WOJNA NA UKRAINIE: serwis specjalny >>>
W przedterminowych wyborach parlamentarnych na Ukrainie zwyciężyły ugrupowania prozachodnie. Liderami sondaży exit polls były Blok Petra Poroszenki, Front Ludowy, Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego. Rano po przeliczeniu około jednej piątej głosów na prowadzenie przed partią prezydencką wyszła nieznacznie partia Arsenija Jaceniuka - kolejność może się jednak jeszcze odwrócić.
Ołeksij Polehkij, ukraiński politolog (Uniwersytet Wrocławski) oceniał w rozmowie z portalem Polskiego Radia, tuż po ogłoszeniu wyników exit polls, że wybory nie przyniosły bardzo dużych niespodzianek. Głównym zaskoczeniem jest oczywiście rezultat partii Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka – uzyskała ona wynik niemal taki sam, jak Blok Petra Poroszenki. Ugrupowanie prezydenta przez długi czas było wyraźnym liderem sondaży, z przewagą nawet 20 pkt. procentowych nad pozostałymi partiami.
Politolog ocenia, że tzw. Blok Opozycyjny, w którym znajdują się politycy z Partii Regionów, nie będzie w stanie wpływać na istotne decyzje Wierchownej Rady. Zaznacza, że wciąż nie są znane wyniki z okręgów jednomandatowych. Z nich do parlamentu wejdą zapewne przedstawiciele grup biznesowych i oligarchów.
Ołeksij Polehkij podkreśla, że władze muszą zdecydować się na systemowe reformy. Politolog zaznaczył, że wpływ społeczeństwa obywatelskiego na polityków jest wciąż zbyt mały, choć jego głos będzie zapewne przez nich słyszany. – Formowanie się elit politycznych to dopiero zadanie na przyszłość - podkreślił.
Ekspert zauważył, że najważniejsze z wyzwań to obecnie walka z korupcją, lustracja, a także uregulowanie kryzysu w Donbasie. Jak podkreślił, wciąż nie ma rozwiązania sytuacji w tym regionie, a Władimir Putin nie zamierza obecnie ustępować w kwestii Ukrainy. - Ważne jest to, jaki wpływ na Rosję będzie miało społeczeństwo międzynarodowe... To będzie zależało niestety nie tylko od Ukrainy - podkreślił.
Wybory na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>
Zachęcamy do lektury wywiadu:
PolskieRadio.pl: Jak można skomentować wybory na Ukrainie?
Ołeksij Polehkij, ukraiński politolog (Uniwersytet Wrocławski): Nie ma dużego zaskoczenia - większość badań przedwyborczych wskazywała na podobne wyniki. Niespodzianką jest jednak rezultat Frontu Ludowego premiera Arsenija Jaceniuka, otrzymał co najmniej taką liczbę głosów jak Blok Petra Poroszenki. Wcześniejsze sondaże pokazywały znacznie mniejsze poparcie dla ugrupowania szefa rządu. W konsekwencji Front Ludowy będzie co najmniej równorzędnym partnerem dla partii prezydenta Petra Poroszenki.
Kiedy wcześniej mówiono o kandydatach na premiera, wielu ekspertów wskazywało na Wołodymyra Hrojsmana. Obecnie Arsenij Jaceniuk ma o wiele więcej szans. Moim zdaniem ten wynik Frontu Ludowego będzie miał duże znaczenie przy formowaniu nowego rządu.
Moim zdaniem bardzo dobrze się stało, że Partia Radykalna Ołeha Laszki otrzymała znacznie mniejszą liczbę głosów. To ugrupowanie budowało swoją kampanię wyborczą na populizmie. Pokazało to, że społeczeństwo ukraińskie jest trochę już dojrzalsze, niż można byłoby oczekiwać…
Najistotniejszą sprawą są obecnie wyniki wyborów jednomandatowych. Główną i decydującą siłą to będą ci posłowie, którzy wejdą do parlamentu z tych okręgów. Pytanie, jaka ich część dołączy do koalicji. Ich stanowisko wpłynie na przebieg koalicyjnych negocjacji w parlamencie.
To będzie połowa Wierchownej Rady. Kiedy dowiemy się, kim są ci posłowie?
Z okręgów, w których nie było problemów, można spodziewać się wyników w poniedziałek i we wtorek. Nie ma wątpliwości, że w części okręgów będą sprawy sądowe. Wiele wskazuje na to, że w niektórych z nich dochodziło do falsyfikacji, próbowano wywrzeć wpływ na komisje wyborcze.
Czy to będzie blokowało formowanie się parlamentu?
W strategicznym wymiarze nie, bo główni gracze będą już znani. Później będzie to mogło wpływać na pracę parlamentu, bo te osoby mogą migrować z różnych klubów parlamentarnych. Wiadomo, że większość z nich to przedstawiciele grup biznesowych, oligarchów. Będą prowadzili swoją grę, będą negocjowali w imię swoich interesów. Zatem ze strony deputowanych z okręgów jednomandatowych oczekiwałbym najwięcej problemów, jeśli chodzi o reformy, głosowania nad ustawami, które mają zmieniać system na Ukrainie.
Generalnie, widać, że społeczeństwo zdecydowanie żąda reform, widzi potrzebę zmian systemowych. To będzie niewątpliwie oddziaływać na polityków.
Czy na podstawie wyników z okręgów większościowych można już teraz prognozować, na ile prawdopodobne jest stworzenie silnej koalicji, która będzie w stanie m.in. zmienić konstytucję? Czy to wciąż nieprzesądzone?
Stworzenie większości konstytucyjnej – to 300 posłów z 450 - może być moim zdaniem problematyczne. Zwyczajną większość stworzy z pewnością Blok Petra Poroszenki z Frontem Ludowym, być może dołączy się do nich Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego i inne ugrupowania. Sądzę jednak, że stabilnej konstytucyjnej większości nie będzie. Może to i dobrze, gdyż ani prezydent, ani premier, ani żadna z partii politycznych nie będą w stanie stworzyć takiej większości, która mogłaby rządzić bez negocjacji, bez kompromisów z innymi grupami.
Widać jednak, że Blok Opozycyjny, w którym są przedstawiciele dawnej Partii Regionów, będzie w mniejszości, i nie będzie mógł wpływać na decyzje naprawdę strategiczne.
W porównaniu z poprzednimi wyborami widać, jak bardzo zmieniło się nastawienie społeczeństwa. Trzęsienie ziemi.
Ostatni rok bardzo zmienił sytuację, postawy wyborców. Partia Regionów odeszła do historii. Będą jednak tworzyć się nowe projekty polityczne i na bazie tego ugrupowania. Pozytywne jest to, że komuniści nie trafią do parlamentu, stanie się to po raz pierwszy od czasu uzyskania przez Ukrainę niepodległości.
Zmiany będą. Pytanie, na ile będą systemowe. Moim zdaniem teraz społeczeństwo obywatelskie ma większe możliwości wywierania wpływu na polityków, ale nadal nie jest ono w stanie w pełni oddziaływać na sytuację w kraju. Formowanie nowej elity politycznej to wciąż jest zadanie na przyszłość i niestety może potrwać wiele lat.
Jakie najważniejsze reformy powinien wprowadzić nowy rząd?
Główne problemy to obecnie korupcja i rzeczywista lustracja. Ustawy zostały przyjęte, ale widać, że pojawiają się już w związku z nimi pewne problemy. Wiele zależy od woli politycznej, czy rzeczywiście władze podejmą się walki z korupcją. Bardzo istotne wyzwanie to gospodarka Ukrainy, obecnie w fatalnym stanie.
Ważne jest, na ile rząd Ukrainy będzie w stanie zmienić reguły gry – w przestrzeni politycznej i gospodarczej. Władze muszą wprowadzić zmiany systemowe, np. w kodeksie podatkowym, w zasadach funkcjonowania małego i średniego biznesu. To dużo pracy, nie tylko dla tego rządu, ale i następnych…
15 okręgów wyłączono z wyborów w Donbasie. W grudniu powinny odbyć się tam wybory przewidziane ustawą o specjalnym statusie Donbasu. Jednak siły prorosyjskie i separatyści szykują tymczasem swoje wybory na tym terenie już w listopadzie. Sytuacja wydaje się skomplikowana, rodzi się pytanie, czy siły prorosyjskie nie chcą powtórzyć scenariusza krymskiego.
Głównym graczem w tej kwestii jest Rosja. Wybory, które separatyści chcą przeprowadzić w listopadzie, to jeden z elementów gry i negocjacji z Ukrainą w większych sprawach. Pytanie, czy Ukraina będzie w stanie dojść do porozumienia z Rosją. Głosowanie w listopadzie moim zdaniem będą jednym z elementów szantażu.
Separatyści też znajdują się w patowej sytuacji. Bez wsparcia ze strony ukraińskiego rządu w regionie nie uda się przeżyć zimy. Muszą zatem w jakimś stopniu dążyć do porozumienia.
Trudno sobie wyobrazić na razie, jak przeprowadzić wybory w Donbasie w grudniu.
Specjalny status Donbasu stwarza patową sytuację, która w żaden sposób nie może rozwiązać problemu tego regionu. To odsunięcie problematycznych decyzji, które muszą zostać kiedyś podjęte. Obecnie to kompromis, który nie daje możliwości żadnej ze stron rozstrzygnąć tej sprawy na swoją korzyść.
Po ostatniej rozmowie kanclerz Niemiec i prezydenta Rosji zapowiedziano, że będzie kolejne spotkanie grupy kontaktowej (w Mińsku). Być może dlatego właśnie, że jak pan powiedział, sytuacja jest patowa.
Takich spotkań będzie zapewne jeszcze wiele. Moim zdaniem Władimir Putin nie jest obecnie gotów, by ustąpić w kwestii Ukrainy. Sądzę, że taka sytuacja będzie utrzymywać się długo, spotkania grupy kontaktowej nie będą przynosić rezultatów. Wiele będzie zależało od tego, na ile Ukrainie uda się przeprowadzić reformy, ustabilizować sytuację w gospodarce i na ile ta część Donbasu będzie chciała podjąć decyzję. Mieszkańcy są ofiarami tej sytuacji.
Ważne jest to, jaki wpływ na Rosję będzie miało społeczeństwo międzynarodowe, czy uda się wywrzeć wpływ na Putina. To będzie zależało niestety nie tylko od Ukrainy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmowę przeprowadzono tuż po ogłoszeniu wyników exit polls.
Rozmawiała Agnieszka Kamińska, portal PolskieRadio.pl