Teraz na Wigilii jest u nas blisko 30 osób. Na stole tradycyjne potrawy, jak pierogi czy kapusta z grzybami, ale również smakołyki z regionu. Bardzo popularne są lokalne ciasteczka zwane „cieszynkami”. Każda gospodyni modyfikuje podstawowy przepis tak, by stworzyć unikatowy smak i wzór. Przykładowo są orzeszki, serduszka czy kółka z bakaliami lub innymi dodatkami. I to jest cudowny czas po naszym powrocie do kraju. Możemy brać udział we wszystkich przygotowaniach do świąt, które zaczynają się często miesiąc wcześniej – wyjaśnia Justyna Wisełka.
Przy naszym świątecznym stole spotykają się członkowie naszych rodzin, ale co ważne także przedstawiciele różnych religii. Justyna jest katoliczką, ja luteraninem. Dwa odłamy chrześcijaństwa jednoczy wspólny czas, opłatek, życzenia, śpiewanie kolęd. Na emigracji mieliśmy w pobliżu tylko katolicki kościół więc uczęszczaliśmy całą rodziną na nabożeństwa. W Wiśle chodzimy albo na Pasterkę, albo na Jutrznię w kościele luterańskim. A po południu w Boże Narodzenie wspólnie z rodziną idziemy na mszę. W naszym domu elementy poszczególnych religii i kultur przeplatają się naturalnie. Łączą i spajają naszą rodzinę – mówi Paweł Wisełka.
Z Justyną i Pawłem Wisełkami, o rodzinnym świętowaniu po powrocie z emigracji i tradycjach świątecznych w Wiśle, rozmawiała Małgorzata Frydrych.
Na audycję "Kierunek: Polska" zapraszamy w każdy wtorek o 17.45.