Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Agnieszka Kamińska 09.02.2021

Ekspert: wizyta w Moskwie to katastrofa, Borrell powinien zrezygnować, a Zachód nałożyć sankcje i zatrzymać NS2

- Wizyta Josepa Borrella w Moskwie to katastrofa i amatorszczyzna. Jeśli ktoś udaje się do Moskwy, powinien umieć jasno przedstawiać stanowisko i występować w obronie swoich racji. Kreml ma bardzo szczególny rodzaj prowadzenia dyplomacji. Trzeba o tym wiedzieć - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Anders Aslund, analityk think tanku "Atlantic Council".

Zrzut ekranu 2021-01-19 173641.jpg
"Pałac Putina jak 39 księstw Monako, winnice, starzy koledzy w schematach korupcyjnych". Co ujawnia śledztwo Nawalnego?

PolskieRadio24.pl: Wizyta szefa dyplomacji UE w Moskwie skończyła się źle. Kreml bynajmniej nie docenił "gestu" Josepa Borrella. Wielu ostrzegało, że niemożliwe jest, aby taka wizyta skończyła się dobrze i ją odradzało, choćby dlatego, że miała ona miejsce parę dni po zatrzymaniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Dodajmy, że Aleksiej Nawalny wrócił niedawno do Rosji po leczeniu za granicą - ledwo pozostał przy życiu po tym, gdy reżim próbował otruć go nowiczokiem. Przeciwko podróży Borrella do Moskwy były Polska i państwa bałtyckie. Ale Borrell nie zważał na ostrzeżenia, zignorował je. Jak się okazało, w Moskwie nie spotkał się z ambasadorami tych państw, które odradzały mu tę wizytę, a z innymi - owszem.

Anders Aslund, "Atlantic Council": Wizyta Josepa Borrella w Moskwie to zupełna katastrofa. Było oczywiste od samego początku, że tak się to skończy. Żaden przedstawiciel Unii Europejskiej nie powinien udawać się do Moskwy w takiej sytuacji – chyba że w ściśle określonym celu.

A Borrell udał się do Rosji w celu szeroko pojętego rozwijania dobrych relacji z Kremlem - niestety, od razu po uwięzieniu przez reżim Aleksieja Nawalnego. Na dodatek przebywał Moskwie w czasie, gdy miał miejsce kolejny proces opozycjonisty. I, dodajmy, Borrell nie był obecny na rozprawie Nawalnego. Wszystko w tej wizycie było niewłaściwe. Polityk UE nie wspomniał też słowem o Ukrainie, Donbasie…

Nie mówiąc już o Gruzji i innych problemach.

A za to chwalił Moskwę za szczepionkę. Co gorsza, oświadczył, że żadne z państw UE nie chce nakładać sankcji na Rosję. To oczywiste kłamstwo.

Na konferencji krytykował za to sojusznika Europy, USA, i to w odpowiedzi na pytanie Marii Butiny, szpiega Rosji w USA, wydalonej ze Stanów Zjednoczonych, która pracuje obecnie w rosyjskim Sputniku. Zapytała o politykę USA wobec Kuby, o sankcje wobec tego kraju. A Borrell tę politykę i sankcje skrytykował.

Oczywiste jest, że nie powinno się odpowiadać na takie pytania w Moskwie – nie powinno się krytykować kluczowego sojusznika, przebywając w Rosji.

W dniu wizyty okazało się, że Kreml zdecydował się wydalić trzech europejskich dyplomatów, którzy obserwowali protesty w Rosji, do czego zgodnie z konwencją wiedeńską mieli prawo. Z okazji wizyty Borrella Kreml wzniósł się na szczyty arogancji. Oczywiście ważny jest też szerszy kontekst, tłumione protesty, represje, areszty protestujących, próba otrucia Nawalnego.

I Ławrow, który triumfalnie oświadczył, że Unia Europejska jest niewiarygodnym partnerem. Na to Borrell w ogóle nie odpowiedział.

Już po wizycie i krytycznych komentarzach na jej temat Borrell napisał na swoim blogu, że został w Moskwie źle potraktowany.

To była kompletnie amatorska wizyta. Jeśli ktoś udaje się do Moskwy, powinien umieć jasno przedstawiać stanowisko i wystąpić w obronie swoich racji. Kreml ma bardzo szczególny rodzaj prowadzenia dyplomacji. Trzeba o tym wiedzieć.

Borrell zachowywał się jak amator. Pojechał tam z własnej inicjatywy, ma do tego prawo, ale powinien wiedzieć, jak reprezentować Unię Europejską.


pap_20200229_0TN (1).jpg
W Rosji znacznie ograniczono prawa człowieka. Działacz Memoriału: Kreml może się znów zdecydować na rodzaj agresji zewnętrznej

Powinien też wybrać odpowiedni moment. Polska, państwa bałtyckie odradzały Borrellowi tę wizytę w tym momencie, jako taką, która nie może się udać i nie może przynieść niczego dobrego. I nie należało jechać do Moskwy zaraz po uwięzieniu Nawalnego i ostrych represjach, tym bardziej, że jak pan słusznie konkluduje, ta wizyta nie miała żadnego konkretnego i realistycznego celu. Ta wizyta zwraca też uwagę na potrzebę konsultacji polityki wobec Rosji ze Stanami Zjednoczonymi, które obecnie, jak mówił sekretarz stany USA Antony Blinken, są w trakcie przeglądu agresywnych działań Rosji w kontekście nowych sankcji. Waszyngton wypracowuje więc swoją politykę wobec Moskwy, UE też powinna dbać, by wspólnie uzgodnić swoje stanowisko. Tymczasem podróż Borrella uderza także w jedność Zachodu – miejmy nadzieję, że nie tak boleśnie, jak by mogła.

W UE jest wiele głosów oburzenia w związku z tą wizytą. Można zadać pytanie, co robić dalej, jak naprawić, to co się stało.

Pod koniec lutego ministrowie spraw zagranicznych UE mają rozmawiać o restrykcjach w związku ze sprawą Aleksieja Nawalnego. UE powinna przyjąć nowe sankcje. Listę osób, które mogłyby zostać nimi objęte, zaproponował Władimir Aszurkow, współpracownik Nawalnego, w specjalnym liście do kierownictwa instytucji Unii Europejskiej.

Warto także koordynować politykę sankcji ze Stanami Zjednoczonymi. Potrzebna jest transparentność finansowa Zachodu. Warto zwrócić uwagę na takie raporty, jak ten wydany niedawno przez jedną z organizacji antykorupcyjnych, który mówi, że 81 procent funduszy inwestycyjnych wpisanych w Rejestr Rzeczywistych Właścicieli Należności w Luksemburgu nie podaje, kto jest tym rzeczywistym właścicielem. Nie znamy zatem tożsamości beneficjentów. Trzeba iść śladem rosyjskich pieniędzy w Europie.

Trzeba tu zaznaczyć, że w Stanach Zjednoczonych trwa wciąż formowanie administracji. Nie znamy np. nazwiska ambasadora w Kijowie. Wciąż nie ma kluczowych osób w administracji, na przykład asystenta sekretarza stanu ds. Europy. Victoria Nuland, wskazana na wicesekretarza stanu ds. politycznych, nie objęła jeszcze urzędu.

Stany Zjednoczone zapewne będą wspierać Ukrainę, także walkę z korupcją w tym kraju. Pozostaje pytanie, czy Stany Zjednoczone zaangażują się w kwestię rozwiązania problemu Donbasu.

Wiadomo już za to, że Waszyngton zaczął przegląd rosyjskich działań pod kątem sankcji.

mid-epa08982617 (1).jpg
"Nord Stream 2 właśnie wyzionął ducha". Ekspert "Atlantic Council" Anders Aslund o uwięzieniu Nawalnego

Czytaj także: 

Jak można pomóc społeczeństwu obywatelskiemu w Rosji, na Ukrainie?

Trzeba wspierać niezależne media na Białorusi i w Rosji oraz udostępniać fundusze organizacjom społeczeństwa obywatelskiego. Należy zaostrzyć sankcje – o czym wcześniej mówiliśmy. Do tego być może Biden zdecyduje się zaangażować w kwestię Donbasu – ta kwestia jeszcze nie została rozstrzygnięta.

Niedawno podczas rozmowy z panem mówiliśmy o tym, że obecnie projekt taki jak NS2 jest nie do pomyślenia. Po tym, jak agresywną postawę pokazał Kreml podczas wizyty Borrella, postulat zatrzymania tego projektu znowu jest podnoszony.

Nie ulega wątpliwości, że NS2 powinien zostać zatrzymany. Były doniesienia, że Rosja zaczęła prace nad kładzeniem rur na odcinku duńskim. USA, Dania, powinny doprowadzić do tego, by te prace zostały zatrzymane.

Ukazał się tymczasem ostatnio wywiad z nowym szefem CDU Arminem Laschetem, który oznajmił, że nie należy łączyć sprawy Nawalnego z NS2, że nawet w czasach ZSRR Niemcy kupowały surowce od Kremla… Trudno wręcz uwierzyć w takie podejście do Moskwy, po próbie otrucia Nawalnego nowiczokiem, fali represji w Rosji…

Laschet jest po złej stronie w tej kwestii. Laschet, jak mówiono, ma prorosyjskie poglądy, i jak widać, zamierza je zachować, jeśli sądzić na podstawie tego stwierdzenia.

Niemniej jednak Unia Europejska powinna zatrzymać ten projekt, bo jest groźny dla bezpieczeństwa Europy, zwłaszcza dla Ukrainy. Kreml zatrzymałby tranzyt gazu przez Ukrainę – tak jak to zapowiadał wcześniej, gdy jeszcze był pewny, że nic nie zakłóci budowy NS2.

NS2 jest niebezpieczny. Zachód powinien wyciągnąć wnioski po wizycie Borrella. Należy nałożyć sankcje na odpowiednie osoby, zatrzymać NS2, zapewnić wsparcie społeczeństwu obywatelskiemu w Rosji i na Białorusi, przeprowadzić konsultacje ws. polityki wobec Rosji z USA.

Należy także wesprzeć Ukrainę, prezydenta Ukrainy, gdy zamyka prokremlowskie telewizyjne kanały propagandowe w Kijowie. Wojna propagandowa Kremla nie ma nic wspólnego z wolnością słowa.

Powtarzane jest pytanie, jak to się stało, że Borrell mógł popełnić taki błąd. Mowa jest o tym, że za tą wizytą stał ambasador UE w Rosji, Niemiec Markus Ederer, że Borrell nie konsultował tej wizyty z ekspertami UE. To wszystko jednak jest dość dziwne, czy aby na pewno nie mógł przewidzieć tej porażki?

W oczywisty sposób zabrakło mu wiedzy i konsultował się tylko z osobami ze swojego kręgu. Powinien był zasięgać wiedzy osób, które są ekspertami w kwestii polityki wobec Rosji.

Są głosy, że powinien zrezygnować. Grupa członków Parlamentu Europejskiego domaga się jego dymisji. Pan także o tym pisał, czy nadal pan podtrzymuje tę opinię?

Pisałem o tym na Twitterze. Myślę, że powinien zrezygnować ze stanowiska. Ta wizyta była fatalnym błędem. Politycy powinni ponosić odpowiedzialność za tego rodzaju porażki.

Jego podróż do Moskwy to wyjątkowa porażka, powinien zrezygnować ze stanowiska.

***

Rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl