Rosyjski portal Life News podał nazwiska podejrzanych o dokonany przed tygodniem zamach w mińskim metrze, powołał się na służby białoruskie. Mają to być Dźmitry Kanawałau i Uład Kawaliou z Witebska, obaj w wieku 25 lat.
Niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti" wskazuje, że KGB w Mińsku nie ogłosił nazwisk podejrzanych, powołując się na tajemnicę śledztwa. Ich tożsamość może być ujawniona w chwili, gdy zostaną im przedstawione zarzuty, co powinno nastąpić w ciągu 10 dni od zatrzymania, czyli do 23 kwietnia.
Według informacji podanej przez media obaj mężczyźni byli kolegami ze szkoły, z wykształcenia są ślusarzami i pracowali w witebskich zakładach produkujących części do traktorów. Tam poznali trzeciego zatrzymanego w sprawie zamachu; według mediów jest to 28-letni mężczyzna o nazwisku Miadźwiedzieu.
Nielegalne laboratorium chemiczne miało znajdować się w piwnicy 5-piętrowego domu, w którym mieszkali. Kilka miesięcy temu Kanawałau i Kawaliou zamieszkali w Mińsku.
Białoruskie służby prowadzące śledztwo są przekonane, że podejrzani są rzeczywistymi sprawcami zamachu. Jak wcześniej informowały, zatrzymani przyznali się też do podłożenia ładunków wybuchowych, które eksplodowały w 2005 roku w Witebsku i 2008 roku w Mińsku. W obu miastach rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Białoruski portal internetowy "Nawiny" wyraził przypuszczenie, że materiałem wybuchowym, który użyli terroryści jest tak zwana "kisa", wyprodukowana w oparciu o organiczny związek chemiczny "nadtlenek acetonu". Jest to niezwykle niebezpieczny w przygotowaniu i użyciu materiał wybuchowy.
PAP, IAR, agkm