Według badania 45,7 proc. ankietowanych zadeklarowało chęć zagłosowania na Łukaszenkę zarówno w otwartym, jak i zamkniętym pytaniu. Mniej respondentów oddałoby głos na pozostałych kandydatów. Na przedstawicielkę opozycji Taccianę Karatkiewicz w zamkniętym pytaniu wskazało 17,9 proc. ankietowanych, a w otwartym – 7,2 proc.
Na szefa uważanej za lojalną wobec reżimu Łukaszenki Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhieja Hajdukiewicza jest gotowych zagłosować odpowiednio 11,4 proc. oraz 4,7 proc. zapytanych, a na naczelnego atamana białoruskich Kozaków i szefa Białoruskiej Partii Patriotycznej Mikałaja Ułachowicza – 3,6 oraz 1,5 proc.
Chęć głosowania na Łukaszenkę prawie 30 proc. respondentów uzasadniła tym, że „ma on realną siłę i zdoła poprawić sytuację w kraju”, niecałe 20 proc. – że „wyraża interesy takich osób jak ja”, a około 15 proc. – że „od dawna mi się podoba ten polityk”.
Chęć udziału w wyborach zadeklarowało 72,5 proc. ankietowanych: 36,2 proc. oświadczyło, że na pewno na nie pójdą, a 36,3 proc. – że raczej pójdą. 16 proc. oświadczyło, że raczej nie weźmie udziału w głosowaniu, a 7,8 proc. na pewno nie.
Do bojkotu wyborów, o który apeluje część białoruskiej opozycji, pozytywnie odniosło się 15,5 proc. respondentów, a negatywnie – 27,4 proc. 25,1 proc. zapytanych jest to obojętne, a 26,9 proc. nic o tym nie słyszało.
Socjolodzy podkreślają, że wyniki wyborów zależą od frekwencji. Jeśli wyniesie ona deklarowane 72,5 proc., to 45,7 proc. Łukaszenki przeobrazi się w 64 proc. a 17,9 proc. Karatkiewicz - w 25 proc.
Jednocześnie oceniono, że opozycja, która nie wysunęła jednego kandydata, wyrządziła sobie dużą szkodę. Tak zinterpretowano odpowiedź na pytanie: „Jeśli znałby pan/znałaby pani osobę, która mogłaby z sukcesem konkurować z Łukaszenką w wyborach, to czy zagłosowałby pan/zagłosowałaby pani na nią, czy na Łukaszenkę?” Z badania wynika, że na na taką osobę głosowałoby 38,7 procent ankietowanych, a na Łukaszenkę – 32,3 procent. 28,1 procent wybrałoby odpowiedź „na razie nie wiem, przyjrzałbym się okolicznościom”.
W sondażu zapytano też o to, za czym opowiedzieliby się respondenci, gdyby postawić ich przed wyborem: zjednoczenie z Rosją lub wstąpienie do Unii Europejskiej. Ten pierwszy wariant poparła ponad połowa (52,7 proc.) zapytanych, a ten drugi – tylko 26,4 proc. Oznacza to, że poparcie dla zjednoczenia z Rosją nieznacznie wzrosło od czerwca, kiedy wyniosło 51,4 proc. Za wejściem do UE było wówczas 31,4 proc. ankietowanych.
Według NISEPI w latach 2012-2013 była odwrotna tendencja – przeważali zwolennicy Unii Europejskiej. Zobacz wykresy niżej
NISEPI
Zmiany w orientacji geopolitycznej, według autorów badania, wiążą się z poglądami Białorusinów na istotę konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Według nich, przeważa interpretacja podawana przez państwowe propagandowe media rosyjskie. Według badania, 57,4 procent respondentów ocenia przyłączenie Krymu do Rosji jako „przywrócenie Rosji rosyjskich ziem”, a jako „okupację i imperialistyczny napad” – 26,5 proc.. Ankieta ta podaje również, że 47,1 procent pytanych wspiera Noworosję w tym, że ma ona „prawo do samostanowienia”, a 28,1 procent wspiera integralność Ukrainy, 12 procent wybiera odpowiedź „że nie ma żadnej Noworosji, jest tylko agresja Rosji na Ukrainę”.
Łukaszenka nieprzerwanie sprawuje urząd szefa państwa od wygrania wyborów prezydenckich w 1994 roku. Były to pierwsze i ostatnie wybory prezydenckie na Białorusi uznane przez niezależnych obserwatorów za uczciwe. Od tego czasu władze krytykowane są m.in. za nierówne traktowanie kandydatów podczas kampanii oraz nieprzejrzyste liczenie głosów.
W poprzednich wyborach prezydenckich na Białorusi startowało siedmiu kandydatów opozycji. Po zamknięciu lokali wyborczych 19 grudnia 2010 roku doszło do brutalnego zdławienia protestu w Mińsku przeciwko nieuczciwemu przebiegowi wyborów, a 20 grudnia nad ranem Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że Łukaszenka zdobył prawie 80 proc. głosów. Do aresztów trafiło ponad 600 osób, wiele z nich skazano. Jeden z ówczesnych kandydatów opozycji na prezydenta, skazany na sześć lat pozbawienia wolności Mikoła Statkiewicz dopiero 22 sierpnia bieżącego roku wyszedł na wolność.
Ośrodek NISEPI na razie opublikował omówienie wyników badań, pełny opis ma pojawić się w najbliższych dniach na stronie internetowej iiseps.org.
Badanie przeprowadzono na próbie 1502 osób.
Pojawiają się też krytyczne głosy - część komentatorów na Białorusi nie daje wiary nawet badaniom ośrodka NISEPI, wskazuje na to, że przeprowadzenie wiarygodnych sondaży w warunkach autorytarnego państwa jest raczej niemożliwe.
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl