Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Adam Kaliński 05.02.2019

Nielegalny ubój. Reputację buduje się latami, traci w godzinę

W polskich rzeźniach trwa kontrola unijnych inspektorów, po tym jak wyszło na jaw, że mięso z nielegalnego uboju w zakładzie koło Ostrowi Mazowieckiej trafiło nie tylko na nasz rynek, ale też do kilkunastu krajów Unii Europejskiej. W sumie chodzi o 9,5 tony wołowiny, z czego niemal 3 tony trafiły za granicę.
Posłuchaj
  • Andrzej Gantner wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności, który był gościem radiowej Jedynki uważa, że musimy podjąć radykalne kroki po aferze z ubojem chorych krów, bo nie możemy sobie pozwolić na straty wizerunkowe, kiedy jesteśmy znaczącym eksporterem żywności. (Sylwia Zadrożna)
  • Gościem radiowej jedynki był Jakub Olipra - analityk Banku Credit Agricole, który komentował sprawę nielegalnego uboju bydła w Polsce i jej konsekwencji dla naszego eksportu żywności. (Elżbieta Szczerbak)
  • Witold Choiński, prezes związku "Polskie Mięso" - o aferze dotyczącej nielegalnego uboju krów. (Tomasz Matusiak)
  • Witold Choiński, prezes związku "Polskie Mięso" - mówi o aferze dotyczącej nielegalnego uboju krów. (Tomasz Matusiak)
  • Witold Choiński, prezes związku "Polskie Mięso" - o aferze dotyczącej nielegalnego uboju krów. (Tomasz Matusiak)
  • Witold Choiński, prezes związku "Polskie Mięso" - o aferze dotyczącej nielegalnego uboju krów. (Tomasz Matusiak)
  • Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego - komentuje aferę dotyczącą nielegalnego uboju krów. (Tomasz Matusiak)

W 2018 roku wartość eksportu polskiej żywności, według szacunków, osiągnęła blisko 30 miliardów euro. Czy jest szansa na kolejne rekordy? Po tym, co się wydarzyło w ubojni pod Ostrowią Mazowiecką? Eksport tylko wołowiny w ubiegłym roku był wart (do października) 1,24 mld euro. Polska jest największym w Unii eksporterem wołowiny do krajów poza unijnych a utrata tych rynków zbytu byłaby bolesnym ciosem.

Jeden zakład – traci cała branża

Chociaż ostatecznie okazało się, że krowy, z których mięso trafiło do sprzedaży w kraju i za granicą nie były chore, ale kontuzjowane – jednak skutki tego incydentu dla naszego eksportu żywności mogą być poważne.

– Polski eksport rośnie co roku i to bierze się z tego, że polska żywność, którą eksportujemy jest zarówno dobrej jakości, jak i ma konkurencyjną cenę. To czy dalej będziemy podążać za tym trendem będzie zależało od tego, co się teraz stanie. Jak szybko będziemy w stanie udowodnić, że ten tragiczny przypadek dla wizerunku polskiej żywności, dla wszystkich producentów, to jest jednostkowa, marginalna rzecz. Dlatego dobrze, że przyjeżdżają inspektorzy unijni. Mam nadzieję, że pokażą oni, iż nasz system kontroli bezpieczeństwa żywności funkcjonuje jak najbardziej poprawnie, według wszystkich standardów Unii Europejskiej. A to, że na każdym rynku, w każdej kategorii, w każdym kraju UE zdarzają się przestępcy, którzy w sposób bezwzględny, bez żadnych skrupułów próbują uzyskać zyski z nielegalnej produkcji, z nielegalnego uboju, to jest niestety fakt. I tutaj żaden kraj nie jest w stanie zapewnić w 100 proc., że ktoś nie będzie łamał prawa, że nie będzie tak postępował – wyjaśnia gość Jedynki Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Afery były i będą

Dodaje, że afery czy incydenty żywnościowe, które zaliczyli np. Holendrzy czy Francuzi z fipronilem w jajach, kiedy musieli wybić niemal wszystkie stada, czy też Niemcy, którzy w 2018 roku mieli podobną sytuację jeśli chodzi o ubój krów, nawet Czesi zaliczyli potężny, niebezpieczny dla konsumentów incydent z wprowadzeniem metanolu na rynek spożywczy (część tego metanolu nie została do dzisiaj znaleziona), to świadczy, że wiele krajów zalicza takie incydenty.

– I to wcale nie oznacza, że ich służby, że nasze służby nie działają poprawnie. Lub że wszyscy przedsiębiorcy na tym rynku są nieuczciwi, że są oszustami. Bo tak nie jest – podkreśla Andrzej Gantner.

Ważna szybka reakcja…

Podczas takich kryzysów wizerunkowych bardzo istotna jest szybka i merytoryczna reakcja.

– W pierwszej kolejności musimy wysłać bardzo dokładny komunikat o tym, co robimy w naszym kraju, jak przebiegają kontrole, co zostało skontrolowane, jakie są wyniki tej kontroli. Mam nadzieję, że to będą pozytywne wyniki. Musimy również wyraźnie pokazać co chcemy zrobić w przyszłości, a właściwie już za chwilę. Czyli jak chcemy, mimo wszystko, jeszcze bardziej uszczelnić ten system. Jakie restrykcje, i to te z najwyższej półki, wprowadzić w stosunku do przestępców, którzy niszczą wizerunek polskiej żywności. I powodują zarazem potężne ryzyko dla konsumentów – wylicza gość radiowej Jedynki.

Zdaniem Jakuba Olipry, analityka z Credit Agricole, ten kryzys wizerunkowy, choć krótkoterminowo jest rzeczywiście negatywny dla popytu na polską wołowinę i może oddziaływać w kierunku obniżenia zainteresowania polskim mięsem, to w długim okresie jest neutralny dla całego sektora.

– Ponieważ główną przewagą konkurencyjną polskiego sektora wołowiny jest nie to, że to mięso zostało wyprodukowane w Polsce, lecz to, że jest relatywnie tanie na tle pozostałych krajów Unii Europejskiej. W efekcie przez ostatnie lata bardzo silnie rozwijał się polski sektor wołowiny. Staliśmy się trzecim największym eksporterem tego gatunku mięsa w Unii Europejskiej. Wyprzedzają nas tylko Holandia i Irlandia. Jednocześnie, ze względu na przywrócenie legalności uboju rytualnego bardzo dużo eksportujemy także na rynki poza unijne, przede wszystkim na rynek turecki, do Izraela. Te ostatnie lata to był czas bardzo silnego wzrostu polskiego sektora wołowiny – tłumaczy na antenie PR 24 Jakub Olipra.

...i prewencja w przyszłości 

Takie sytuacje, jak nielegalny ubój mogą się jednak okazać katastrofalne również dla tych, którzy działają zgodnie z prawem.

– Takie marginalne incydenty niszczą przede wszystkim tych, którzy działają uczciwie. Bo to oni będą musieli w przyszłości pokazywać dodatkowe certyfikaty, przechodzić dodatkowe audyty, udowadniać, że wszystko jest w porządku. Niestety, takie są konsekwencje – tłumaczy Andrzej Gantner.

Jego zdaniem powinniśmy sobie bardzo wyraźnie powiedzieć, że nie stać nas na to.

– Patrząc na wyniki eksportowe, kwota 30 mld euro to jest ok. 120 mld złotych, z samego eksportu. Nie stać nas na to, patrząc ile firm rozwija się dzięki temu, jak gospodarka się rozwija się. Nie stać nas na to, żeby nie mieć wzorem Włochów – prewencyjnej służby, uzbrojonej, takiej która będzie miała kompetencje takie jak policja. Służby, która będzie mogła wejść do każdego zakładu, także tych, które produkują nielegalnie, o każdej porze dnia i nocy, interweniować, nie bać się przestępców. Bo wydaje się, że interes narodowy, interes konsumentów w Polsce tego wręcz wymaga. My o to apelujemy już od 5 lat, jako Polska Federacja Producentów Żywności. Dlatego uważam, że już jest najwyższy czas, aby ktoś spełnił ten postulat – przypomina gość radiowej Jedynki.

Jak odzyskać reputację?

Niestety, z takich kryzysów wizerunkowych wychodzi się bardzo długo. Reputację buduje się latami, traci się w ciągu godziny.

– Szczególnie teraz, w czasach mediów społecznościowych, to wszystko jest natychmiast widoczne. Dlatego czeka nas bardzo duża praca, w pokazywaniu tego, że Polska jest krajem produkującym bezpieczną żywność, że to był incydent kryminalny, a nie zasada czy reguła – uważa Andrzej Gantner.

Jego zdaniem czeka nas długa, bardzo bolesna droga, by odbudować zaufanie naszych kontrahentów i zaufanie konsumentów w kraju i za granicą.

– Nie ukrywajmy, wymaga to dużych nakładów finansowych. Tutaj może pomóc np. Fundusz Promocji Mięsa Wołowego, może trzeba uruchomić dodatkowe środki rządowe, które wspomogą tego typu kampanie, pokazujące, że jednak Polska to kraj produkujący bezpieczną żywność – tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Skutki oszustwa dopiero przed nami

O czekających nas skutkach, mówi też Witold Choiński, prezes związku Polskie Mięso. Podkreśla jednak, że w materiale telewizyjnym, który ujawnił ten nielegalny proceder pokazano zwierzęta kontuzjowane, a nie chore.

– Mamy informacje, że praktycznie zostały wstrzymane zamówienia z wielu polskich rzeźni, do czasu wyjaśnienia tej sprawy. Odbiorcy zagraniczni mówią, że muszą poczekać na wyjaśnienia, żeby uspokoić w swoim kraju odbiorców, konsumentów. Spadły też już ceny dla hodowców, co bezpośrednio przekłada się i dla hodowcy i przedsiębiorcy spadkiem zamówień oraz cen. Czyli dużymi stratami finansowymi – wylicza Witold Choiński.

Jedyne pocieszenie jest dla konsumentów, że wołowina będzie teraz bardzo skrupulatnie badana a jej ceny niższe.

– Tak będzie. Czesi już zapowiedzieli bardzo szczegółowe kontrole. Ale to jest przede wszystkim tragedia dla wielu hodowców. Ponieważ ceny mocno spadły, być może spadną nawet poniżej rentowności produkcji. A to nie jest dobra wiadomość. Patrząc na skalę tego zakładu i na skalę ponoszonych konsekwencji, muszę powtórzyć, że Polski nie stać na to, żeby nie mieć specjalnych służb, które zajmą się tego typu przypadkami i z całą bezwzględnością będą tępić wszelkie przejawy przestępczości w produkcji żywności. To są zbyt tragiczne skutki dla wszystkich – ocenia Andrzej Gantner.

Dodajmy, że wołowina z położonego pod Ostrowią Mazowiecką zakładu łamiącego normy produkcji i przepisy o dobrostanie zwierząt, to jedynie 0,1 proc. polskiej produkcji tego mięsa.

Konkurencja skorzysta

Od 5 lutego 2019 r. Czesi wprowadzili kontrole wszystkich ciężarówek z żywnością, które wjeżdżać będą z Polski. Policja i weterynarze sprawdzą każdy transport. A pamiętajmy, że Czesi już wcześniej próbowali walczyć, i to w sposób nieczysty, wykorzystując tzw. czarny PR, z naszą żywnością.

– Jesteśmy rozwijającym się w eksporcie krajem i nasz wzrost eksportu oznacza, że ktoś inny sprzeda czegoś mniej. Jesteśmy więc bardzo pilnie obserwowani. A Czesi wyjątkowo, w każdej takiej sytuacji, przy każdym takim incydencie wykorzystują to, żeby pokazać, że polska żywność jest niedobra. Co więcej, to już drugi raz, kiedy nawołują do wprowadzenia embarga na polską żywność, zupełnie nieuzasadnionego. Czeski minister rolnictwa wręcz to powiedział – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Trzeba się liczyć z konsekwencjami

– Uważam, że polski rząd powinien twardo obstawać przy tym, że dopóki ktoś nie udowodni, że nasz system faktycznie źle działa lub odbiega od norm unijnych, to dopóty nikt nie ma prawa wypowiadać się w ten sposób, jak czeski minister rolnictwa – podkreśla Andrzej Gantner.

Zdaniem Jakuba Olipry w ostatnich latach możemy zaobserwować narastanie zjawiska protekcjonizmu na unijnym rynku żywności – czyli stosowania przez niektóre kraje często nieuczciwych praktyk, które mają na celu ochronę rynku wewnętrznego przed importem żywności.

– Wśród takich krajów, zdaniem eksporterów, prym wiodą Czechy i dlatego można było oczekiwać takich działań ze strony czeskiej. W tych krajach istnieją liczne organizacje branżowe, dla których jesteśmy konkurencją i każdy argument, który dostarczamy tym organizacjom działa na naszą niekorzyść – zauważa gość Polskiego Radia 24.

Czyli jeżeli mogą zastosować dodatkowe kontrole na granicach, jeżeli mogą wymagać dodatkowych certyfikatów, prowadzić negatywną kampanię medialną to rzeczywiście dostarczyliśmy im teraz sami argumentów.

– Teraz sprawa jest głośna, ale wkrótce przycichnie. A ostatecznie wszystko dotyczy rachunku zysków i strat – uważa Jakub Olipra.

Problemy są też z wieprzowiną

Na 6 lutego zapowiadana jest manifestacja rolników, którzy z kolei mają problemy z ASF, bo kolejne rynki zamykają się na polską wieprzowinę.

– To pokazuje skalę problemu, to pokazuje, że jednak eksport, wbrew stanowisku niektórych organizacji rolniczych jest dla nas kołem napędowym gospodarki. Bez tego eksportu ceny bardzo mocno spadną i wszyscy będą mieli bardzo poważne problemy – ocenia gość Jedynki Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.

Resort rolnictwa zapewnia, że winnym procederu nielegalnego uboju prokuratura postawi zarzuty. Ministerstwo zgłosi też zmianę przepisów w ustawie o dobrostanie zwierząt: będą obowiązkowe kamery w miejscach wyładunku, by się upewnić, że zwierzęta przyjechały w dobrej kondycji. Nagrania mają być trzymane trzy miesiące.

W ocenie Jakuba Olipry z tego kryzysu wizerunkowego możemy wyjść obronną ręką i właśnie wypracować rozwiązania systemowe, które sprawią, że ten nadzór nad bezpieczeństwem żywności będzie szczelniejszy. Z drugiej strony zaś nauczymy się zarządzać takimi kryzysami wizerunkowymi.

Małgorzata Byrska, Sylwia Zadrożna, Elżbieta Szczerbak, Tomasz Matusiak, ak, NRG

.