Jak podkreśla korespondent Polskiego Radia Ernest Zozuń, doszło dzisiaj do bardzo doniosłego wydarzenia, które świadczy o zmianie rosyjskiego podejścia do sprawy Katynia.
Jeszcze niedawno trudno było oczekiwać, że jakikolwiek przedstawiciel Kremla odwiedzi ważne dla Polski miejsce. Strona rosyjska przez długie lata zarzucała Polakom, że nadmiernie upolityczniają tą sprawę. Podkreślali, że kwestią Katynia zająć się powinni historycy, nie przedstawiciele władz.
W ostatni roku w sprawie katyńskiej nastąpił jednak wyraźny postęp. Do Polski trafiły kolejne akta. Duma rosyjska specjalną uchwałą orzekła, że Katyń to zbrodnia stalinowska. Oficjalnie mówił też o tym w Warszawie i Katyniu prezydent Dmitrij Miedwiediew. Rosyjski przywódca często podkreśla, że jego ambicją jest zamknięcie tej sprawy i odtajnienie wszystkich dokumentów.
Rosjanie przez całe dekady przyzwyczaili się, że duża część życia w ich kraju była okrywana tajemnicą.
- Przyjechaliśmy kiedyś na nagrania w okolice Katynia i spotkaliśmy kobietę, która jako mała dziewczynka widziała w lesie polskich oficerów. Musiała później swojej matce przyrzekać, że nikomu o tym co zobaczyła nie powie. Ten strach tak mocno w niej tkwił, że nawet w latach 90. nie potrafiła jeszcze o tych przeżyciach mówić. Dopiero niedawno zdecydowała się opowiedzieć całą historię – mówi Ernest Zozuń.
Rosyjska ignorancja w tej sprawie nie może dziwić. Jak zaznacza korespondent Polskiego Radia, Katyń to nigdy nie była rosyjska Golgota. Oni takich miejsc na przestrzeni byłego Związku Radzieckiego mieli mnóstwo. Ta tragedia była tylko polska. Ponadto przez szereg lat nikt o tej sprawie nie mówił. Tajemnicę skrywały katyńskie lasy. W historycznych podręcznikach nic na ten temat nie pisano. W szkołach uczono nawet, że była to zbrodnia niemiecka.
Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce powyżej.
Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o 16.45.
(dmc)