Toczy się batalia o budżet Unii Europejskiej 2014-2020. Michał Szułdrzyński (”Rzeczpospolita”) ocenił, że nie ma szans na porozumienie i grozi nam prowizorium budżetowe. Według niego weto brytyjskie jest bardzo prawdopodobne. Komentuje, że nie da się oszczędzić wielkich sum na administracji, a to posunięcie miało być ostatnią deską ratunku. Pytanie, co potem, czy mamy plan awaryjny. Należy również zastanowić się, co będzie w przypadku, jeśli więcej krajów dołączy się do weta Wielkiej Brytanii, na przykład Szwecja, Finlandia? – Unia się tak rozsypie, że trudno będzie wszystko posklejać - mówił Szułdrzyński.
Andrzej Stankiewicz (”Wprost”) podkreśłił, że prowizorium oznacza planowanie budżetu co rok, nie jest dobrym wyjściem. Uważa, że w razie fiaska można zwołać jeszcze jeden szczyt. Za kluczową uważa rolę kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Ocenia, że 300 mld zł dla Polski w polityce spójności jest realne, a problemy mogą być ze środkami dla rolników.
Rozmawiał Krystian Hanke
agkm