Podczas rozgrzewki koszykarek przed sobotnim meczem w bydgoskiej "Łucznicze" Białorusini wywiesili na trybunach dużą flagę, biało-czerwono-białą. Wkrótce przyszła do nich Vanessa Reuter, z Niemiec, przedstawiając się jako reprezentantka FIBA, europejskiej federacji koszykarskiej. Poprosiła o zdjęcie flagi z trybun, ponieważ „nie była to flaga oficjalna” – mówi w rozmowie z Raportem Białoruś Aleś Alachnowicz, jeden z trójki Białorusinów, którzy chcieli rozwinąć na stadionie dawną flagę Białorusi.
Obecnie oficjalna flaga państwa Aleksandra Łukaszenki ma kolor zielono-czerwony, bo dyktator, po dojściu do władzy, zmienił barwy narodowe. Dla Białorusinów kontestujących reżim to symbol represji i ucisku. Tradycyjne barwy Białorusi to czerwień i biel.
Fot. Igar Szczekarewicz
Podczas meczu, który rozpoczął się kilka godzin później, Białorusini nie rozwijali już dużej flagi, ale trzymali w rękach mniejsze. To również nie spodobało się organizatorom, którzy podczas przerwy wyprowadzili kibiców z hali i nie pozwolili im już wrócić na mecz.
Białorusini poszli na komisariat policji na ulicy Toruńskiej w Bydgoszczy. Chcieli poskarżyć się na użycie siły. Tym bardziej, że jeden z nich, Igar Szczekarewicz, skarży się na uraz nogi, bo ochrona wyniosła go przemocą. Igor w rozmowie z Raportem Białoruś mówi jednak, że policjanci nie chcieli mu dać kopii protokołu.
"To flaga zielono-czerwona ma kontekst polityczny"
Igar Szczekarewicz mówi, że Białorusinów wspierała publiczność meczu. Jedna z osób zaproponowała, żeby sprawę zgłosić do prokuratury i zgodziła się wystąpić w charakterze świadka. Flagę zabraną trójce Białorusinów zgodziło się trzymać polskie małżeństwo.
Niewykluczone, że skarga na postępowanie organizatorów imprezy trafi do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.
Aleś Alachnowicz, jeden z Białorusinów, którzy trzymali wówczas flagę, mówi że ktoś z FIBA popełnił najwyraźniej błąd.
- Dla mnie akurat kontrowersyjna jest flaga zielono-czerwona. Moim zdaniem popełnili poważny błąd. Tego samego dnia w Danii, gdzie były mistrzostwa Europy, w piłce nożnej, była wielka flaga o rozmiarach 10 metrów na 20 metrów. Wisiała przez 90 minut. Przez cały mecz nikt z organizatorów nie miał pretensji. Mieszkam w Polsce już 10 lat i to była dla mnie pierwsza tego rodzaju przykra sprawa. Nigdy wcześniej nie było tego rodzaju problemów - podkreśla. I pyta, czy gdyby na przykład trzymał flagę Jamajki, to też organizatorzy kazaliby mu ją usunąć?
Kolejny mecz jest w Bydgoszczy w poniedziałek, a w środę i w czwartek w Łodzi są mecze ćwierćfinałowe. Białorusini mają nadzieję, że organizatorzy wyciągną z incydentu w "Łuczniczce" wnioski na przyszłość.
Agnieszka Kamińska, PolskieRadio.pl/Raport Białoruś
fot. Igar Szczekarewicz