Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Agnieszka Kamińska 10.09.2013

Białoruskie władze szykują film w odpowiedzi na "Żywie Biełaruś"

Na Białorusi powstanie film pod tytułem "Abel". Ma to być oficjalna odpowiedź białoruskich władz na nakręcony w Polsce film "Żywie Biełaruś"
Kadr z filmu Żywie BiałoruśKadr z filmu "Żywie Białoruś"Materiały prasowe, fot. Agnieszka Kokowska

Niezależne białoruskie media poinformowały, że produkcję filmu "Abel" wsparło ministerstwo kultury i administracja prezydenta Białorusi. Obraz nakręci rosyjski reżyser Aleksander Kott, a jedną z głównych ról ma zagrać nieujawniona z nazwiska gwiazda kina amerykańskiego.

Podobno białoruski producent filmowy Siarhiej Żdanowicz udaje się w tej sprawie na rozmowy do Hollywood.

Jeden z fragmentów filmu ma dotyczyć wydarzeń związanych z demonstracją białoruskiej opozycji po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2010 roku. Obraz ma być przeznaczony przede wszystkim dla zagranicznego odbiorcy i pokazywany na zagranicznych festiwalach. Zdjęcia będą kręcone na Białorusi, w Rosji, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Koszt produkcji to dwa miliony dolarów. Będzie to więc jeden z najdroższych białoruskich filmów w historii.

Film o walce o wolność na Białorusi

Film "Żywie Biełaruś" w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza, według opartego na faktach scenariusza opozycjonisty białoruskiego Franciszka Wiaczorka, wszedł na ekrany polskich kin wiosną tego roku. Jest to fabularyzowana opowieść o białoruskiej opozycji i o społeczeństwie Białorusi. W filmie pokazano, na czym polegają zmagania opozycji białoruskiej o wolność, walkę o język białoruski, mechanizmy kontroli władzy nad społeczeństwem, cenzurę, inwigilację KGB, przemoc, fizycznie niszczenie opozycji, areszty, rozpędzanie demonstracji, zastraszanie i poniżanie ludzi, którzy walczą o swoje prawa.

Film spotkał się z krytyką ambasady Białorusi w Polsce. Jej rzecznik oświadczył, że film jest wytworem "chorej wyobraźni".

”Anatomia protestu” po białorusku?

Informację o filmie jako pierwszy opublikował na swoim profilu na Facebooku Andrej Kurejczyk, scenarzysta i aktor – pisze Radio Swaboda.  – To ma być oficjalna odpowiedź władz na ”Żywie Biełaruś” –  skomentował.  – Nowy projekt narodowy ma opowiedzieć historię demonstracji po wyborach w 2010 roku ”obiektywnie”, a to znaczy, z punktu widzenia białoruskich władz. Ma również w artystycznej formie przedstawić ”anatomię białoruskiego protestu” (osławione filmy z serii  ”Anatomia protestu” autorstwa rosyjskiej stacji NTV to „dokumenty” mające skompromitować tamtejszą opozycję, oskarżając ją m.in. o prowokowanie masowych zamieszek, red.). Film nadzorowany jest bezpośrednio przez administrację Łukaszenki i ma jeden z największych budżetów w historii białoruskiej kinematografii – napisał Kurejczyk. .

Kurejczyk dodaje, że (w zamierzeniu władz Białorusi) celem tego projektu jest zniszczenie ”stereotypów” międzynarodowej opinii publicznej o rządzących Białorusią i o wyborach 2010 roku, a to wszystko ma odbywać się w tle wzruszającej historii miłosnej. Kurejczyk pisze, że film białoruskich władz, tak jak i ”Żywie Biełaruś”, ma być pokazywany na międzynarodowych festiwalach.

- To że jako producenta wybrano nie państwowy Biełarusfilm, a przedsiębiorcę Siergieja Żdanowicza nie jest przypadkiem – Żdanowicz to były działacz prorządowego ugrupowania ”Biełaja Ruś”  - stwierdza Andrej Kurejczyk. Według scenarzysty, reżyserem będzie Rosjanin, twórca filmu ”Twierdza brzeska”, Aleksander Kott.

”Tylko mały fragment o Płoszczy”

Szef producenckiego centrum ”Nonstop MEDIA” Siergiej Żdanowicz potwierdził w rozmowie z Radiem Swaboda, że taki projekt rzeczywiście jest tworzony z ministerstwem kultury. Twierdzi on, że demonstracji z 2010 roku będzie poświęcony tylko jeden z fragmentów filmu.  – Film będzie nosił tytuł ”Abel”. To historia dwóch braci, i tak jak w biblijnej opowieści, coś między nimi się wydarzyło. Akcja rozpoczyna się w latach 30-tych i kończy się teraz. Tak, tam będzie pokazana Płoszcza, ale nie stajemy tutaj po żadnej ze stron – powiedział Żdanowicz Radiu Swaboda. (Płoszcza [plac] – tym słowem określane są m.in. demonstracje opozycji na dużych placach Mińska ,red.). – My chcemy pokazać historię, taką, jaka ona była. Były flagi na placu – czemu nie pokazać ich w filmie. Jaki to był protest? Dlaczego? Po co? Co się stało w Tunezji, w Egipcie? … Ale nie będziemy oceniać – zapewnił.  Przy tym Siergiej Żdanowicz zaprzecza, by film był odpowiedzią na ”Żywie Biełaruś”. Skomentował, że ”Żywie Biełaruś” pokazuje tylko jedną stronę, a ich film ma pokazać nie czyjeś stanowisko, a ”historię”.

Żdanowicz odniósł się do komentarzy w Internecie, że film będzie przymusowo pokazywany wszystkim uczniom na Białorusi. – My chcemy zrobić film, który będzie komercyjnym sukcesem, będzie pokazywany najpierw poza granicami Białorusi – oświadczył w rozmowie z Radiem Swaboda.

”Chcą zrobić film artystyczny…”

Reżyser filmu "Żywie Biełaruś" Krzysztof Łukaszewicz przypuszcza, że władze Białorusi postarają się zrobić film artystyczny, nie tylko propagandowy. - Ich celem jest ukrycie prawdy, pokazanie rzeczywistości takiej, jak to jest wygodne białoruskim władzom, i możliwe, że zagłuszenie efektu filmu "Żywie Biełaruś". Niewątpliwie będą robić film artystyczny, nie zaś propagandowy, bo w inny sposób po prostu nie trafiliby na zagraniczne festiwale - powiedział reżyser Radiu Swaboda.

Franak Wiaczorka: to się nie uda

Z kolei scenarzysta ”Żywie Biełaruś” Franak Wiaczorka nie wierzy w sukces filmu. – O ile w projekcie bierze udział rząd (białoruski), który naturalnie będzie kontrolować każdy krok (twórców), to mało szans jest na to, by powstał artystyczny film, dobrej jakości.  Jestem pewny, że temat Płoszczy włączono do filmu nieprzypadkowo – i pokazany on będzie tak, jak jest to potrzebne białoruskim władzom – powiedział Franak Wiaczorka Radiu Swaboda.

Svaboda.org/IAR/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś