Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 11.05.2019

Ekspertka OSW: w Rosji zbrodnie Stalina niekiedy przedstawia się jako cenę wielkiego zwycięstwa i modernizacji kraju

- Rosyjska oficjalna pamięć historyczna nie stawia akcentu na odkrywanie ciemnych kart swojej historii, wręcz odwrotnie. To jest narracja, która gloryfikuje mocarstwowy status ZSRR, jest pamięcią heroiczną, pozbawioną ciemnych kart – mówi Jadwiga Rogoża, współautorka przewodnika o Katyniu, mówiąc o speyfice rosyjskiej pamięci historycznej. 

Władze Rosji w ostatnich dwóch dekadach coraz bardziej instrumentalizują historię. Gloryfikują m.in. działania ZSRR w II wojnie światowej. - Związek Radziecki prezentowany jest jako wyzwoliciel Europy w II wojnie światowej, kraj, który odbudowywał część zniszczonej Europy po wojnie i niósł cywilizację. W takiej wizji nie najlepiej mieści się Zbrodnia Katyńska i represje wobec własnego społeczeństwa - mówił portalowi PolskieRadio24.pl Jadwiga Rogoża z Ośrodka Studiów Wschodnich

Jadwiga Rogoża, OSW Dzisiaj w Rosji, równolegle do oficjalnej, heroicznej narracji historycznej, rozwija się proces odkrywania przez aktywistów, zwykłych mieszkańców prawdziwych historii ich rodzin, miast, regionów – zostało to już nazwane mianem "drugiej pamięci”, w odróżnieniu od "pamięci pierwszej” kreowanej przez państwo

- Wielu bliższych władzy historyków, publicystów czy sami urzędnicy mówi o zbrodniach Józefa Stalina półgębkiem, dodaje argumenty, które te zbrodnie relatywizują. Gdy mowa jest o zbrodniczej polityce Józefa Stalina, to dodaje się, że była w jakiś sposób usprawiedliwiona wyzwaniami, przed jakimi stało państwo sowieckie – wyjaśnia analityczka.

Więcej na temat rosyjskiej pamięci historycznej i na temat przewodnika ”Katyń. Przewodnik szlakiem zbrodni”, w którym wiele jest także o tym, jak oficjalna Rosja podchodzi do Zbrodni Katyńskiej -  w tekście rozmowy.

PolskieRadio24.pl: Czy postara się pani określić, jaka jest w ostatnim czasie specyfika rosyjskiej pamięci historycznej? Pytam także w kontekście wydanego ostatnio przewodnika ”Katyń. Przewodnik szlakiem Zbrodni”, którego jest pani współautorką. Jest tam wiele o pamięci historycznej. Można by rzec - gorzko, ale prawdziwie.

Jadwiga Rogoża, Ośrodek Studiów Wschodnich: Rosyjska oficjalna pamięć historyczna stoi w sprzeczności z naszym dążeniem do odkrywania prawdy o Katyniu, dlatego że nie stawia ona akcentu na badanie i ujawnianie ciemnych kart swojej historii, wręcz odwrotnie. To jest narracja, która gloryfikuje mocarstwowy status ZSRR, jest pamięcią heroiczną, pozbawioną ciemnych kart. Związek Radziecki prezentowany jest jako wyzwoliciel Europy w II wojnie światowej, kraj, który odbudowywał część zniszczonej Europy po wojnie i niósł cywilizację. W takiej wizji nie najlepiej mieści się Zbrodnia Katyńska i represje sowieckiego aparatu bezpieczeństwa wobec własnego społeczeństwa.

Nie możemy powiedzieć, że oficjalna Rosja zupełnie neguje te zbrodnie. Na poziomie oficjalnym mieliśmy uznanie tych zbrodni już w latach 90. – także jeśli chodzi o Zbrodnię Katyńską. Już Michaił Gorbaczow, ostatni prezydent ZSRR, potwierdził sowieckie sprawstwo tej zbrodni. Wtedy też stronie polskiej zostały przekazane istotne dokumenty na czele z tzw. Decyzją Katyńską. W kolejnych latach przekazywano kolejne partie materiałów archiwalnych.

Choć nie wszystkie. I bardzo wielu informacji wciąż nie mamy, jest cała lista pytań w sprawie zbrodni katyńskiej. Wystarczy wspomnieć choćby kwestię listy białoruskiej.

TYLKO U NAS
katyń 1200 free.jpg
Pierwszy przewodnik dla podróżujących do Katynia i Smoleńska

To czego dzisiaj brak, to wola polityczna, by zbadać tę zbrodnię do końca. Śledztwo rosyjskie w sprawie zbrodni katyńskiej zakończyło się w 2004 r. umorzeniem w związku ze śmiercią sprawców. Ofiarom i rodzinom ofiar odmówiono rehabilitacji prawnej i możliwości składania roszczeń. Widzimy też brak woli, by sprawę Katynia nagłaśniać.

To samo dotyczy zbrodni na własnych obywatelach. Dziś u władzy mamy de facto spadkobierców sowieckiego aparatu represji. Trudno się dziwić, że, choć oficjalnie te zbrodnie potępiają, nie są zainteresowani tym, by je nagłaśniać i piętnować.

To wielki problem w Rosji, ale też na Białorusi, gdzie zbrodnie aparatu sowieckiego z przyczyn ideologicznych są przemilczane.

W Rosji mówi się o nich półgębkiem, dodaje się argumenty, które je relatywizują. Gdy mowa jest o zbrodniczej polityce Józefa Stalina, to często z ust oficjalnych historyków czy polityków można usłyszeć, że była w jakiś sposób usprawiedliwiona wyzwaniami, przed jakimi stało państwo sowieckie - koniecznością modernizacji kraju, odpierania zagrożenia wojennego ze strony Niemiec… I to ma usprawiedliwiać według tych argumentów liczbę ofiar – takie argumenty nieraz można usłyszeć w Rosji.

Słyszy się, że owszem były zbrodnie, ale takie były czasy i to była cena za wielkie zwycięstwo. W społeczeństwie popularne zaś jest powiedzenie, że nie należy rozgrzebywać przeszłości – w ten sposób ludzie często zbywają dążenia do odkrywania ciemnych kart, usprawiedliwiają własną niewiedzę, obojętność, wstyd, a może nie tak znowu głęboko ukryty strach przed państwem, który odziedziczyli po przodkach.

To formuła-unik, zasłona dymna, pozwalająca uniknąć konfrontacji z tą historią. 

Często spotyka się też Rosjan, którzy nawet jeżeli mieli w swojej rodzinie ofiary represji, a może również katów, bo nieraz w jednej rodzinie splatali się oprawcy i ofiary -  to przez strach, który otaczał tę sprawę w okresie sowieckim, w ich rodzinach był to temat przemilczany. Ludzie często bali się o tym mówić, wciąż obawiając się konfrontacji z państwem czy nawet upomnienia się o swoje prawa.

Dzisiaj wielu twierdzi, że takie ”rozgrzebywanie przeszłości” do niczego nie prowadzi, a tylko jeszcze bardziej utrudnia im życie, które, jak mówią, jest wystarczająco ciężkie, by jeszcze powracać do mrocznych spraw z przeszłości. To niestety w Rosji bardzo rozpowszechniona postawa .

Są jednak też i Rosjanie, którzy dochodzą prawdy o własnej przeszłości, o swoich rodzinach. Szukają prawdy takiej, jaką jest. Jest w Rosji, w Tomsku, Denis Karagodin, którego historia zyskała spory rezonans. Jego dziadek, chłop ze wsi pod Tomskiem, został w 1938 roku rozstrzelany jako rezydent japońskiego wywiadu. Przez kilka lat Karagodin zadał sobie dużo trudu, by oficjalną drogą zgromadzić dokumenty i ustalić tożsamość osób, które przyczyniły się do śmierci jego dziadka. To mu się udało. Karagodinowi udało się zgromadzić pełny materiał dowodowy dotyczący nazwisk wszystkich osób, które stały za skazaniem i egzekucją jego dziadka. Rzadko bowiem bywa to jedna osoba. Są to decydenci, osoby w różny sposób uczestniczące w procesie, bezpośredni egzekutorzy.

Historia Karagodina wywołała w Rosji ogromną dyskusję. Ruszyła fala historii, które Rosjanie opowiadali o swoich rodzinach.

Do Denisa Karagodina odezwała się wnuczka jednego z oprawców jego dziadka i poprosiła o przebaczenie. Odbył się zatem rodzaj pojednania, katharsis, wprawdzie wirtualnego, bo miało to miejsce przez Internet, ale jego świadkami było ogromne audytorium internetowe.

Dzisiaj w Rosji, równolegle do oficjalnej, heroicznej narracji historycznej, rozwija się proces odkrywania przez aktywistów, zwykłych mieszkańców prawdziwych historii ich rodzin, miast, regionów – zostało to już nazwane mianem "drugiej pamięci”, w odróżnieniu od "pamięci pierwszej” kreowanej przez państwo. Oczywiście do wizji ”heroicznej pamięci” przychyla się większość Rosjan, większość chce mieć bowiem poczucie, że żyją w państwie bohaterskim, które robiło chlubne rzeczy, było zbawicielem Europy, było silne i szlachetne. Są jednak też Rosjanie, którzy chcą poznawać prawdę nawet, gdy odbiega ona od tych heroicznych wzorców.

Katyń także próbuje się wtłoczyć w tę narrację. To znaczy, relatywizować go, zestawiać z kwestią jeńców bolszewickich. Czy można zauważyć jakieś zmiany w tym, jak władza rosyjska podchodzi do Katynia?

Od wielu lat w rosyjskiej w narracji o Katyniu jako kontrargument używana jest  kwestia losów czerwonoarmistów po wojnie polsko-bolszewickiej, przetrzymywanych w obozach jenieckich, wielu z których zmarło wówczas z powodu chorób. Według polskich szacunków, zmarło wówczas kilkanaście tysięcy osób (16-18 tys.), według rosyjskich - 25-28 tysięcy. Szacunki te się różnią i mają tendencję wzrostową po stronie rosyjskiej w ostatnich latach.

Niektórzy rosyjscy publicyści zarzucają Polsce świadome doprowadzenie do śmierci sowieckich jeńców, wyprowadzając z tego tezę, że Katyń był odwetem za losy czerwonoarmistów. Inni wysuwają tezę, że był odwetem za przegraną wojnę polsko-bolszewicką. Te wątki były obecne wcześniej, ale obecnie wydaje się być ich jeszcze więcej.

Taka manipulacja.

Pomijając manipulację liczbami ofiar, to manipulacja samym pojęciem zbrodni, bo zestawia się zbrodnię, która była zaplanowana przez kierownictwo Związku Sowieckiego, co poświadcza nawet oficjalny dokument, z losami, owszem, tragicznymi, czerwonoarmistów, którzy w bardzo złych warunkach, w jakich w ogóle znajdowała się cała Polska, umierali z głodu, chłodu i chorób w obozie jenieckim. Są to tragiczne losy, ale kompletnie nieporównywalne. To świadoma zbrodnia kontra tragedia wynikająca z trudnych warunków wojennych.

Na terenie memoriału katyńskiego, jak opisano zresztą w przewodniku, znajduje się też wystawa, która ma ideologiczny wydźwięk.

W 2018 roku na terenie rosyjskiej części cmentarza katyńskiego otwarto muzeum poświęcone relacjom polsko-rosyjskim w XX wieku. To muzeum prezentuje dość jednostronny rosyjski punkt widzenia na naszą wspólną historię, do którego Polska ma wiele zastrzeżeń.

Jest w niej położony silny akcent na wspomnianą już historię jeńców-czerwonoarmistów. Relacje powojenne między PRL i Związkiem Radzieckim przedstawione są w sposób idylliczny. Właściwie można wysnuć wniosek, że jest to idealny model naszych relacji polsko-rosyjskich z punktu widzenia strony rosyjskiej – to jest, Polska jako kraj-satelita Rosji, utrzymywany przez Rosję i od niej zależny. Taka ocena pokazuje rosyjskie podejście do naszej wspólnej historii. Okresy naszej niepodległości są oceniane krytycznie, Polsce przypisywane są wtedy różne zbrodnie, niegodziwości. Z kolei okres, gdy byliśmy poddani ZSRR  - to optymalny model relacji dla strony rosyjskiej.

I także tę wystawę można zobaczyć.

Zachęcamy zresztą naszych czytelników do zwiedzenia, by zapoznać się z tym rosyjskim punktem widzenia. Nie zgadzamy się z nim, ale warto wiedzieć, jak strona rosyjska widzi nasze relacje.

Przewodnik ”Katyń. Przewodnik szlakiem Zbrodni” to praca nie tylko o tym, jak dotrzeć do Katynia.

Przewodnik ma wypełnić lukę na rynku. Istnieje wiele publikacji o zbrodni katyńskiej, brakuje jednak pozycji, która ośmielałaby wędrowca czy pasjonata historii do tego, by wyruszyć w to miejsce. Katyń to przecież nie tylko bardzo ważne dla Polaków historyczne wydarzenie, ale także konkretne miejsce na ziemi. Dziś dotarcie do Katynia jest nieco skomplikowane, trzeba uzyskać wizę, przebyć ponad tysiąc kilometrów, przekroczyć granicę, znaleźć sam cmentarz, przemierzając lokalne drogi.

W przewodniku proponujemy konkretne wskazówki – jak dotrzeć na miejsce, połączyć wiedzę historyczną z bezpośrednim przeżywaniem pamięci o tej zbrodni. Las Katyński porusza bowiem w niezwykły sposób kogoś, kto tam dociera.

Na miejscu można zobaczyć cmentarz polski – zbudowany w ramach jednolitej koncepcji architektonicznej, która objęła Katyń, Miednoje i Charków, zadbany, odwiedzany. Tuż obok jest cmentarz rosyjski, który jeszcze rok temu był prawie niezagospodarowany. Spoczywa na nim co najmniej 8 tysięcy ofiar sowieckiego aparatu represji, mieszkańców Smoleńszczyzny.  Do niedawna, poza niewielkim pawilonem muzealnym, jedynym niemal upamiętnieniem po stronie rosyjskiej był prawosławny krzyż, za którym rozciągał się gęsty las, na terenie którego spoczywa 8 tysięcy mieszkańców Smoleńszczyzny, pomordowanych przez sowiecki aparat represji. Teraz nieco się to zmieniło, w ostatnim roku strona rosyjska trochę rozbudowała tę część rosyjską, ustawiono tam pomnik, oznaczono część masowych grobów, odtworzono nazwiska ofiar.

W Katyniu możemy zobaczyć, jak Zbrodnia Katyńska wygląda w kontekście szeroko rozumianych represji stalinowskich w Rosji.

W przewodniku opisane są także inne miejsca – Kozielsk, gdzie przetrzymywani byli polscy jeńcy pomordowani w Lesie Katyńskim, Gniezdowo, Smoleńsk.

Przewodnik prowadzi czytelnika śladami polskich oficerów – od momentu ich uwięzienia w klasztorze w Kozielsku, przez stację kolejową Gniezdowo, skąd eskortowani byli już na miejsce mordu. Przewodnik sięga też do wcześniejszej historii tych miejsc, odkrywając ich zaskakujące czasami karty polskie. Opisane zostało również miasto Smoleńsk, które za czasów I Rzeczypospolitej pełniło ważną rolę miasta-obrońcy polskich rubieży,  i do dziś zachowało się w nim wiele śladów polskiej obecności.

Proponujemy czytelnikowi również odwiedzenie miejsca, które dziewięć lat temu wryło się w świadomość narodową bolesną zadrą, czyli lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj. To miejsce tragicznej katastrofy polskiego samolotu, w której zginęła polska delegacja na czele z prezydentem. Przedstawiciele naszego państwa udawali się na cmentarz katyński w tym samym celu, w którym nasz czytelnik wyruszy do Katynia - by oddać hołd polskim oficerom, spoczywającym w Lesie Katyńskim.

W publikacji znajdziemy informacje o tym, o czym rozmawiałyśmy, jak Rosja podchodzi do sprawy Katynia, do represji sowieckich i w jakim kierunku to podejście zmierza.

Jeszcze jednym kontekstem w tym przewodniku jest refleksja na temat rosyjskiej pamięci historycznej. Pragnęliśmy przybliżyć polskim czytelnikom, jakie meandry przechodzi ta pamięć, jaką rolę odgrywa w niej Katyń, jak strona rosyjska podchodzi dzisiaj do przeszłości, swojej własnej i przeszłości w relacjach z Polską. Chcieliśmy, by kontekst rosyjski był tłem, które poszerzy wiedzę o samej Zbrodni Katyńskiej i pokaże, że zmiany w polityce historycznej w Rosji w ostatnich 20 latach dotykają również Polski, w tym pamięci o Zbrodni Katyńskiej.

***

Z Jadwigą Rogożą z Ośrodka Studiów Wschodnich rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl