Raport Białoruś

Białoruś: rosyjska bomba tyka i czeka na swój czas

Ostatnia aktualizacja: 04.06.2014 14:46
"Rosyjska bomba" na Białorusi w postaci społeczeństwa podatnego na rosyjskie wpływy już istnieje i od mądrości polityków białoruskich zależy, czy wybuchnie - ostrzega niezależny analityk Jury Drakachrust w internetowej gazecie "Biełorusskije Nowosti".
Broń przejęta przez prorosyjskich separatystów w Ługańsku
Broń przejęta przez prorosyjskich separatystów w ŁugańskuFoto: PAP/EPA/VALENTINA SVISTUNOVA

Nawiązując do aneksji Krymu i walk w Donbasie na Ukrainie, Drakachrust podkreśla, że choć nie ma wątpliwości, iż wydarzenia te inspirowała Rosja, to jej wysiłki w tych regionach Ukrainy "przyniosły z punktu widzenia Kremla powodzenie, gdyż istniało dla nich odpowiednie podłoże społeczno-polityczne".
Drakachrust zwraca uwagę, że takie podłoże jest także na Białorusi. Podkreśla przy tym, że stosunek Białorusinów do Rosji nie jest bynajmniej prosty.
Z badań niezależnego ośrodka NISEPI wynika, że większość Białorusinów (68-75 proc.) pytanych, do kogo im bliżej kulturowo: Rosji czy Europy, wybiera tę pierwszą opcję, a 20-30 proc. - drugą.
Nie oznacza to jednak, że w takiej samej proporcji są gotowi do integracji z Rosją. W marcu odsetek zwolenników zjednoczenia z Rosją wynosił 52 proc., a przystąpienia do UE - 33 proc., przy czym postawieni przed wyborem sposobu integracji z Rosją Białorusini w większości (54 proc.) opowiadają się za unią dwóch niepodległych państw, a tylko 13 proc. chciałoby połączenia się w jedno państwo.

Jest "potencjał rosyjskiej partii"

Drakachrust zauważa przy tym, że mimo rozpowszechnionej opinii, iż głównym rozsadnikiem wpływów rosyjskich na Białorusi jest Aleksander Łukaszenka, nie tylko jego zwolennicy chcą integracji z Rosją. Wprawdzie 33 proc. ankietowanych deklarujących zaufanie do Łukaszenki opowiada się za zjednoczeniem z Rosją, ale kolejne 16 proc. nie ufa Łukaszence, a jednocześnie chciałoby zjednoczenia z Rosją. To - według Drakachrusta - "hipotetyczny potencjał ”rosyjskiej partii” na Białorusi, potencjał politycznych zmian na korzyść Rosji, ale wbrew obecnemu szefowi państwa".
Analityk stawia przy tym tezę, że w odróżnieniu od Ukrainy, gdzie odsetek rosyjskiej ludności bardzo się różni w zależności od regionu, Białoruś jest dużo bardziej jednorodna. Według danych państwowego urzędu statystycznego Biełstat w całym kraju aż 70 proc. mieszkańców rozmawia w domu przeważnie po rosyjsku, a tylko 23 proc. przeważnie po białorusku, przy czym za najbardziej "rosyjski" pod względem językowym można uznać obwód witebski na północy, gdzie w domu rozmawia po rosyjsku 73 proc., a najmniej - grodzieński przy granicy z Polską (57 proc.).
Drakachrust zwraca uwagę, że odsetek mieszkańców obwodu donieckiego i ługańskiego, na wschodzie Ukrainy, opowiadających się za przyłączeniem do Rosji był stosunkowo niewielki (odpowiednio 28 i 30 proc.), podobnie jak za połączeniem obu państw (12 i 16 proc.), ale wystarczyło to, by prorosyjscy separatyści znaleźli poparcie wśród ludności i stworzyli problem militarny dla Kijowa. Zdaniem komentatora główną przyczyną był zapewne brak zaufania do nowych władz Ukrainy.
Wskazuje on, że Łukaszenka nie opowiada się za przyłączeniem Białorusi lub jej części do Rosji, ale w przypadku utraty zaufania ludności scenariusz "rosyjskiej wiosny" na Białorusi może stać się realny, gdyż "ta jedna trzecia ludności, która przekazuje mu obecnie pełnomocnictwo na układanie stosunków z Rosją, zacznie szukać innego przedstawicielstwa i raczej nie stanie się nim proeuropejska opozycja".
- Opowiadanie Wasila Bykaua "Znak biedy" kończy się słowami: "A bomba czekała na swój czas". "Rosyjska bomba" w Białorusi już czeka na swój czas. I od mądrości białoruskich polityków - zarówno opozycyjnych, jak i prorządowych - zależy, czy ten czas nadejdzie" - podkreśla Drakachrust.

Prorosyjskie organizacje na Białorusi

Temat rosyjskiej "piątej kolumny" na Białorusi porusza w środę niezależny tygodnik "Swobodnyje Nowosti Plus". Podkreśla, że na Białorusi działa wiele pozarządowych organizacji lojalnych wobec Kremla i cytuje opinię politologa Jurego Czawusaua, że ich "liczba, wpływy i wsparcie finansowe" będą rosnąć.
Politolog Ihar Lalkou wymienił niedawno w tygodniku "Nasza Niwa" około 20 takich organizacji, podkreślając, że dochodzą do tego jeszcze stowarzyszenia młodzieżowe oraz - co ma ogromne znaczenie - prorosyjskie struktury siłowe i Cerkiew prawosławna. "Ta +piąta kolumna+ w dosłownym sensie ma się stać w razie konfliktu oparciem dla dywersantów" - podkreślił.
PAP/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Łukaszenka: Białoruś nie zrobi ani kroku bez uzgodnień z Rosją

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2014 14:45
Aleksander Łukaszenka skrytykował sankcje Zachodu, nazywając je ”brednią i bzdurą”. - Zachód dziś do niczego nie jest zdolny. Powinniśmy traktować to stwierdzenie jako punkt wyjścia – mówił białoruski dyktator na spotkaniu z gubernatorem obwodu kałuskiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

”Łukaszenka nie stanie po stronie Ukrainy. Jest częścią bandy Putina”

Ostatnia aktualizacja: 06.04.2014 16:00
Obawy ukraińskich polityków, że rosyjskie czołgi i samoloty mogą zostać skierowane na Ukrainę z terytorium Białorusi są całkowicie usprawiedliwione - komentuje w swoim blogu białoruski opozycjonista Franak Wiaczorka. Zaznacza, że Łukaszenka boi się powtórzenia scenariusza krymskiego na Białorusi, ale ma niewielkie pole manewru w konflikcie rosyjsko-ukraińskim.
rozwiń zwiń
Czytaj także

”Nie doceniliśmy siły rosyjskiej propagandy. Jeśli nie będzie wolnych mediów, stracimy niepodległość"

Ostatnia aktualizacja: 14.04.2014 23:00
Zdziwiłem się, kiedy bliscy znajomi uwierzyli w opowieści o banderowcach mordujących ludzi na Majdanie. Okazuje się, że propaganda serwowana na modłę Goebbelsa jest skuteczna. To odkrycie mnie poraziło. Tym bardziej trzeba wesprzeć media niezależne. Jeśli ich nie będzie, nie uda im się przekrzyczeć rosyjskiej propagandy, to stracimy suwerenne państwo - pisze białoruski opozycjonista Franak Wiaczorka.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Sondaż: "Białorusini wolą teraz Rosję od Unii Europejskiej" "Wierzą rosyjskiej propagandzie"

Ostatnia aktualizacja: 16.04.2014 15:24
Na Białorusi wzrosła w ostatnim kwartale popularność Aleksandra Łukaszenki oraz chęć zjednoczenia z Rosją - wykazał marcowy sondaż niezależnego ośrodka NISEPI. Eksperci wiążą to z wydarzeniami na Ukrainie.
rozwiń zwiń