Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Klaudia Hatała 19.02.2014

"Janukowycz ma tratwę ratunkową rzuconą ze wschodu"

W nocy z wtorku na środę ukraińscy demonstranci usiłowali odgrodzić się od milicji ścianą ognia z płonących barykad, jednak nad ranem Berkut dokonał kolejnego ataku. Ministerstwo zdrowia Ukrainy poinformowało, że w starciach w Kijowie śmierć poniosło 25 osób.
Ukraińskie MSW twierdzi, że manifestanci w Kijowie nie zginęli z rąk milicji czy żołnierzy wojsk wewnętrznych. Według resortu, funkcjonariusze nie mają broni palnejUkraińskie MSW twierdzi, że manifestanci w Kijowie nie zginęli z rąk milicji czy żołnierzy wojsk wewnętrznych. Według resortu, funkcjonariusze nie mają broni palnejPAP/EPA/IGOR KOVALENKO
Posłuchaj
  • Roman Imielski ("Gazeta Wyborcza") i Bogumił Łoziński ("Gość niedzielny") o sytuacji na Ukrainie i darmowym podręczniku dla pierwszoklasistów (Komentatorzy/Trójka)
Czytaj także

W nocy Wiktor Janukowycz przyjął trzech przywódców opozycji, jednak rozmowy zakończyły się fiaskiem. W opublikowanym w środę nad ranem przesłaniu zagroził, że jeśli opozycja nie zrezygnuje ze współpracy z radykalnymi siłami, "rozmowa z nią będzie wyglądała zupełnie inaczej" i oskarżył opozycję o próbę dokonania przewrotu.

Majdan w ogniu. Już 25 osób nie żyje [relacja] >>>

Roman Imielski ("Gazeta Wyborcza") uważa, że to, co robi Wiktor Janukowycz, jest silniejsze od niego. - Jest to polityk, który działa w ten sposób nie od dziś - ocenia gość "Komentatorów" w radiowej Trójce. - Czas na ostre sankcje ze strony Unii Europejskiej. Już nie ma się co oszukiwać, że Janukowycz zrobi jakiś krok ku opozycji, ponieważ poczuł się silny. Ma tratwę ratunkową rzuconą ze wschodu - mówi Imielski.

Zdaniem publicysty, charakterystyczne jest to, że żaden z przywódców rosyjskich nie zabrał głosu w tej sprawie. - Nikt nie ma złudzeń, że to, co się dzieje w Kijowie, musiało mieć akceptację Moskwy - ocenia gość Trójki.

Bogumił Łoziński ("Gość niedzielny") mówi, że "sankcje są oczywiste". - Być może to jest główne zadanie Polski w tej chwili. Mamy za granicą, kilkaset kilometrów od naszej stolicy, kraj, w którym lada moment może dojść do wojny domowej. I to jest sytuacja, w której my, jako członek Unii Europejskiej, powinniśmy bardzo mocno naciskać na to, żeby weszły sankcje, przede wszystkim personalne - powiedział.

- Zawsze pozostaje pytanie, jak daleko można ingerować w drugie państwo, jednak moment, w którym doszło do rozlewu krwi, a władza zabiła swoich obywateli, daje moralne prawo, żeby mocniej zaingerować - ocenia gość "Komentatorów" .

Zdaniem Bogumiła Łozińskiego, gdyby na Ukrainie był wysłannik Unii Europejskiej, być może rozlew krwi zostałby zatrzymany. - Unijny wysłannik byłby jakimś autorytetem zewnętrznym. Posłanie tam organizacji humanitarnych też na pewno pomogłoby uspokoić sytuację - dodał Łoziński.

Goście audycji "Komentatorzy" rozmawiali także o rządowym pomyśle na darmowy podręcznik dla pierwszoklasistów.

Od września darmowy podręcznik dla pierwszaków >>>

Rozmawiała Maja Borkowska.

(kh/mk)