Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Andrzej Cała 31.01.2014

II wojna światowa na taśmach filmowych

- Głównym bodźcem, który pojawia się w kinie poświęconym II wojnie światowej, jest oczywiście bohaterstwo i klasyczny podział na dwie strony: dobro i zło - opowiada w Czwórce dziennikarka Joanna Ostrowska.
II wojna światowaII wojna światowaU.S. National Archives and Records Administration
Posłuchaj
  • II Wojna Światowa to temat obecny w kinie już od lat 40. XX wieku (Czwórka/Na cztery ręce)
Czytaj także

Już w czasie II wojny światowej zaczęły się pojawiać filmy, które podejmowały tematykę tego konfliktu. Świat kina reagował błyskawicznie.

- To był temat, który był tak jakby przygotowany dla kina, szczególnie amerykańskiego kina lat 40. Dla mnie pierwszym skojarzeniem jest oczywiście Charles Chaplin i "Dykator" - wprowadza nas w temat gość "Na cztery ręce", dziennikarka Joanna Ostrowska. - To był mocny obraz. Pojawia się w nim dystans i ironia na temat nazizmu i tego, kim jest główny wódz. Później twórcy rzadziej sięgali do satyry i "poszli" w kierunku martyrologii. Warto zwrócić uwagę, że tym głównym bodźcem, który pojawia się w kinie poświęconym II wojnie światowej, jest oczywiście bohaterstwo i klasyczny podział na dwie strony: dobro i zło.

Bardzo długo trwał okres, gdy właśnie w ten sposób podchodzono do tego tematu w kinematografii. Trwało gojenie ran, dominowała swego rodzaju polityczna poprawność, która nakazywała przedstawianie II wojny światowej na zasadzie bezwzględnych katów z jednej i nieskazitelnych ofiar z drugiej strony.

- Myślę, że to wynikało z tego, że należało zrobić taki wizualny balsam dla społeczeństw, które były dotknięte konfliktem - ocenia Ostrowska. - Pamiętajmy też, że już kilka lat po zakończeniu II wojny Amerykanie wkroczyli do Korei, więc znów był konflikt. Potem zaczął się Wietnam. W efekcie w kinie trzeba było trochę podsycać ten mit, te emocje, związane z największym konfliktem w historii przenieść, przetransponować na nowe spory, w których należało Amerykanów pokazać jako tych dobrych.

Wyzwolenie
Wyzwolenie obozu w Auschwitz/wikimedia/CC.

Jak przyznaje prowadzący audycję krytyk filmowy Błażej Hrapkowicz, sporą odwagą i otwartością wykazał się na początku lat 60. Stanley Kramer, autor obrazu "Wyrok w Norymberdze". Był to okres, kiedy rozpoczynała się na dobre zimna wojna i negatywne nastawienie Amerykanów przenosiło się z Niemców na Rosjan. Kramer w swoim filmie osądził nazizm, ale próbował go zrozumieć przez pryzmat polityczno-społeczny, zamiast jednoznacznie potępić.

- W tym obrazie pojawiają się też archiwalia, czyli dokumentalne zdjęcia z wyzwalania obozów - przypomina gość Czwórki.
Z upływem czasu w kinie poświęconym II wojnie światowej padały kolejne tabu, takie jak seksualność ofiar. Odchodzono też od jednoznacznych ocen dobro - zło.

Więcej na ten temat dowiecie się wysłuchując całej rozmowy Błażeja Hrapkowicza z Joanną Ostrowską w "Na cztery ręce".
(ac/kd)