Polskie Radio

Sygnały Dnia 1 marca 2022 roku, rozmowa z gen. Waldemarem Skrzypczakiem

Ostatnia aktualizacja: 01.03.2022 06:44
Obserwuj nas na Google News
Audio
1 plik
  • Gen. Waldemar Skrzypczak o taktyce rosyjskich wojsk na Ukrainie (Jedynka/Sygnały dnia)

Piotr Gociek: W Sygnałach Dnia jest  z nami w tej chwili gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. Kłaniam się, panie generale, dzień dobry.

Gen. Waldemar Skrzypczak: Witam, panie redaktorze, witam państwa, dzień dobry.

Na początek chciałbym nawiązać do tego, o czym przed chwilą mówił nasz korespondent, to znaczy te ataki na cele cywilne. Jak nie szpital położniczy w Kijowie, to dzielnica mieszkalna w Charkowie. Te informacje płyną z rozmaitych miejsc Ukrainy. Jaki jest cel tych ataków? Bo pierwsze, co mi przychodzi do głowy, to taki powiedziałbym scenariusz syryjski, czyli tak jak Basad i wspomagający go najemnicy bombardowali w Syrii tak długo miasta, aż dochodziło do katastrofy humanitarnej i tysiące ludzi po prosu usiało uciekać, a w takiej sytuacji prowadzenie zwykłych działań obronnych nie jest możliwe.

(...) ludobójstwa, panie redaktorze. Rosjanie chcą sterroryzować mieszkańców miast, chcą – tak jak pan wspomniał o tym – wygonić ich z tych miast, miasta chcą zburzyć, zdewastować, pozbawić ich warunków do normalnego funkcjonowania, do życia. To jest terroryzm ogniowy, który ma właśnie przekonać ludzi, że każda obrona jest bezcelowa, bezsensowna i że wszyscy ci, którzy chcą bronić tych miast, będą pogrzebani w ich ruinach.

A jednocześnie płyną bardzo niepokojące informacje o tym, że używana już jest taka broń, jak na przykład bomby kasetowe czy bomby termobaryczne. Szczególnie ta ostatnia broń to jest przerażająca broń, zresztą zabroniona przez konwencje.

Dokładnie tak, ta broń jest zakazana przez konwencje. Rosjanie używają, zresztą Rosjanie sprowadzili systemy TOS, które takie pociski termobaryczne wystrzeliwują. I Rosjanie dostawali te pociski w roku ubiegłym i oni w tej chwili, widzieliśmy to na filmach, te wyrzutnie się przemieszczają w kierunku i Kijowa, i Sum, i Chersonia, w związku z tym Rosjanie będą tych pocisków prawdopodobnie używali, już użyli epizodycznie, ale podejrzewam, że będą używali. To jest straszna broń, która wyniszcza, zabija, wypala, wysysa. To jest porażająca broń zakazana.

Broń, przy pomocy której można wywołać gigantyczne pożary, burze ogniowe w miastach, tak mówią na to specjaliści. Panie generale, à propos tych konwojów, przesuwania się jednostek z jednej strony to robi olbrzymie wrażenie, oczywiście kolejne zdjęcia satelitarne o tym, że tu kolumna na 10 kilometrów, tu na kilkadziesiąt nawet kilometrów. Zastanawiają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, sprawdziłem sobie, taka pojedyncza batalionowa grupa uderzeniowa licząca około 30 czołgów plus wsparcie i tak dalej, rozciągnięta w kolumnie zajmuje około 5 kilometrów. Więc myślę sobie, że nawet jak słyszymy o tym, że 10-kilometrowa kolumna idzie, to być może są to zaledwie (przepraszam, że używam tego słowa zaledwie) dwie grupy batalionowe. Ale z drugiej strony jeżeli jest tak wielkie skupienie tych wszystkich pojazdów, to dlaczego Ukraińcy nie atakują tych konwojów z powietrza?

To ciekawe pytanie...  dobre pytanie. Wydaje się, że Ukraińcy nie mają takich teraz możliwości. To, co mieli, to prawdopodobnie zużyli, bo przecież rozpoznanie satelitarne amerykańskie, to rozpoznanie, które pan cytuje, przekazuje informacje Ukraińcom, Ukraińcy pewnie na swoich stanowiskach dowodzenia mają, mogliby użyć tych środków, nie wiem, czy używają, być może te zapasy środków, które mieli, już wyczerpali, bo rzeczywiście wykonywali... przez pierwsze pięć dni operacji wykonywali uderzenia środkami różnego typu, głównie dronami, na te obiekty. Również mają wyrzutnie rakiet, które mogłyby takie uderzenia wykonać na kolumny. A może czekają na lepszy moment. Mam nadzieję, że czekają.

A to nas prowadzi do kolejnego pytania: kto właściwie panuje w powietrzu nad Ukrainą, ponieważ Rosjanie deklarowali, że ta przestrzeń należy do nich, co nie wydaje się być prawdą, natomiast w tym kontekście mamy też informacje o przekazaniu przez sojuszników z Unii Europejskiej 70 samolotów na Ukrainę. To jest informacja, którą przekazał już Josep Borrell,  szef dyplomacji unijnej, w weekend. Ja miałem sygnały, że te samoloty już zostały przemieszczone na Ukrainę, dzisiaj dopiero pojawiły się oficjalne komunikaty – 70 samolotów Mig-29, Su-25 z Polski, Bułgarii i ze Słowacji. To będzie istotna pomoc dla lotnictwa ukraińskiego?

Bardzo istotna, o ile Ukraińcy mają tylu pilotów, żeby te samoloty obsadzić. Przyjmuje się, że w przypadku wojny na samolot musi być dwóch pilotów. Chodzi o zamiany pilotów, bo jeden pilot nie może mieć tyle wylotów, samolotolotów to się nazywa, bo pilot powinien wykonać maksymalnie dwa samolotoloty ciągu dnia operacji, a w związku z tym przyjmuje się w naszych obliczeniach, że na samolot powinno być co najmniej dwóch pilotów, czyli jeżeli 70 samolotów, to powinno być 140 pilotów. Czy tylu mają, nie wiem, natomiast jeżeli chodzi o przewagę w powietrzu, Rosjanie deklarowali po drugim dniu operacji, że mają przewagę w powietrzu, że panują nad Ukrainą w przestrzeni powietrznej, ale okazuje się, że niecałkowicie, ponieważ Ukraińcy również wykonują działania głównie lotnictwem myśliwskim i zwalczają lotnictwo rosyjskie skutecznie.

Czy Pioruny, które my dostarczamy na Ukrainę, to jest broń, której też można użyć przeciw samolotom, czy raczej przeciw śmigłowcom?

I przeciw samolotom, i przeciw śmigłowcom. Jest to doskonała broń, która zwalcza samoloty do wysokości prawdopodobnie 3,5 kilometra do 4 kilometrów wysokości, na odległość około 8 kilometrów i każdy śmigłowiec.

Panie generale, w piątek pan mówił o tym, że jeśli kilka dni jeszcze Ukraina wytrzyma, to nie byłby pan zdziwiony tym, że lada moment przejmą inicjatywę w tej wojnie. Wczoraj sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Aleksiej Daniłow stwierdził, że jego zdaniem, właśnie, że zdaniem dowództwa wojskowo-politycznego udało się, cytuję, przechwycić inicjatywę wojenną w walce z rosyjską inwazją. Zastanawiam się po tych doniesieniach z nocy, na ile to jest może hurraoptymizm ze strony Ukraińców.

Panie redaktorze, według mojej oceny, wojskowej oceny te deklaracje są przedwczesne. Być może napłynie... W pewnych rejonach, na pewnych odcinkach frontu taką inicjatywę taktyczną, lokalną Ukraińcy mają, natomiast operacyjnie niestety tej inicjatywy nie mają, ponieważ dzisiaj jest szósty dzień operacji, przewiduję, że siódmy, ósmy dzień operacji na zasadzie jutrzejszy dzień, siódmy dzień operacji będzie decydującym.

To na koniec króciutko, czy wejście armii białoruskiej, przypomnijmy – armii 45 tysięcy żołnierzy,  no, na pewno nie wszyscy wkroczą na Ukrainę, jest w stanie być tą słomką, która złamie grzbiet wielbłąda?

Moim zdaniem nie z dwóch powodów: to nie jest duży potencjał, to jest ekwiwalent jednej dywizji, z tym sobie Ukraińcy powinni poradzić, o ile mają odwody na kierunku zachodnim Ukrainy po pierwsze, a po drugie – to wojsko nie ma motywacji, żeby bić Ukraińców. Nigdy Białorusini nie chcieli walczyć z Ukraińcami i podejrzewam, że to będzie mało efektywny związek taktyczny.

Bardzo dziękuję. Gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, był gościem Sygnałów Dnia w Programie 1 Polskiego Radia.

JM