W Mińsku w czwartek przebywa premier Władimir Putin. Jak wcześniej zapowiadał wiceminister finansów Białorusi Aleksiej Kudrin, podczas tej wizyty mogą być doprecyzowane szczegłóy kredytu, jaki Kreml ma udzielić Mińskowi. Białoruś znajduje się obecnie w tragicznej sytuacji finansowej – brak jest rezerw walutowych, w kantorach nie można kupić obcych walut, szybko rosną ceny.
- Zdecydowanie wizyta premiera Władimira Putina wiąże się z kwestiami kredytowymi – mówi analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Anna Dyner. Jednak w jej ocenie oprócz negocjacji dotyczących kredytu, toczą się i te w sprawie prywatyzacji białoruskich przedsiębiorstw.
- Gra się będzie toczyć o Biełtransgaz, czyli operatora sieci przesyłowej gazu, jak też o rafinerie i inne kompanie, na których Rosjanom zależy – mówi Anna Dyner. Jak wyjaśnia, eksperci spekulują, że może chodzić o 50–procentowy pakiet akcji Biełtransgazu. – Rosyjski Gazprom ma już 50 procent udziałów, zależy mu bardzo na pakiecie kontrolnym. Być może w grę będzie wchodziła jedna z rafinerii – dodaje.
Anna Dyner mówi, że strona białoruska będzie jak najdłużej utrzymywała podobne informacje w tajemnicy, bo nie jest dla niej korzystna sprzedaż „sreber rodowych”.
Co by się stało, gdyby Białoruś nie otrzymała żadnego kredytu? - Oznaczałoby to bardzo poważne problemy, a nawet załamanie finansów państwa. Tym bardziej, że rezerwy walutowe są na tak niskim poziomie, że dawno przekroczyły wszelkie granice bezpieczeństwa. Do tego chodzi bardzo drastyczny spadek wartości białoruskiego rubla – mówi analityczka PISM. Zaznacza, że poważne problemy mają nie tylko inwestorzy i eksporterzy, ale również zwykli Białorusini. Produkty w sklepach drożej, a Białorusi grozi teraz inflacja - podsumowuje ekspertka polskiego instytutu.
agkm
Mapa: bgt.by