W ostatnich tygodniach temperatury powyżej 30 stopni Celsjusza stały się w Polsce już niemal standardem. Próbujemy się ochłodzić na wszelkie możliwe sposoby: zimne kąpiele, napoje z lodem lub po prostu wiatrak czy klimatyzacja.
To ostatnie rozwiązanie jest szczególnie ważne dla każdego z kierowców. Klimatyzacja w czasie upałów może jednak spłatać figla. Często wsiadając do samochodu chcemy maksymalnie szybko ochłodzić wnętrze auta - nie powinniśmy jednak od razu uruchamiać klimatyzacji na najmocniejsze działanie. Warto najpierw otworzyć wszystkie szyby, przewietrzyć wnętrze i delikatnie rozpocząć proces chłodzenia auta. W innym wypadku okaże się, że z nawiewów leci letnie powietrze. Ustawianie klimatyzacji na maksymalne obroty może spowodować, że (zwłaszcza w starszych pojazdach) uszkodzimy kompresor.
Kałuża płynu pod autem? Nie ma co panikować. W zdecydowanej większości przypadków w trakcie upalnych dni skrapla się para wodna w parowniku klimatyzacji. Kiedy ochładzamy wnętrze pojazdu, możemy być pewni, że w czasie postoju pod naszym samochodem pojawi się plama wody.
Na zewnątrz mróz w okolicach -30 stopni. Przekręcamy kluczyk w stacyjce, a samochód nie odpala – akumulator! Wielu z nas zna to z doświadczenia. Mało kto wie, że latem może nas spotkać podobna sytuacja. Gdy temperatura powietrza wzrasta powyżej 30 stopni Celsjusza, poziom naładowania akumulatora spada szybciej. Pozostawienie auta na pełnym słońcu może sprawić, że po prostu nie odpali.
W czasie upalnych dni cierpi także silnik - nie trudno wówczas o przegrzanie. Aby temu zapobiec, na bieżąco śledź jego temperaturę. Gdy zauważysz, że zbliża się ona do ok. 100 stopni - pod żadnym pozorem nie jedź dalej.
Aby bezpiecznie podróżować w czasie wysokich temperatur, sprawdzić także poziom płynu chłodniczego i stan przewodów układu chłodzenia.
kw
CZYTAJ TAKŻE: