Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 17.04.2019

Abp Kondrusiewicz o niszczeniu krzyży w Kuropatach: nie mogłem milczeć

- Nie mogłem milczeć, ponieważ jest to znieważanie krzyża – powiedział zwierzchnik białoruskich katolików abp Tadeusz Kondrusiewicz, komentując po raz kolejny demontaż krzyży na uroczysku w Kuropatach na obrzeżach Mińska.  Kościół, jak mówił, "ma on swobodę moralnej oceny rzeczywistości, ma prawo komentować zjawiska i zdarzenia, które przeczą normom chrześcijańskim”. 

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz powiedział, że "bardzo rani" usuwanie krzyży z Kuropat i to w czasie Wielkiego Postu. Podczas przedświątecznego spotkania z dziennikarzami hierarcha wyjaśnił, że nie mógł milczeć w sprawie demontowania symboli chrześcijaństwa i dwukrotnie wydał oświadczenie w tej sprawie. Kondrusiewicz wypowiadał się na konferencji prasowej poświęconej świętu Wielkanocy. 

- Trwa Wielki Post. Zarówno u nas w Kościele, jak i w Cerkwi prawosławnej krzyż jest w centrum uwagi. Klękamy przed nim, odprawiamy drogę krzyżową. I w tym samym czasie demontowane są krzyże" w Kuropatach – mówił metropolita mińsko-mohylewski. - Dlatego nie mogłem milczeć, ponieważ jest to znieważanie krzyża – dodał. 

W ostatnim czasie w Kuropatach z polecenia władz zdemontowano kilkadziesiąt krzyży. 

Kondrusiewicz dwukrotnie zabierał już głos w tej sprawie, wzywając władze do zaprzestania takich działań. Mówił o obrazie uczuć wierzących i świętokradztwie. 

We wtorek hierarcha ponownie nawiązał do tematu, który, jak przekonywał, jest bardzo bolesny dla Kościoła. 

Władze twierdzą, że krzyże, postawione tam przez obywateli, w tym aktywistów opozycji, to "nielegalne konstrukcje”, a usunięto je w ramach "porządkowania terenu”. 

Kondrusiewicz powiedział, że Kuropaty należy uporządkować, ale nie w sposób, który jest szokujący dla obywateli.  - Ja jestem przekonany, że gdyby była współpraca osób odpowiedzialnych za stan tego miejsca z kościołami, to wszystko wyglądałoby inaczej. Krzyż jest znakiem zbawienia i nie można się nad nim znęcać. Nie można też ranić uczuć wiernych - powiedział metropolita. 

"Kościół ma prawo komentować"

Dodał, że po jego wystąpieniach w tej sprawie m.in. w internecie pojawiło się wiele głosów krytyki, w tym sugestie, że Kościół wtrąca się do polityki. Powołując się na nauczanie społeczne Kościoła, Kondrusiewicz argumentował, że "ma on swobodę moralnej oceny rzeczywistości, ma prawo komentować zjawiska i zdarzenia, które przeczą normom chrześcijańskim”. 

- Urodziłem się na Białorusi, jestem obywatelem tego kraju. Nie wybieram ojczyzny, ale służę jej. Moją ojczyzną jest Białoruś – powiedział, odnosząc się do internetowych komentarzy, w których krytykujący go użytkownicy sugerowali, by "wracał do Polski”. 

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz wyraził nadzieję, że dojdzie do spotkania z przedstawicielami różnych wyznań, w trakcie którego zostanie omówiona kwestia porządkowania Kuropat. - Wszyscy powinniśmy razem omówić co należy zrobić, aby to miejsce uporządkować, tak by było to godne miejsce z punktu widzenia społeczeństwa i różnych wyznań - podkreślił duchowny.

W uroczysku Kuropaty na obrzeżach Mińska, gdzie spoczywają tysiące ofiar represji stalinowskich, przy pomocy koparek usunięto kilkadziesiąt krzyży. Władze tłumaczą to potrzebą porządkowania terenu. Taki sposób prowadzenia prac spotkał się z krytyką przedstawicieli kościoła katolickiego i cerkwi prawosławnej, a także intelektualistów i niezależnych mediów i niezależnych środowisk.

PAP/IAR/agkm

INFORMACJE O BIAŁORUSI: RAPORT BIAŁORUŚ >>>

INFORMACJE O BIAŁORUSI: RAPORT BIAŁORUŚ >>>