"Przed Białorusią wspaniała możliwość zwiększenia swego udziału na rynku spożywczym Rosji. Otworzyła się nisza wynosząca prawie 1,5 mld dolarów, jeśli chodzi o mięso drobiowe, i mniej więcej 7,5 mld, jeśli chodzi o artykuły rolne" - podkreślił Kawalou na łamach piątkowego wydaniu dziennika "Komsomolskaja Prawda w Biełorussii".
Białoruś chce zastąpic Zachód na rosyjskim rynku żywności >>>
Wyraził on pogląd, że wszyscy Białorusi powinni teraz nieco zacisnąć pasa, gdyż jeśli uda się zwiększyć udział w rosyjskim rynku, "to potem będzie go łatwiej utrzymać, gdy sankcje już zostaną zniesione".
Minister rolnictwa Białorusi Leanid Zajac powiedział agencji Interfax-Zapad, że analizowane są możliwości zwiększenia eksportu do Rosji. Wśród towarów, które mogłaby zaoferować Białoruś, minister wymienił "makarony, artykuły warzywne, bakalie, wyroby cukiernicze i oczywiście produkcję mięsną i mleczną".
Kawalou podkreśla jednak, że w tym roku na Białorusi nie ma znacznych rezerw pozwalających zwiększyć eksport w tej sferze, gdyż z powodu afrykańskiego pomoru świń pogłowie żywca wieprzowego spadło o 20 procent, a z powodu upalnego lata spadła produkcja mleka. - Możliwe, że nieco zmniejszy się asortyment w sklepach - ocenił ekspert możliwe skutki zwiększenia eksportu do Rosji.
W dzienniku "Zwiazda" Kawalou podkreśla przy tym, że wspomniane wyżej problemy są tymczasowe. - A jeśli chodzi o dostawy artykułów mięsnych, to w ogóle możemy zacząć dyktować Rosji warunki, żeby importowali nie tylko tusze, ale i gotowe towary: kiełbasy, konserwy i inne - podkreśla.
Minister Zajac uważa natomiast, że braków na sklepowych półkach na Białorusi nie będzie. - Rynek wewnętrzny produkcji mięsno-mlecznej ustabilizował się. Jest wypełniony towarami - cytuje go dziennik "SB. Biełaruś Siegodnia".
Rosyjskie embargo może paradoksalnie spowodować na Białorusi także spadek cen importowanych towarów, które objęto sankcjami w Rosji - ocenia w "Komsomolskiej Prawdzie" wiceprzewodniczący Białoruskiego Towarzystwa Naukowo-Przemysłowego Ryhor Hryc. - Rynek europejski zostanie pozbawiony zbytu, więc może się przed nami otworzyć możliwość kupowania tańszych towarów z Europy - mówi.
Białoruscy eksperci spekulują także w piątkowej prasie na temat tego, czy Białoruś przyłączy się do rosyjskich sankcji. "Komsomołka" powołuje się na przedstawiciela Eurazyjskiej Komisji Gospodarczej, który podkreśla, że władze Białorusi i Kazachstanu mogą, ale nie muszą podjąć analogicznych kroków. - Nie mamy prawa ingerować w ich decyzje - cytuje go dziennik.
Kawalou uważa, że Moskwa nie będzie zbytnio nalegać na wprowadzenie przez Mińsk analogicznego embarga. - Możliwe, że nawet nieco przymkną oczy, jeśli polskie jabłka przenikną przez Białoruś do Rosji. Rosjanie nie dopuszczą przecież do opustoszenia półek w sklepach - podkreśla.
Gdyby jednak embargo zostało przez Białoruś wprowadzone - pisze "Komsomołka" - spadłaby ilość towarów na białoruskich półkach, "ale nie tak bardzo, bo odsetek importowanych artykułów wynosi u nas około 18 procent". I dodaje: "Ale o ile mięso i mleko produkujemy sami, to z rybami, orzechami, wieloma warzywami i owocami mogą być problemy”.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś