Dlaczego nie przestrzegamy zasad bezpieczeństwa nad wodą?

Sama teoria nad wodą nie wystarczy. Żeby odpowiednio zareagować w krytycznej sytuacji, potrzebna jest praktyka Maciej Rokus

Skłonność do brawury przesłania nam rzeczywiste konsekwencje naszego zachowania, a o tym, że woda to cichy zabójca, nie chcemy myśleć. To sprawia, że liczba utonięć w naszym kraju z roku na rok rośnie. - Najczęściej do utonięcia dochodzi z powodu ludziego błędu. Dlatego, że nie przestrzegamy reguł - wyjaśnia nurek Maciej Rokus.

Według Światowej Organizacji Zdrowia utonięcia to trzecia najczęstsza przyczyna niezamierzonej śmierci. WHO szacuje, że na całym świecie z tego powodu rocznie ginie 320 tysięcy osób.

Posłuchaj  także:

• Czwórka w Kątach Rybackich na Mistrzostwach Polski w Ratownictwie Morskim
• Praca ratownika wodnego. "Życie to nie Słoneczny Patrol"

Kampanie poświęcone bezpieczeństwu nad wodą odnoszą znikomy skutek Daria Dobrasiewicz

Zmienić mają to kampanie społeczne, których twórcy apelują o rozwagę. Ale choć organizowane są od lat, odnoszą niewielki skutek - uważa Daria Dobrasiewicz. - Prawie nikt tego nie ogląda, nie wyciąga wniosków, nie stosuje się do zaleceń - wymienia ratowniczka i instruktorka. - Ludziom dorosłym, do których adresowane są takie akcje, wydaje się, że wszystko wiedzą najlepiej. I że skoro są w stanie przepłynąć dwie długości basenu, to i w morzu dadzą sobie radę. 

Gubią nas brawura i ryzykowne zakłady oraz wzmocniona promilami odwaga - dodaje Maciej Rokus. - Człowiek pod wpływem alkoholu nie ma właściwej koordynacji ruchowej i nie potrafi ocenić realnego zagrożenia - wyjaśnia szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. - Jeśli ktoś cały rok siedzi przy komputerze, rzadko chodzi na basen, a czas nad wodą spędza tylko w trakcie urlopu, musi mieć świadomość, że w starciu z żywiołem jest praktycznie bez szans - podsumowuje gość Czwórki. 

***

Tytuł audycji: Czat Czwórki