Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 07.08.2017

Czas taniej żywności już się skończył. Ale też nie ma obaw, że jej zabraknie

W ciągu najbliższej dekady przybędzie w skali świata ok. 900 mln nowych konsumentów – w ocenie OECD. Najwięcej w Indiach i w Chinach.
Posłuchaj
  • Na szczególną uwagę w najbliższych latach zasługuje Azja – ocenia Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Taniej już było, natomiast nie ma też przestrzeni do tego, żeby zboża, czy też inne surowce bardzo gwałtownie drożały – ocenia Bartosz Sawicki, kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Jeśli chodzi o przyszłość, to wielu ekspertów uważa, że nastąpi powrót do tradycji i lokalnych rynków – podkreśla Edyta Kochlewska z portalu dlahandlu.pl. (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Rynek żywności jest w ogóle rynkiem kapryśnym, co z punktu widzenia producentów wcale nie jest najlepsze – zauważa Edyta Kochlewska z portalu dlahandlu.pl. (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Edyta Kochlewska z portalu dlahandlu.pl zwraca uwagę na rosnące znaczenie trendów, diet i mody, jeśli chodzi o jedzenie. (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, dodaje, że prognozy OECD są korzystne dla polskiego przemysłu rolno-spożywczego. (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Popyt na produkty spożywcze rośnie, ale podaż również. To ważne – ocenia Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Polska jest szóstym producentem żywności w UE i wytwarza jej tyle, że musi eksportować – podkreśla Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności. (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Liczba ludności świata będzie w najbliższych 10 latach wzrastać średnio o nieco więcej niż 1 proc. rocznie. Jednak nawet tak niewielki wzrost oznaczać będzie olbrzymi wzrost zapotrzebowania na żywność. I dlatego optymistycznie zabrzmiały prognozy autorów raportu OECD–FAO dotyczące żywności i jej cen na świecie w najbliższych dziesięciu latach. Popyt na produkty spożywcze rośnie, ale podaż również.

– To ważne, jednak trzeba pamiętać, że jeszcze w 2008 roku podobny raport mówił o tym, że skończyła się era taniej żywności – zauważa Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.

O popycie zdecyduje Azja

Jak przypomina Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole, takie obawy o to, że zacznie brakować żywności z uwagi na rosnącą populację pojawiały się już od wielu lat.

Jakub Olipra Wydajność w rolnictwie rośnie szybciej niż populacja.

– Ale na szczęście wydajność w rolnictwie rośnie szybciej niż populacja, co jest gwarancją tego, że tej żywności nie zabraknie – ocenia gość Jedynki.

Czyli cały czas podaż nadąża za popytem. OECD spodziewa się, że światowe zbiory – stymulowane przede wszystkim przez wzrost wydajność upraw – wzrosną do 2026 roku o 12 procent.

Co będzie najważniejsze: mleko, mięso czy zboża?

Można też pokusić się o prognozę tego, na co będzie największy popyt. Czy na  mleko, czy na mięso, czy na zboża, i z czego będzie on wynikał?


Jakub Olipra Jakub Olipra

– To zależy od tego, w która stronę świata spojrzymy. Na szczególną uwagę zasługuje Azja, ponieważ to tam są dwa najbardziej ludne kraje – Chiny oraz Indie. I to te kraje będą w najbliższych latach dyktowały światowy popyt na żywność – podkreśla Jakub Olipra.

Warto też zwrócić uwagę na to, jak zmienia się popyt na żywność wraz ze zmianą dochodów. Ponieważ kiedy nie stać nas na spożywanie mięsa, to konsumujemy produkty zbożowe, a z kolei wraz ze wzrostem naszego dochodu konsumujemy coraz więcej białka zwierzęcego.

– A żeby powstało białko zwierzęce potrzeba białka roślinnego, co dodatkowo podbija popyt na żywność, w tym przypadku na zboża. Także te kraje, z uwagi na to, że są to gospodarki szybko się rozwijające, gospodarki o wysokim przyroście naturalnym, szczególnie Indie, będą w najbliższych latach dyktować warunki na światowym rynku żywności – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Produkty żywnościowe nie tylko do konsumpcji

Rośnie popyt nie tylko na żywność do konsumpcji, ale też na produkty żywnościowe do produkcji paliw. Według danych OECD z lat 2014–2016, ok. 19 proc. zbiorów trzciny cukrowej w świecie przeznacza się na produkcję etanolu, który dodawany jest jako substancja uzupełniająca do paliw silnikowych. Natomiast w przypadku kukurydzy udział ten sięga 17 proc., a olejów roślinnych ok. 13 proc.

– W ostatnich latach ten popyt nieco się obniżył, ze względu na sytuację na światowym rynku paliw. Ponieważ ceny ropy są obecnie niskie, oddziałuje to w kierunku spadku popytu na biopaliwa. Czyli rolnicy, podejmując decyzję o zasiewach, czy też o przeznaczeniu swojej produkcji rolnej, częściej decydują się żeby trafiała ona na stoły niż do rafinerii – zwraca uwagę Jakub Olipra.

Jakub Olipra Ceny ropy są obecnie niskie, oddziałuje to w kierunku spadku popytu na biopaliwa.

Ceny raczej powoli rosną

Z opublikowanego niedawno raportu OECD–FAO wynika, że ceny produktów rolnych i spożywczych poza masłem, cukrem i rybami, są obecnie w świecie poniżej średniej z ostatnich 10 lat.

– Od początku 2016 roku utrzymuje się jednak wzrostowy trend światowych cen żywności. Początkowo takim surowcem, który sprzyjał wzrostowi cen były ceny cukru, a wynikało to z tego, że przez dwa sezony światowa produkcja cukru była niższa od jego globalnego spożycia. I w efekcie przejadaliśmy zapasy, co oddziaływało w kierunku wzrostu cen – wyjaśnia gość Jedynki.

Jakub Olipra Od początku 2016 roku utrzymuje się wzrostowy trend światowych cen żywności.

Czyli przejściowo zdarzają się takie okresy, że konsumujemy więcej niż produkujemy, i to jest rzeczywiście przyczyną wzrostu cen. Ale obecnie ten wzrost cen jest generowany przez produkty mleczne, np. ceny masła, i dodatkowo przez zboża.

– Po raz pierwszy od 5 lat prognozowany jest spadek światowych zapasów zbóż. I jest to czynnik, który od paru miesięcy oddziałuje w kierunku wzrostu cen zbóż – zauważa Jakub Olipra.

Czyli ceny żywności pną się nieco do góry na całym świecie, ale trzeba zachować spokój, pamiętając o tym, że podaż tych bardzo wielu produktów jest niezagrożona.

Bartosz Sawicki Taniej już było, natomiast nie ma też przestrzeni do tego, żeby surowce bardzo gwałtownie drożały.

– A na kluczowych rynkach np. pszenicy panuje wręcz nadpodaż. Ale to nie oznacza, że będzie taniej. Taniej już było, natomiast nie ma też przestrzeni do tego, żeby zboża, czy też inne surowce bardzo gwałtownie drożały – ocenia w Polskim Radiu 24 Bartosz Sawicki, kierownik Departamentu Analiz TMS Brokers.

Zniesienie kwot mlecznych to spadek cen, ale …

Jest też coś takiego jak liberalizacja pewnych segmentów rynku rolnego, jak choćby wspomniany już cukier, czy produkty mleczne, i to też ma wpływ na podaż i cenę.

– W 2015 roku zniesione zostały kwoty mleczne i to był czynnik, który oddziaływał w kierunku zwiększenia podaży mleka w Unii Europejskiej. Z uwagi na to, że zgodnie z prognozami FAO to Unia Europejska stanie się w tym roku największym eksporterem produktów mlecznych na świecie, wyprzedzając Nową Zelandię, był to czynnik, który istotnie wpłynął na światowe ceny produktów mlecznych. A dokładnie doprowadził w latach 2015–2016 do ich silnego spadku – ocenia gość Jedynki.

Co będzie z cukrem i z masłem?

Natomiast jeśli chodzi o cukier, to w październiku tego roku zniesione zostaną kwoty cukrowe, czyli limity na nadprodukcję cukru w Unii Europejskiej. Co prawda cukier z buraków cukrowych to tylko około 20 proc. światowej produkcji cukru, ale można oczekiwać, że będzie to czynnik sprzyjający spadkom cen.

– Zwłaszcza, że teraz już prognozy wskazują, że tego cukru trzcinowego będzie również więcej i dlatego cena cukru już się obniża od końca 2016 roku – uważa ekspert z Credit Agricole.

Cukier więc tanieje, ale czy np. masło też już będzie tylko tanieć? Bo teraz jest jego cena jest bardzo wysoka.

Jakub Olipra W najbliższych miesiącach ceny produktów mlecznych zaczną spadać.

– Obecnie światowy rynek mleka znajduje się u szczytu cyklu. I w najbliższych miesiącach ceny produktów mlecznych zaczną spadać. Wynika to z tego, że odbija światowa produkcja masła i tutaj na szczególną uwagę zasługują Nowa Zelandia i Unia Europejska, czyli najwięksi eksporterzy produktów mlecznych na świecie – wyjaśnia Jakub Olipra.

I dodaje, że z drugiej strony obserwuje się obecnie obniżenie dynamiki światowego popytu na produkty mleczne. Tutaj z kolei na uwagę zasługują Chiny, które są największym importerem produktów mlecznych.

– I połączenie tych dwóch czynników, z jednej strony wyższej produkcji, a z drugiej niższego tempa wzrostu popytu, będzie sprzyjało spadkom cen. Zwłaszcza, że teraz osiągnęły one już takie poziomy, że jeżeli spojrzymy na skłonność konsumentów do płacenia wysokich cen za produkty mleczne, można oczekiwać że jest tu jednak jakaś granica – komentuje gość radiowej Jedynki.

Top lista żywności a ceny

Rynek żywności jest poza tym rynkiem kapryśnym, co z punktu widzenia producentów wcale nie jest najlepsze – zauważa Edyta Kochlewska z portalu dlahandlu.pl.

Edyta Kochlewska Rynek żywności jest poza tym rynkiem kapryśnym.

– Co jakiś czas jakiś produkt „wskakuje na listę” zapotrzebowania i konsumenci uważają, że tylko to można jeść. Przykładem są np. owoce goi, komosa ryżowa, czy też owoce awokado, w przypadku których brytyjskie sklepy przez jakiś czas nie były w stanie nadążyć z dostawami. Bo Brytyjczycy w tak dużych ilościach chcieli je jeść. Ponadto każdy bogacący się konsument, też ten bardziej świadomy, oczekuje zdrowszego jedzenia. I na podstawie tego, co akurat w danym momencie naukowcy stwierdzą, że jest dobre, zdrowe dla nas, to te produkty stają się droższe i rodzi się na nie duży popyt – podkreśla ekspertka.

Wszystko zależy od aktualnej mody na jedzenie

Edyta Kochlewska zwraca również uwagę na rosnące znaczenie trendów, diet  i mody, jeśli chodzi o jedzenie. To w połączeniu z czynnikami spekulacyjnymi daje dość nieoczekiwane efekty, jak choćby rosnące ostatnio ceny masła na świecie. Bowiem moda i nawyki żywieniowe wpływają na cały rynek.

Natomiast na inny aspekt w tym kontekście zwraca uwagę Jakub Olipra.

– To jest zjawisko szczególnie ciekawe w rolnictwie, ponieważ takie chwilowe mody, bardzo szybko się pojawiają i pewnie szybko znikają. Z kolei, żeby po stronie produkcji nastąpiła odpowiedź ze strony rolników na ten wzrost popytu, to tego czasu potrzeba znacznie więcej. Mamy tutaj np. rolnika, który produkuje zboże, i jeżeli widzi, że w danym roku jest jego wysoka cena, że jest duży popyt, to dopiero w następnym roku będzie mógł zasiać go więcej. Są tu więc duże opóźnienia w reakcji rolników związane nie z tym, że nie rozumieją oni praw rynkowych, tylko z naturalnych przyczyn środowiskowych – zaznacza gość radiowej Jedynki.

Jakub Olipra Są duże opóźnienia w reakcji rolników związane nie z tym, że nie rozumieją oni praw rynkowych, tylko z naturalnych przyczyn środowiskowych.

Zwłaszcza, że wiele roślin potrzebuje wielu lat, aby zacząć dawać plony, owocować.

– I to też jest czynnik, który buduje oczekiwania spekulacyjne. Ponieważ jeśli są uczestnicy rynku, którzy widzą zgłaszany przez konsumentów wysoki popyt, a sami mają wiedzę na temat wielkości produkcji, to mogą w odpowiedni sposób wypuszczać produkty na rynek. I powoli zwiększają podaż, co również oddziałuje w kierunku wzrostu cen – tłumaczy Jakub Olipra.

Niższe dochody to wyższe wydatki na żywność

W gospodarkach rozwijających się, udział żywności w koszykach konsumpcji jest zdecydowanie większy. W polskiej gospodarce, która przecież dokonała drastycznego postępu, przeciętnie u Kowalskiego żywność i napoje bezalkoholowe to ¼ koszyka dóbr spożywanych w każdym miesiącu.

– Natomiast w państwach strefy euro ten odsetek jest prawie o 10 punktów procentowych niższy. Co też pokazuje, że zjawiska cenowe w gospodarkach rozwiniętych mają tendencję do tego, żeby być bardziej stabilne, z tego względu, że tam udział żywności i udział ceny paliw jest mniejszy – zauważa Bartosz Sawicki.

Bartosz Sawicki Zjawiska cenowe w gospodarkach rozwiniętych mają tendencję do tego, żeby być bardziej stabilne, bo tam udział żywności i ceny paliw jest mniejszy.

I dodaje, że jest to też o tyle korzystne, że są to czynniki, które pozostają poza sferą oddziaływań polityki pieniężnej, czy to polityki gospodarczej w dużej mierze.

– A to powoduje, że np. w sytuacji globalnego niedoboru zbóż czy innych produktów, lub drastycznie drożejących surowców energetycznych, gospodarki wschodzące są zagrożone w większym stopniu takim przeniesieniem z konsumpcji dóbr trwałych, które wspomagają inwestycje w gospodarce, które sprzyjają zrównoważonemu rozwojowi. I te gospodarki mogą mieć wtedy taką tendencję do tego, żeby bardziej koncentrować się na dobrach takich jak żywność, ze względu na wzrost cen, co jest negatywne – komentuje gość Polskiego Radia 24.

Perspektywy mamy obiecujące

Polska jest 8 eksporterem żywności w Unii Europejskie i realnie jest możliwe dalsze wzmocnienie naszej pozycji.

– Na eksport żywności nie należy patrzeć przez pryzmat cen, ale bardziej od strony produkcji, od strony podażowej. I tutaj zmierzamy w dobrym kierunku, bo jest wiele sektorów, gdzie Polska bardzo dobrze sobie radzi na tle innych krajów. Przykładem najbardziej spektakularnego sukcesu jest polski drób. W kilka lat staliśmy się największym producentem drobiu w Unii, a polski drób jest ok. 30 proc. tańszy niż średnia unijna. A to pokazuje nasze bardzo duże przewagi konkurencyjne. Podobnie jest z pieczarkami, gdzie Polska jest potęgą w produkcji i największym eksporterem na świecie – podkreśla gość radiowej Jedynki Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole.

Ponieważ wiele wskazuje na to, że zarówno na drób, jak i na pieczarki popyt będzie rósł.

Sylwia Zadrożna, Dominik Olędzki, Aleksandra Tycner, Małgorzata Byrska