.2020

Jak koronawirus wpłynie na miasta?

Koronawirus sprawił, że część wspólnych przestrzeni przestała być użytkowana. Co się stanie z pustymi biurowcami? Czy jeśli nie wrócimy do pracy biurowej wciąż będą potrzebne? 

Korporacje nie potrzebują już biur w każdym kraju

Według danych GUS w ciągu ostatniego roku ponad dwa procent pracowników wykonywało swoje obowiązki służbowe z domu. Ta liczba znacznie zwiększyła się w czasie pandemii. Pojawiło się też pytanie, czy utrzymywanie tak dużej ilości biur jak do tej pory ma jeszcze sens. Zwłaszcza, że prognozy na temat pandemii nie są jednoznaczne. Pojawiają się też kolejne dylematy: czy lepiej zagęszczać miasta, czy może pozwolić im się rozrastać i zwiększać powierzchnię w razie występowania kolejnych pandemii. Czy pandemia wpłynie na obecną architekturę i urbanistykę.

Przestrzeń indywidualna pracownika zmniejsza się ze względu na presję kosztową. Wielkie dzielnice biurowe powstały ze względu na zwiększenie liczby pracowników umysłowych, ale pandemia pokazała, że nie potrzebujemy "gorących biurek" Kacper Nosarzewski 

Przestrzeń pracownika systematycznie się zmniejsza 

Jak przewidywał Kacper Nosarzewski z Polskiego Towarzystwa Studiów Nad Przyszłością możemy się spodziewać upadków małych biznesów. - W pierwszej kolejności upadną małe firmy, takie, które z powodzeniem rozwijały się przy dużej ilości klientów, z które obecnie muszą zwinąć swoje żagle. Niektóre usługi przetrwały dzięki chwilowemu zamrożeniu biznesu, usługach świadczonych zdalnie i dostawach. Nie wiemy, czy wytrzymają, jeśli czeka nas druga fala wirusa - komentował.

"Branże upadną, ale nie dojdzie do rewolucji"

Pandemia przyśpieszyła procesy, które zachodziły bardzo powoli. Praca z domu nie jest już traktowana jak kwasi urlop. Dojdzie do zmiany, która będzie rzutowała na popyt na biura Bartosz Turek

Zwłaszcza branża gastronomiczna świetnie rozwijała się z przyczyn kulturowych. Polacy byli bardziej zainteresowani tym, by wychodzić i jeść obiady "na mieście" niż przygotowywać posiłki we własnych domach. W pewnym momencie stało się to częścią naszej tożsamości. Coraz częściej widoczny jest trend migracji ludności z miast na wieś. Jeśli ten exodus zacznie się pogłębiać, baza rynkowa wielu punktów usługowych również się zmniejszy. Musimy zacząć brać pod uwagę to, że nasze miasta "rozleją się" na przylegające regiony wiejskie - mówił ekspert. 

Koronawirus przyśpieszył procesy rynkowe

Zmieniły się nasze preferencje dotyczące zajmowanej przestrzeni życiowej. Tuż przed wybuchem pandemii najczęściej poszukiwanym mieszkaniem było takie, które posiadało powyżej 40 m kwadratowych, metraż, który, jak wskazuje analityk rynku nieruchomości Bartosz Turek systematycznie się powiększa. - Dziś poszukujemy jasnych mieszkań o powierzchni 60 metrów kawadratowych, z tarasami, dużymi balkonami i ogródkami, domami powyżej 100 metrów kwadratowych, chcemy mieć też dostęp do punktów rekreacyjnych - dodawał. Skąd tak szybka i widoczna zmiana? Zdaniem Bartosza Turka pandemia uświadomiła nam, jak ważne jest zachowanie prywatności we własnym mieszkaniu i dostęp do miejsca, w którym będziemy mogli odpocząć. Czy biurowce i przestrzenie pracy zaczną tętnić życiem po pandemii? O tym w rozmowie z gośćmi Czwórki.

*** 

Tytuł audycji: Czat Czwórki

Prowadzi: Piotr Firan

Gość: Bartosz Torek (analityk HRE Inwestments), Kacper Nosarzewski (Polskie Towarzystwo Studiów Nad Przyszłością)

Data emisji: 9.06.2020

Godz. emisji: 15.07

ac