Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz powiedział, że "bardzo rani" usuwanie krzyży z Kuropat i to w czasie Wielkiego Postu. Podczas przedświątecznego spotkania z dziennikarzami hierarcha wyjaśnił, że nie mógł milczeć w sprawie demontowania symboli chrześcijaństwa i dwukrotnie wydał oświadczenie w tej sprawie. Kondrusiewicz wypowiadał się na konferencji prasowej poświęconej świętu Wielkanocy.
- Trwa Wielki Post. Zarówno u nas w Kościele, jak i w Cerkwi prawosławnej krzyż jest w centrum uwagi. Klękamy przed nim, odprawiamy drogę krzyżową. I w tym samym czasie demontowane są krzyże" w Kuropatach – mówił metropolita mińsko-mohylewski. - Dlatego nie mogłem milczeć, ponieważ jest to znieważanie krzyża – dodał.
W ostatnim czasie w Kuropatach z polecenia władz zdemontowano kilkadziesiąt krzyży.
Kondrusiewicz dwukrotnie zabierał już głos w tej sprawie, wzywając władze do zaprzestania takich działań. Mówił o obrazie uczuć wierzących i świętokradztwie.
We wtorek hierarcha ponownie nawiązał do tematu, który, jak przekonywał, jest bardzo bolesny dla Kościoła.
Władze twierdzą, że krzyże, postawione tam przez obywateli, w tym aktywistów opozycji, to "nielegalne konstrukcje”, a usunięto je w ramach "porządkowania terenu”.
Kondrusiewicz powiedział, że Kuropaty należy uporządkować, ale nie w sposób, który jest szokujący dla obywateli. - Ja jestem przekonany, że gdyby była współpraca osób odpowiedzialnych za stan tego miejsca z kościołami, to wszystko wyglądałoby inaczej. Krzyż jest znakiem zbawienia i nie można się nad nim znęcać. Nie można też ranić uczuć wiernych - powiedział metropolita.
"Kościół ma prawo komentować"
Dodał, że po jego wystąpieniach w tej sprawie m.in. w internecie pojawiło się wiele głosów krytyki, w tym sugestie, że Kościół wtrąca się do polityki. Powołując się na nauczanie społeczne Kościoła, Kondrusiewicz argumentował, że "ma on swobodę moralnej oceny rzeczywistości, ma prawo komentować zjawiska i zdarzenia, które przeczą normom chrześcijańskim”.
- Urodziłem się na Białorusi, jestem obywatelem tego kraju. Nie wybieram ojczyzny, ale służę jej. Moją ojczyzną jest Białoruś – powiedział, odnosząc się do internetowych komentarzy, w których krytykujący go użytkownicy sugerowali, by "wracał do Polski”.
Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz wyraził nadzieję, że dojdzie do spotkania z przedstawicielami różnych wyznań, w trakcie którego zostanie omówiona kwestia porządkowania Kuropat. - Wszyscy powinniśmy razem omówić co należy zrobić, aby to miejsce uporządkować, tak by było to godne miejsce z punktu widzenia społeczeństwa i różnych wyznań - podkreślił duchowny.
W uroczysku Kuropaty na obrzeżach Mińska, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich, przy pomocy koparek usunięto kilkadziesiąt krzyży. Władze tłumaczą to potrzebą porządkowania terenu. Taki sposób prowadzenia prac spotkał się z krytyką przedstawicieli kościoła katolickiego i cerkwi prawosławnej, a także intelektualistów i niezależnych mediów i niezależnych środowisk.
PAP/IAR/agkm
INFORMACJE O BIAŁORUSI: RAPORT BIAŁORUŚ >>>
INFORMACJE O BIAŁORUSI: RAPORT BIAŁORUŚ >>>