Protesty zaplanowano na 1 maja, bo spodziewano się, że wtedy, w związku z tym, że równolegle odbywają się oficjalne „pierwszomajowe” uroczystości, zatrzymań będzie mniej. Po masowych aresztowaniach w okresie marcowych protestów, kiedy aresztowano setki osób, taki pomysł powziął jeden z liderów opozycji prodemokratycznej i proeuropejskiej, Mikoła Statkiewicz.
Protesty planowano w różnych miastach Białorusi. Do zatrzymań prewencyjnych i w trakcie protestów lub też po nich doszło w Mińsku, Brześciu, Homlu, Baranowiczach, Pińsku, Słonimiu, Mohylewie (w związku z nimi w tych dwóch ostatnich miastach do akcji protestu nie doszło).
"Domagamy się odejścia Łukaszenki"
Na wiec w Mińsku w centrum na placu Październikowym przyszło kilkaset osób. Władze nie wyraziły zgody na to zgromadzenie, tak jest zazwyczaj w przypadku inicjatyw demokratycznej, proeuropejskiej opozycji.
WIDEO: transmisja wideo z Mińska
Na wiecu przemawiała żona Mikoły Statkiewicza Maryna Adamowicz. Występowali liderzy opozycji proeuropejskiej i prodemokratycznej, którzy są też najczęściej byłymi więźniami politycznymi, m.in. Paweł Siewiaryniec z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, poeta i pisarz Uładzimir Niaklajeu.
Marina Statkiewicz mówiła m.in., że obecna władza odebrała Białorusinom możliwość godnej pracy. Dodała, że ważna jest solidarność z tymi, którzy są w więzieniach z przyczyn politycznych. Żona Mikoły Statkiewicza wyrażała niepokój o swojego męża. Przypomniała, że adwokatce nie pozwolono nawet wejść do środka centrum zatrzymań, czekała przed nim godzinami, a tam w środku siedzieli sobie syci i zadowoleni milicjanci. Zaznaczyła, że być może Statkiewicz jest pobity i dlatego nie dopuszczają do niego obrońcy. Co więcej - nikt Statkiewicza od piątku nie wiedział, jego żonie powiedziano tylko, że został skazany na pięć dni aresztu, ale nie wiadomo nawet, w którym zakładzie karnym jest przetrzymywany.
Kobieta podkreśliła przy tym, że podczas prewencyjnych zatrzymań na Białorusi do aresztów trafiają najlepsi obywatele tego kraju.
Podczas akcji przemawiali też inni działacze. Ludzie żądali odejścia Łukaszenki, uwolnienia więźniów politycznych, uwolnienia zatrzymanych działączy, wolnej i niezależnej Białorusi.
Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem mówił, że Białorusini swoimi pokojowymi akcjami muszą przyspieszyć ten dzień, kiedy Białoruś będzie wolnym, demokratyczną krajem. Przypomniał o więźniach politycznych, aresztowanych w sprawie tzw. Białego Legionu, wzywał do solidarności z nimi. Powiedział, że Łukaszenka nie będzie bronił Białorusi – jednak Białorusini nie mogą pozwolić na to, by zabrano im ich państwo.
Białorusini przeszli potem Prospektem Niepodkegłości do Centrum Mińska do Czerwonego Kościoła. W Mińsku maszerującym towarzyszyła milicja, stały wokół więźniarki. Podczas akcji nie doszło do zatrzymań, jednak już po niej zaczęły docierać informacje o aresztowaniach. Zatrzymany został m.in. działacz Maksim Winiarski.
Po demonstracji w areszcie znalazł się również lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, Paweł Siewiaryniec.
Zatrzymania prewencyjne lub/i podczas protestów w Mińsku, Homlu, Słonimiu, Brześciu, Baranowiczach. W Homlu zatrzymano dziennikarzy Biełsatu.
W Homlu, mimo tego, że wydano pozwolenie na mityng, aresztowano wielu działaczy, aktywistów, dziennikarzy – w tym dziennikarzy Biełsatu. Zatrzymano Jauhena Mierkisa i Marynę Drybaszeuską, współpracowników tej stacji.
Jak podaje Biełsat, zatrzymano też niepełnosprawnego aktywistę Andreja Makarowa. Jak poinformowała jego zona, oskarżono go o kradzież rowerów. Zatrzymany został Wiktar Rubcou. Domu blogera Maksima Filipowicza od rana pilnowała milicja, wraz z żoną ledwie zbiegł przed aresztowaniem.
Brześć: aresztowania ludzi z białymi kartkami
W Brześciu zatrzymano co najmniej 4 osoby, które przyszły na manifestację z białymi kartkami. Wśród nich są bloger i dziennikarz Andrej Kabanow.
Baranowicze: białe kartki, zatrzymania, chciano zatrzymać dziennikarzy
W Baranowiczach, jak podaje Biełsat, obecni na manifestacji nie pozwolili na zatrzymanie dziennikarzy relacjonujących protest.
Jeden z mężczyzn, który trzymał białą kartkę, powiedział, że chce w ten sposób wyrazić solidarność z zatrzymanymi bezzasadnie w sprawie tzw. Białego Legionu.
Mężczyzna ten stał tylko i trzymał białą kartkę. Milicja zatrzymała go, przedtem konsultując się z kimś przez telefon. – Wyobraźcie sobie, zabrać obywatela tylko za to, że stoi białą kartką – komentował ktoś.
W Mohylewie i w Słonimie demonstracje nie odbyły się, z racji prewencyjnych zatrzymań - informuje Biełsat.
Represje miały miejsce również w Pińsku.
Pełny obraz represji 1 maja w związku z protestami antyrządowymi będzie zapewne znany później, gdy do organizacji praw człowieka dotrze więcej danych.
***
Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl, na podstawie m.in. relacji telewizji Biełsat, Radia Swaboda i in. mediów niezależnych