Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 22.10.2018

Ambasador Rosji chce "bronić" Białorusi. ”Nie wiadomo tylko, kto szykuje się do napaści, a od Mińska nic tu nie zależy”

W regionie silnie rośnie napięcie - ale od Białorusi w tym zakresie nic nie zależy. Jest w mocnych objęciach Kremla i rosyjskiej cerkwi – tak skomentował miński komentator Roman Jakowlewski słowa nowego ambasadora Rosji na Białorusi o bazie USA w Polsce, który w tym kontekście mówił, że "napaść na Białoruś zostanie oceniona jako napaść na Rosję".

Nowy ambasador Rosji na Białorusi Michaił Babicz przez część komentatorów zwany gubernatorem lub namiestnikiem, m.in. ze względu na swoją funkcję specjalnego przedstawiciela prezydenta Władimira Putina, wypowiedział się w sprawie potencjalnej bazy USA w Polsce, tzw. Fortu Trump.

W tym kontekście Michaił Babicz oznajmił w wywiadzie dla białoruskiej telewizji, że ”jakakolwiek napaść na Białoruś zostanie oceniona jako napaść na Rosję ze wszelkimi tego konsekwencjami". Mówiąc w wywiadzie dla białoruskiej telewizji o potencjalnej bazie USA w Polsce stwierdził też, że ani Polsce, ani ościennym państwom bałtyckim i tak dalej, gdzie te bazy powstają, "taka konfrontacja nic dobrego nie przyniesie".

- Takiego oświadczenia nowego rosyjskiego ambasadora można było się spodziewać, bo jest on specjalnym przedstawicielem Putina na Białorusi – pracuje z prezydentami obu krajów. Inna rzecz, że wielu Białorusinów nie rozumie, kto na nich szykuje się napadać i przed kim Moskwa ma ich bronić – ocenił  publicysta Roman Jakowlewski, proszony o komentarz przez PolskieRadio24.pl.

Obserwator spraw politycznych przypomniał w tym kontekście, że ambasador Babicz niedawno spotkał się z ministrem obrony Białorusi generałem Andrejem Raukouem, a szef MSZ Białorusi Uładzimir Makiej ”woził zagranicznych dyplomatów na teren jednostki wojskowej, by pokazać im gotowość białoruskich żołnierzy”.

- Obecnie można w sposób jednoznaczny powiedzieć tylko jedną rzecz – w regionie silnie rośnie napięcie, a od Białorusi nic w tym procesie nie zależy. Jest w mocnych objęciach Kremla i także, jak można dodać, także moskiewskiego patriarchatu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, który niedawno w Mińsku odbył swój synod – stwierdził Roman Jakowlewski.

Namiestnik z cerkwią

Pozycja Babicza na Białorusi jest silna i z pewnością wraz ze statusem specjalnego dorady Putina otrzymał specjalne zadania. W ostatnim czasie, jak zauważył Roman Jakowlewski, jego osoba stała się bardzo zauważalna w białoruskiej polityce.

- Bardzo zwraca uwagę szczególna aktywność Michaiła Babicza – ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Roman Jakowlewski.

Obecnie Michaił Babicz, którego nominacja wywołała wśród komentatorów wiele obaw o zaostrzenie polityki Kremla wobec Białorusi i intensyfikację procesów uzależniania Białorusi od Rosji, wypowiedział się w kwestiach wojskowych i geopolitycznych, w których do tej pory wypowiadali się głównie prezydenci.

Roman Jakowlewski zwrócił jednak uwagę na inny bardzo ważny obszar aktywności ambasadora – to Rosyjska Cerkiew Prawosławna.  Roman Jakowlewski przypomniał inną istotną rzecz w kontekście starań Ukrainy o autokefalię -  na czele Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej stoi egzarcha Paweł, który jest obywatelem Rosji.

Jak wiadomo, synod w Konstantynopolu zniósł zwierzchnictwo Moskwy również nad terenami obecnej Białorusi, i wielu komentatorów twierdzi, że droga do autokefalii jest otwarta, jednak rosyjski metropolita z pewnością będzie starał się ten proces zablokować.

Ambasador na forum politycznym

Wygląda na to, że  ambasador Michaił Babicz stara się kontrolować również ważne wydarzenia polityczne. -  Forum Regionów w Mohylewie odbywało się przy bardzo aktywnym uczestnictwie nowego rosyjskiego ambasadora Michaiła Babicza, a coś takiego wcześniej nie miało miejsca – zauważył publicysta Roman Jakowlewski w rozmowie z portalem Polskiego Radia.

Babicz został ambasadorem na Białorusi, ale też specjalnym przedstawicielem prezydenta Rosjido spraw rozwoju stosunków handlowych i gospodarczych. 

Wcześniej jego nominacji towarzyszyło wiele kontrowersji, zwłaszcza w środowiskach niezależnych. Babicz miał być wcześniej ambasadorem Rosji na Ukrainie, ale nie Kijów nie wyraził na to zgody. 

Michaił Babicz wywodzi się ze struktur siłowych (m.in. z KGB, FSB). Kierował firmą zbrojeniową, był premierem Czeczenii, przedstawicielem prezydenta w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym.

Oficjalny Mińsk zwlekał długo z przyjęciem nominacji Babicza.


***

Z Romanem Jakowlewskim rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl