Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio 24
Piotr Krupiński 03.10.2019

Prof. P. Radziszewski: Borys Budka ws. leku manipulował faktami

- Słowa Borysa Budki to zmanipulowana półprawda, bo lek o którym mówił był cały czas dostępny i można go było kupić w formie 100 proc. Manipulowanie takimi faktami wprowadza wszystkich w błąd - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Piotr Radziszewski, lekarz urolog, kandydat do Senatu z ramienia PiS. 

Podczas debaty wyborczej w TVP poseł Platformy Obywatelskiej Borys Budka pokazał paragon z ceny zakupu pewnego leku, na którym widniała cena ponad 1000 zł. Jak zaznaczył, jeszcze w 2015 r. przed dojściem PiS do władzy ten lek był refundowany i kosztował 3,20 zł. Prof. Piotr Radziszewski wytłumaczył na antenie Polskiego Radia 24 na czym polega manipulacja, której dopuścił się poseł Budka.

Mechanizm wskazań refundacyjnych

- Dany lek ma wskazanie zawarte przez producenta leku. Ustala on w oparciu o badania, że działa w konkretnych schorzeniach i należy go podawać w konkretnej postaci. Trzeba następnie pokazać, że lek jest skuteczny i bezpieczny. Nakładają się na to wskazania refundacyjne, które mówią o tym, kiedy państwo polskie płaci za lek. Mogą one, ale nie muszą pokrywać się z tym, co znajduje się w charakterystyce produktu leczniczego - powiedział profesor.

budka 1200 pap.jpg
Borys Budka i awantura o paragon z apteki. Internauci komentują

- Decydując o refundacji leków trzeba sprawdzić czy jest to opłacalne z punktu widzenia zysku zdrowotnego. Żadnego kraju nie stać na to, aby wszystkich leczyć wszystkim. Dyskusja o refundacji ma szerszy wymiar, bo firma farmaceutyczna negocjuje cenę z ministerstwem zdrowia, które może pokryć pulę pacjentów do wyleczenia. To tzw. mechanizmy dzielenia ryzyka, które zabezpieczają państwo przed wydawaniem zbyt dużej, niekontrolowanej ilości pieniędzy - dodał.

"Lek był cały czas refundowany"

Zdaniem profesora nie można tak po prostu obniżyć cen leków. - Cena pokazana przez Borysa Budkę to cena za 100 proc. leku, bez żadnych zniżek, dopłat czy rabatów. Ceny leków muszą być takie duże, bo nasze najtańsze leki wyjeżdżałyby za granicę. Zadziałałby tu mechanizm mafii lekowej. Najprościej byłoby temu zapobiec poprzez zunifikowanie leków do cen europejskich i podzielenie ryzyka. W tym momencie nie opłaca się wywozić leku, a pacjent dalej płaci 3,20 zł - wyjaśnił. 

- Lekarz może wypisać receptę na 100 proc., kiedy uważa, że nie ma wskazań do refundacji, albo wypisać ten lek w sposób refundowany, czyli w cenie 3,20 zł tak jak w omawianym przypadku. To, co prezentował pan Budka to były półprawdy. Aby wypisać receptę, trzeba zobaczyć pacjenta. Ten lek był cały czas refundowany, ale w pewnym momencie na rynek wyszły generyki, a więc ta sama substancja, lecz produkowana przez kogoś innego - wytłumaczył rozmówca.

Marek Migdał east news 1200.jpg
"Paragon hańby". Dyrektor CZD: pacjenci wykorzystywani w kampanii

- Firma może to sprzedawać, ale po niższej cenie i państwo w efekcie dopłaca mniej. Generyk wyznacza tzw. limit ceny. Leku nie brakuje. Firma oryginalna miała w tym przypadku dodatkową postać leku, której nie było w generykach. Przez krótki czas tego leku nie było, zanim to nie zostało wyjaśnione - podsumował.

***

Więcej w zapisie audycji.

Rozmawiał Michał Rachoń

PR24/pkr

____________________ 

Data emisji: 03.10.2019

Godzina emisji: 10:07