Nowy ambasador Rosji na Białorusi Michaił Babicz przez część komentatorów zwany gubernatorem lub namiestnikiem, m.in. ze względu na swoją funkcję specjalnego przedstawiciela prezydenta Władimira Putina, wypowiedział się w sprawie potencjalnej bazy USA w Polsce, tzw. Fortu Trump.
W tym kontekście Michaił Babicz oznajmił w wywiadzie dla białoruskiej telewizji, że ”jakakolwiek napaść na Białoruś zostanie oceniona jako napaść na Rosję ze wszelkimi tego konsekwencjami". Mówiąc w wywiadzie dla białoruskiej telewizji o potencjalnej bazie USA w Polsce stwierdził też, że ani Polsce, ani ościennym państwom bałtyckim i tak dalej, gdzie te bazy powstają, "taka konfrontacja nic dobrego nie przyniesie".
- Takiego oświadczenia nowego rosyjskiego ambasadora można było się spodziewać, bo jest on specjalnym przedstawicielem Putina na Białorusi – pracuje z prezydentami obu krajów. Inna rzecz, że wielu Białorusinów nie rozumie, kto na nich szykuje się napadać i przed kim Moskwa ma ich bronić – ocenił publicysta Roman Jakowlewski, proszony o komentarz przez PolskieRadio24.pl.
Obserwator spraw politycznych przypomniał w tym kontekście, że ambasador Babicz niedawno spotkał się z ministrem obrony Białorusi generałem Andrejem Raukouem, a szef MSZ Białorusi Uładzimir Makiej ”woził zagranicznych dyplomatów na teren jednostki wojskowej, by pokazać im gotowość białoruskich żołnierzy”.
- Obecnie można w sposób jednoznaczny powiedzieć tylko jedną rzecz – w regionie silnie rośnie napięcie, a od Białorusi nic w tym procesie nie zależy. Jest w mocnych objęciach Kremla i także, jak można dodać, także moskiewskiego patriarchatu Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, który niedawno w Mińsku odbył swój synod – stwierdził Roman Jakowlewski.
Namiestnik z cerkwią
Pozycja Babicza na Białorusi jest silna i z pewnością wraz ze statusem specjalnego dorady Putina otrzymał specjalne zadania. W ostatnim czasie, jak zauważył Roman Jakowlewski, jego osoba stała się bardzo zauważalna w białoruskiej polityce.
- Bardzo zwraca uwagę szczególna aktywność Michaiła Babicza – ocenił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Roman Jakowlewski.
Obecnie Michaił Babicz, którego nominacja wywołała wśród komentatorów wiele obaw o zaostrzenie polityki Kremla wobec Białorusi i intensyfikację procesów uzależniania Białorusi od Rosji, wypowiedział się w kwestiach wojskowych i geopolitycznych, w których do tej pory wypowiadali się głównie prezydenci.
Roman Jakowlewski zwrócił jednak uwagę na inny bardzo ważny obszar aktywności ambasadora – to Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Roman Jakowlewski przypomniał inną istotną rzecz w kontekście starań Ukrainy o autokefalię - na czele Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej stoi egzarcha Paweł, który jest obywatelem Rosji.
Jak wiadomo, synod w Konstantynopolu zniósł zwierzchnictwo Moskwy również nad terenami obecnej Białorusi, i wielu komentatorów twierdzi, że droga do autokefalii jest otwarta, jednak rosyjski metropolita z pewnością będzie starał się ten proces zablokować.
Ambasador na forum politycznym
Wygląda na to, że ambasador Michaił Babicz stara się kontrolować również ważne wydarzenia polityczne. - Forum Regionów w Mohylewie odbywało się przy bardzo aktywnym uczestnictwie nowego rosyjskiego ambasadora Michaiła Babicza, a coś takiego wcześniej nie miało miejsca – zauważył publicysta Roman Jakowlewski w rozmowie z portalem Polskiego Radia.
Babicz został ambasadorem na Białorusi, ale też specjalnym przedstawicielem prezydenta Rosjido spraw rozwoju stosunków handlowych i gospodarczych.
Wcześniej jego nominacji towarzyszyło wiele kontrowersji, zwłaszcza w środowiskach niezależnych. Babicz miał być wcześniej ambasadorem Rosji na Ukrainie, ale nie Kijów nie wyraził na to zgody.
Michaił Babicz wywodzi się ze struktur siłowych (m.in. z KGB, FSB). Kierował firmą zbrojeniową, był premierem Czeczenii, przedstawicielem prezydenta w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym.
Oficjalny Mińsk zwlekał długo z przyjęciem nominacji Babicza.
***
Z Romanem Jakowlewskim rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl