Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Semaan 16.11.2022

Prezydent Andrzej Duda: nic nie wskazuje na to, żeby to był intencjonalny atak na Polskę

Prezydent Andrzej Duda, otwierając posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, poinformował, że ogromna część rakiet została wystrzelona w stronę zachodniej Ukrainy, niektóre spadły przy granicy z Polską.

Atakowane były m.in. obiekty w obwodach lwowskim i łuckim. Prezydent przypomniał, że zaraz po zdarzeniu na Lubelszczyźnie siły NATO oraz polskie jednostki zostały postawione w stan gotowości. "Nie mieliśmy żadnych wątpliwości, że jest to potrzebne dla bezpieczeństwa Polski i mieszkańców"- mówił Andrzej Duda.

Podkreślił też, że prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden natychmiast zadeklarował wsparcie.

Wcześniej, po spotkaniu w BBN prezydent Andrzej Duda powiedział, że "wczorajsze zdarzenie nie było działaniem intencjonalnym, nie była to rakieta wycelowana w Polskę". Jak mówił, takie są wstępne ustalenia. Prezydent powiedział też, że nie ma dowodów na to, że rakieta została wystrzelona przez stronę rosyjską.

Najprawdopodobniej był to pocisk wystrzelony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Jednak - jak mówił Andrzej Duda - "winę za to tragiczne zdarzenie ponosi strona rosyjska".

Prezydent mówił, że najprawdopodobniej była to eksplozja rakiety produkcji rosyjskiej typu S-300. - Nie mamy w tej chwili dowodów na to, że była to rakieta wystrzelona przez stronę rosyjską. "Wiele wskazuje na to, że była to rakieta obrony powietrznej, która niestety spadła na terytorium Polski" - mówił po spotkaniu prezydent. 

Ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś powiedział, że stanowisko wszystkich państw członkowskich Wspólnoty jest takie, że bezpośrednią odpowiedzialność za wczorajszą tragedię w Polsce ponosi Rosja.

Ambasador uczestniczył w spotkaniu przedstawicieli 27 unijnych krajów w Brukseli, na którym jedynym z tematów był wybuch rakiety w pobliżu granicy z Polską.

Premier Mateusz Morawiecki mówił podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, że wczoraj, przeciwdziałając zmasowanemu atakowi rakietowemu Rosji na terytorium Ukrainy, siły ukraińskie wystrzeliły pociski w celu zestrzelenia pocisków rosyjskich. "Wiele wskazuje na to, że jeden spadł na terytorium Polski, bez takiej intencji żadnej ze stron"- podkreślał.

Premier dodał, że większość zebranych dowodów wskazuje na to, że być może uruchomienie art. 4 tym razem nie będzie niezbędne. "Ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach i decyzję w tej sprawie oczywiście podejmiemy"- dodał. 

Jak mówił premier, wszystkie procedury zadziałały w sposób właściwy i pokazały, jak mocno jesteśmy częścią najsilniejszego na świecie sojuszu militarnego. "Zapewniam, że działanie służb będzie skierowane w stronę wzmocnionego bezpieczeństwa naszej wschodniej i północnej granicy. Z prezydentem i Radą Ministrów od momentu otrzymania informacji o zdarzeniu, przedsięwzięliśmy wszystkie niezbędne środki dotyczące zabezpieczenia miejsca, pomocy dla mieszkańców i podniesienia gotowości bojowej jednostek wojskowych i służb"- powiedział szef rządu. 

Premier Mateusz Morawiecki podkreślał też, że "reakcja naszych sojuszników, natychmiastowe spotkanie dzisiaj w Brukseli w formacie NATO, rozmowa prezydentów Polski i Stanów Zjednoczonych i wszystkie inne rozmowy z sojusznikami świadczą o tym, że rzeczywiście jesteśmy w bardzo solidnym Sojuszu, który zadziałał".

IAR/ks