Więcej informacji na temat Białorusi: Raport Białoruś
Zdaniem analityków władze zdają sobie sprawę z ryzyka płynącego z deficytu rachunku bieżącego, jednak chcą temu przeciwdziałać poprzez prywatyzację i dalsze zwiększanie zadłużenia zagranicznego.
Białoruś cierpi na chroniczny brak walut, w ubiegłym roku popyt na walutę był o 10 mld dol. większy niż podaż. W roku rezerwy walutowe spadły o kolejne 20 proc. Ekonomiści MFW zauważyli również próby zmniejszenia pensji, które przed wyborami podniesiono.
Zdaniem białoruskiego ekonomisty Leonida Zajki w ubiegłym roku całą gospodarką sterowano pod kontem wyborów – „za co przyjdzie się szybko rozliczyć”. Jak ocenił: - Sztuczne podwyżki pensji do poziomu 500 dol. doprowadziły do tego, że Białoruś zaczęła żyć ponad stan – jedynym wyjściem jest dewaluacja żeby pensje znów wróciły do poziomu 300 dol.
MFW proponuje przeprowadzenie dewaluacji, co pomogloby Białorusi w krótkim okresie – w długim sugerują wprowadzenie płynnego kursu rubla, dzięki czemu gospodarka stanie się bardziej odporna na szoki. - Jeżeli Białoruś straci dostęp do finansowaniu, rezerwy mogą wyczerpać się szybciej niż można oczekiwać. Ich utrata może oznaczać utratę kontroli nad kursem wymiany i spowodować spiralę destabilizacji, spadku wartości pieniądza i inflacji. Narazi to system bankowy i może doprowadzić do zaburzeń w procesie produkcji - napisali analitycy funduszu.
Zdaniem Zajki Białoruś miesięcznie potrzebuje 800 mln dol. żeby pokryć deficyt walut – „a tych pieniędzy nie ma skąd zdobyć.” Ekonomista podkreśla rosnące zadłużenie – „Białoruś zadłużyła się w MFW nas sumę 3,7 mld dol. teraz prosi o 2 mld dol. EurAzES (Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczą)”.
na podstawie: belsat.eu