Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 14.07.2020

Dr Jacek Raubo: Litwa, Łotwa i Estonia muszą się liczyć z każdym scenariuszem. Nie mają głębi strategicznej

- Po aneksji Krymu zauważono, że Federacja Rosyjska ma narzędzia, które zagrażają bezpieczeństwu i stabilności całego regionu. Przekonaliśmy się także, że jest wola groźnego działania ze strony Moskwy –mówiąc wprost niebezpiecznego dla państw NATO - mówi portalowi PolskieRadio24.pl dr Jacek Raubo (Defence 24).
  • Zachodni Okręg Wojskowy to obok Arktyki swoiste oczko w głowie Kremla. Należy go traktować jako rezerwuar sił o o wysoce ofensywnych możliwościach
  • Nasza uwaga powinna koncentrować się na wzmacnianiu wschodniej flanki NATO, ale to nie wystarczy. Musimy prowadzić obserwację 360 stopni - by rozumieć interesy głównych graczy, USA, Rosji
  • Systemy rakietowe, które Rosjanie gromadzą w Kaliningradzie, czy też w innych obszarach Zachodniego Okręgu Wojskowego, czy też szerzej zmiany w strukturze jednostek na tym kierunku winny być analizowane bardzo dokładnie i bardzo dokładnie studiowane pod kątem nowych możliwości obronnych naszych formacji i formacji w kooperacji z partnerami w NATO
  • Europa powinna być gotowa do wzmocnienia sił i na wszystkie scenariusze, bowiem nie żyjemy już w spokojnych czasach.

- Jeśli Rosja już raz użyła formacji specnazu, grup sabotażowych, służb specjalnych, a także wojsk konwencjonalnych do destabilizacji sytuacji względem Ukrainy, to musimy być zmotywowani jako NATO, Polska, do działań wzmacniających nasze bezpieczeństwo w nowych czasach. Dziś chyba nikt z nas nie ucieknie od zauważenia faktu, że szczególnej obserwacji z naszej zachodniej strony wymagają wydarzenia na Białorusi, obwód kaliningradzki, region Morza Bałtyckiego – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl dr Jacek Raubo (Defence 24).

CZYTAJ TAKŻE
współpraca wojskowa Polska-USA 1200
Część wojsk z Niemiec może trafić do Polski. Ekspert PISM: Trump zapewne ujawnił część planu, który wkrótce poznamy

Ekspert zaznaczył, że nasza uwaga powinna oczywiście koncentrować się na wschodniej flance NATO. To duże wyzwanie, ale samo w sobie nie jest wystarczające. Trzeba patrzeć szerzej. - Nasze spektrum obserwacji powinno obejmować także tzw. słynne 360 stopni NATO. Jest to wyrażone także w najnowszej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP. Dotyczy przeobrażeń w sferze wyzwań dla bezpieczeństwa m.in. w perspektywie działań w Arktyce. Dzisiaj musimy sobie uświadomić, że bezpieczeństwo NATO ma wiele składowych, wiele elementów, które trzeba rozumieć – podkreślił ekspert Jacek Raubo.

Oczywiście sytuacja na wschodniej flance, na Białorusi, etc. jest także dziś ważnym wymiarem polityki bezpieczeństwa globalnego – zaznaczył ekspert Defence 24.

- Zachodni Okręg Wojskowy to obok Arktyki swoiste oczko w głowie Kremla – przypomniał ekspert.

Należy go traktować jako rezerwuar sił o wysoce ofensywnych możliwościach.

- Rosja daje nam w tej kwestii bardzo mocne, najwyższej wagi powody. Bo to właśnie Zachodni Okręg Wojskowy jest dysponentem częstokroć najnowszych systemów uzbrojenia. To, co się udaje Rosji zmodernizować, trafia w znacznym stopniu właśnie do ZOW. Wraz z dowództwem na kierunku arktycznym – poprzez przepływy nowoczesnego uzbrojenia - Rosjanie wskazują, że to są ich rejony zainteresowania strategicznego. Tak to trzeba odbierać i to w dłuższej perspektywie czasu. Nie wolno dramatyzować, ale też nie można pozostawiać tego bez odpowiedniej reakcji z naszej strony– mówił ekspert.

- Nie można pozostać bez zdolności do zrozumienia, że systemy rakietowe, które Rosjanie gromadzą w Kaliningradzie, czy też w innych obszarach Zachodniego Okręgu Wojskowego, czy też szerzej zmiany w strukturze jednostek na tym kierunku winny być analizowane bardzo dokładnie i bardzo dokładnie studiowane pod kątem nowych możliwości obronnych naszych formacji i formacji w kooperacji z partnerami w NATO – podkreślił analityk.

współpraca wojskowa Polska-USA 1200
Relacje Polska-USA. Ekspert: historia dała nam potężne narzędzia, by wzmocnić bezpieczeństwo. To makrogra z dużą stawką

Dr Jacek Raubo podkreślił, że atak Rosji na Ukrainę niejako obudził państwa NATO – i są one o wiele bardziej czujne wobec zagrożeń ze strony Kremla niż wcześniej. Reakcja państwa NATO może oznaczać, że Krym 2.0. nie będzie możliwy – mówi ekspert.

Jak wygląda sytuacja bezpieczeństwa w regionie wschodniej flanki NATO? W jakich obszarach Polska powinna się dostosować szczególnie do rosyjskich zagrożeń? Zapraszamy do lektury rozmowy!

***

PolskieRadio24.pl: Jeśli chodzi o zagrożenie Polski, NATO, wschodniej flanki NATO ze strony Rosji, jakie scenariusze militarne są rozważane? Są raporty wskazujące, że Rosja może zająć częśc Polski i państwa bałtyckie w ciągu kilkunastu dni. Tutaj jako potencjalne cele wskazywane są m.in. państwa bałtyckie, Ukraina, ale i Polska.

Dr Jacek Raubo (Defence 24): W przypadku państw bałtyckich chroni je umownie Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Ukraina nie jest zaś chroniona tego typu międzynarodowymi zobowiązaniami obronnymi. Państwo ukraińskie jest zatem w gorszej sytuacji strategicznej. To ważne rozróżnienie

Jednak i Litwa, Łotwa i Estonia muszą brać pod uwagę wszystkie scenariusze. Nie mają one bowiem tzw. głębi strategicznej. To małe państwa, o specyficznym położeniu, ze skomasowaniem większości obywateli w konkretnych rejonach zurbanizowanych. Na Łotwie, w Estonii mamy do czynienia z mniejszością rosyjskojęzyczną, która może być infiltrowana przez stronę rosyjską i wykorzystywana do własnych celów, chociażby propagandowych. W dodatku, tego rodzaju zainteresowanie rosyjskich służb specjalnych tamtejszą ludnością rosyjskojęzyczną było odnotowywane w państwach nadbałtyckich i nie jest zaskoczeniem. Trzeba również pamiętać o słynnym cyberuderzeniu, którego źródła były w Rosji, a celem którego była Estonia.

Podkreślam: Litwa, Łotwa i Estonia muszą brać pod uwagę każdy scenariusz.

Co więcej można powiedzieć o układzie sił w regionie? Mamy na przykład Kaliningrad…

.. czyli tzw. niezatapialny lotniskowiec Moskwy nad Bałtykiem – co więcej, bardzo dobrze nasycony systemami przeciwlotniczymi, przeciwokrętowymi, artylerią w tym rakietową. Są tam samoloty bazowania lądowego, słyszymy co jakiś czas o ich prowokacyjnych przelotach nad Bałtykiem. W dodatku, w tle otwiera się cały czas gra o Białoruś, nie mówiąc już o Przesmyku Suwalskim i znaczeniu połączenia Kaliningradu z Białorusią.

Czytaj także

Dlatego, Kaliningrad jest oczywiście wyzwaniem w wymiarze militarnym, z racji zgromadzonych tam zasobów militarnych. Stanowią one wyzwanie dla Litwy i Estonii, jak i dla sporej części Polski. Jeśli zauważamy wysuniętą obecność wojskową NATO czy też misję Air Policing Bałtyk to również szerzej, wyzwaniem dla struktury natowskiej. Dlatego współcześnie dostosowujemy również własny potencjał militarny, lecz nie w zakresie działań ofensywnych lub zaczepnych, a jako potencjał odstraszania i obrony. Chcemy przecież, żeby nasze zdolności obronne były efektywne politycznie, i dyplomatycznie, ale również i praktycznym, militarnym sensie, na wypadek wystąpienia scenariusza bezpośrednio zagrażającemu bezpieczeństwu naszego terytorium.

Jak powinniśmy się dostosować?

Oprócz kwestii wojskowych, takich jak dyslokacja nowych systemów do zwalczania broni pancernej i jednostek zmechanizowanych, lotnictwa etc., dochodzą do tego kwestie przeciwdziałania zdolnościom drugiej strony do wprowadzania chaosu w przestrzeni informacyjnej, działania w domenie cyber. Wzmacniamy także inne elementy uzbrojenia, co widać chociażby w zakresie debat o programach modernizacyjnych.

W kwestii uzbrojenia, w ramach współpracy z Amerykanami, pozyskujemy m.in. trochę już dziś zapomniane według mnie, ale istotne pod kątem naszej obronności pociski JASSM w tym również chcemy tych w najnowszej wersji ER, modernizujemy uzbrojenie w kontekście obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Oczywiście, cały czas będą pytania o skalę oraz efektywność modernizacji i zakupów, ale wymiar konsensusu wokół potrzeb naszej wojskowości jest kluczowy.

Ważne są też ćwiczenia wojskowe, w tym zdolności do interoperacyjności różnych sił zbrojnych. Bo pamiętajmy, że na flance wschodniej, właśnie pod tym kątem mówiąc kolokwialnie ruszyło się na poważnie dopiero w ostatnich latach.

Obecnie jednak mamy bardziej skomplikowaną sytuację niż w okresie zimnej wojny, kiedy mieliśmy jeden wektor związany z bronią konwencjonalną i jeden z bronią masowego rażenia. Dzisiaj obok tych dwóch elementów musimy brać pod uwagę jeszcze szereg innych: działania w domenie cyber, w domenie informacyjnej, nowych wymagań względem rozpoznania, misji ISR (Intelligence, Surveillance and Reconnaissance). Do tego służą bezzałogowe statki powietrzne, jak i rozpoznanie satelitarne. Ten problem jest spłaszczany w debacie: często mowa jest tylko o artylerii, albo o rodzajach czołgów, a o wyżej wspomnianych kwestiach – nie.

Tak czy inaczej, uczymy się wciąż dostosowywać możliwości odstraszania i obrony w różnych domenach. Dochodzi tu też kwestia rosyjskich działań nieregularnych, w grupach sabotażowo-dywersyjnych. Odpowiedź na to jest wielkim wyzwaniem z punktu widzenia politycznego w NATO oraz praktycznego po stronie naszych i sojuszniczych wojskowych.

W czasie tej nauki pojawiają się rozmaite pytania. Nieumundurowane oddziały, wyposażone w broń lekką czy granatniki, wprowadzone w Łatgalii, na pograniczu Łotwy – jak potraktować je w skali NATO? Jak odpowiadać na zmasowane cyberataki zagrażające naszym gospodarkom lub systemowi bankowemu? Zatem mamy wiele więcej wyzwań niż za czasów zimnej wojny. Wbrew pozorom, słynna zimna wojna w wymiarze wojskowym była bardziej przewidywalna.

Tymczasem w kontekście przeciwstawienia sobie stron ta zimna wojna narasta.

Narasta rywalizacja, która obejmuje nowe przestrzenie, co do których wydawało nam się, że będą one tylko obszarem spokoju i komfortu psychicznego Europejczyków. Bo wydawało się, że wraz z wejściem do Unii Europejskiej, NATO, rozszerza się liczba krajów, które nie muszą zastanawiać się nad scenariuszem ograniczonego konfliktu z użyciem wojska. A dzisiaj obudziliśmy się w zupełnie innej rzeczywistości. Trzeba na nowo przyjmować scenariusze, które wydawały się tylko historycznymi refleksjami.

Rosja niestety lokalnie ma przewagę.

Rosja umiejętnie ją demonstruje. Ale nie zawsze ta przewaga jest czymś rzeczywistym. Zauważmy, że Rosja chociażby od lat relacjonuje działania w Syrii tak a nie inaczej, ale rodzą się wątpliwości, co do konkretnych systemów uzbrojenia.

Wedle wschodniej sztuki walki, sam pokaz siły, zastraszenie przeciwnika lub wprowadzenie go w błąd ma wygrywać bitwy, nim się one w ogóle zmaterializują na polu walki. Pytanie, czy przy turbulencjach Rosji w gospodarce i w ogóle trudnym do oszacowania przebiegu pandemii w tym państwie, potencjał Moskwy zagraża nam faktycznie. Siły zbrojne NATO wspólnie są znacznie silniejsze, NATO ma olbrzymią zdolność odstraszania choć często zapominamy o tym, skupiając się tylko i wyłącznie na mankamentach Sojuszu.

W okresie mocnego zaangażowania NATO i państw Europy Zachodniej w misjach antyterrorystycznych, Rosja uczyła się pewnych elementów słabych w konstrukcji Sojuszu, począwszy od procesu podejmowania decyzji, tego, że mogą tak lawirować żeby system nie był efektywnych, żeby nie było czytelnych, jasnych efektywnych odpowiedzi polityczno-wojskowych. A skończywszy na systemach rakietowych. Lecz również dla Moskwy skończył się czas tego komfortu, szczególnie, że Waszyngton już nie daje się oszukiwać.

Widzimy chociażby, że Amerykanie wyszli z traktatu INF (Treaty on Intermediate-range Nuclear Forces). Układ o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu”, który moim zdaniem był idealnym przykładem tego wodzenia za nos przez lata strony amerykańskiej Pragmatyzm i ocena rzeczywistych możliwości znów wróciła do działań nie tylko samego Waszyngtonu.

Ze względu na łamanie tego traktatu INF przez Rosję.

W konsekwencji Stany Zjednoczone budują zdolności rywalizacji i w tej przestrzeni – pocisków średniego zasięgu. Chociaż w żadnym razie nie zamykałbym sprawy INF tylko do dwustronnej relacji Waszyngton-Moskwa, bo gdzieś w tle leży również sprawa Chin.

Jednak strategiczny komfort Rosji został znacznie ograniczony i moim zdaniem nie da się powtórzyć Krymu 2.0 w tak łatwy sposób. Bo nawet Ukraina, przy swych problemach politycznych, gospodarczych, wypracowuje współcześnie silną odpowiedź militarną względem Rosjan i potencjalnego zaognienia się sytuacji.

Stosunek sił Rosji w naszym regionie – lokalnie – jest niekorzystny dla nas jednak.

Zachodni Okręg Wojskowy to oczko w głowie Kremla.

Należy go traktować jako taki rezerwuar sił atakujących.

Dla Rosjan rejon stykowy z NATO to rzeczywiście symbolicznie i praktycznie istotna przestrzeń dla wzmacniania własnego potencjału militarnego. Zachodni Okręg Wojskowy jest dysponentem najnowszych systemów uzbrojenia. To, co się udaje Rosji zmodernizować, trafia w znacznym stopniu do ZOW, jako swoiste okno wystawowe względem NATO i Zachodu.

Wraz z dowództwem na kierunku arktycznym – poprzez przepływy nowoczesnego uzbrojenia - Rosjanie wskazują, że to są ich rejony zainteresowania strategicznego.

Tak to trzeba odbierać. Nie wolno dramatyzować, ale też nie można pozostawiać tego bez reakcji. Tutaj nie chodzi o strach, ale o realistyczne podejście do potrzeb obronnych

To znaczy, nie można też ignorować tego stanu rzeczy czy nie mówić o tym.

Nie można pozostać bez zdolności do zrozumienia strony rosyjskiej – stąd olbrzymia praca analityków, strategów oraz generalnie całego aparatu państwa. W Polsce mamy świetnych ekspertów od Rosji i tylko pytanie czy centra decyzyjne będą odpowiednio wsłuchiwały się w ich głos. Trochę większy problem mogą mieć inni w NATO, gdzie nadal może pokutować wiele stereotypów względem polityki rosyjskiej i jej prawdziwego znaczenia.

Pewne jest, że Rosja i ćwiczy, i modernizuje swoje siły w ZOW i je wzmacnia. Choćby sam Kaliningrad jest szpikowany masą uzbrojenia.

Tam stworzono bazę wojskową. Kaliningrad to współcześnie jedna wielka baza wojskowa, fortyfikacja. Mająca na celu również w wymiarze propagandowym symbolizować efektywność tzw. bańki antydostępowej (A2/AD). Co do jej prawdziwej efektywności, pojawiają się jednak różne interpretacje.

I tak samo przyciągnięto w ostatnich latach nowe jednostki do granic Białorusi, Ukrainy.

Zachodni Okręg Wojskowy jest głównym odbiorcą procesu modernizacji sił zbrojnych FR, podejmowanego przez duet Władimir Putin-Siergiej Szojgu w ostatnich latach. Co więcej, Rosjanie względem Ukrainy sami, poprzez agresywne działania, stworzyli sobie specjalne potrzeby w zakresie utrzymywania blisko znacznych formacji wojskowych. Spójrzmy chociażby na Krym i jego militaryzację, itd.

 Wiele mamy zatem do zrobienia w sferze wzmacniania wschodniej flanki.

W sferze militarnej nie ma pułapu, na którym można wskazać, że osiągnięto cel czyli pełne bezpieczeństwo.

To tylko mit powielany czasem przez polityków. Specyfika relacji politycy-społeczeństwo w państwach demokratycznych powoduje, że obciążenia fiskalne na cele wojskowe, wskazuje się jako osiągnięcie określonego poziomu bezpieczeństwa. Jak już osiągniemy dany cel – będziemy bezpieczni. A tymczasem to wieloletnia praca i ciągły proces, często zależny bezpośrednio od postaw innych, na których nie mamy wpływu.

Dla sfery technologii wojskowej charakterystyczne jest to, że na każdy system uzbrojenia pojawi sią odpowiedź. Długo trwa praca świadomościowa nad zapewnieniem nam takich zdolności odstraszania i obrony, żeby te wyzwania w sferze bezpieczeństwa znajdowały odpowiednią odpowiedź, by państwo potencjalnie atakujące uznało, że atak mu się nie opłaca, także ekonomicznie.

Nasz region w różnych wymiarach potrzebuje zastrzyku bezpieczeństwa, bo jak mówią niektórzy eksperci, jesteśmy na początku drogi.

Trzeba oddzielić wymiary polityczny oraz wojskowy na płaszczyźnie strategicznej i taktycznej. W wymiarze politycznym osiągnęliśmy bardzo dużo: po szczytach w Walii, w Warszawie, w Brukseli. Sojusz w tym wymiarze osiągnął dojrzałość do reformowania swoich możliwości.

Zgadzam się, że jest praca do wykonania po pierwsze w wymiarze szybkości podejmowania decyzji, procesów, ale też infrastruktury, sieci dróg, zdolności przyjmowania drugiego rzutu, formacji sojuszniczych. Chodzi też o kwestie taktyczne, zgrywania taktyki operacyjnej, systemów uzbrojenia. To praca nad odpowiednim zabezpieczeniem przestrzeni powietrznej – to z jednej strony są systemy obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej, odpowiednie nasycenie teatru działań systemami krótkiego, średniego i dalekiego zasięgu. Im na niższy poziom schodzimy, tym więcej widzimy wątków, które wymagają jeszcze naszej interwencji pod kątem wzmacniania potencjału militarnego.

Bardzo ważny jest ten rozdział: bo czasami toczą się kłótnie na temat tego, ile osiągnęliśmy, mało czy dużo, a tutaj trzeba po prostu odnieść się do odpowiednich poziomów działań. Mieszanie tych poziomów jest trochę niekonstruktywne.

Sam fakt, że dziś państwa Europy Zachodniej rozumieją potrzebę wysyłania swoich żołnierzy w ramach misji wysuniętej obecności eFP do Polski, państw bałtyckich, że generalnie rozumieją istnienie flanki wschodniej, że jest rozumienie, iż problem wymaga ćwiczeń – to olbrzymie osiągnięcie strategiczne, wręcz sukces strategiczny, ale w wymiarze polityczno-decyzyjnym.

Decydenci państw, które są sceptyczne względem postawy wobec Rosji, zrozumieli takie potrzeby.

Ale w wymiarze konkretnych działań wojskowych – wiele można by tutaj wymieniać, czego nam brakuje. Jest to jednakże też stopniowo niwelowane i to powoduje u mnie osobiście spory optymizm względem zdolności obrony flanki wschodniej NATO.

Ważną kwestią jest bezpieczeństwo Morza Bałtyckiego.

Tak, choćby Szwecja widziała i doświadczyła nietypowych sytuacji z użyciem jednostek podwodnych i udziałem wywiadu jednego z państw wschodnich.

Czyli z udziałem Rosji.

Państwa leżące nad Bałtykiem chyba najlepiej zdają sobie sprawę, że obecnie są rejonem specyficznej polityki ze strony Rosji. Ta polityka łączy elementy neoimperialne z elementami nowoczesnej taktyki i strategii, także hybrydowej.

Finlandia i Szwecja są bowiem postrzegane jako partnerzy NATO. Pamiętamy, że państwa skandynawskie brały udział w ćwiczeniach wraz z państwami NATO, modernizują swoje siły zbrojne oraz w ostatnich latach szeroko edukują własne społeczeństwa względem możliwych zagrożeń, w tym militarnych.

Co istotne, zarówno NATO jak i UE definiują współcześnie potrzebę uzyskania odpowiedniego poziomu mobilności – chodzi o to, by móc przerzucić wojska w sposób szybki i skoordynowany. Chodzi też o możliwość przyjęcia tego przerzutu przez państwa-gospodarzy. Europa powinna być gotowa do wzmocnienia sił i na wszystkie scenariusze, bowiem nie żyjemy już w spokojnych czasach.

 ***

Z dr. Jackiem Raubo (Defence 24) rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl.