Raport Białoruś

Białoruś: zatrzymano sto osób, choć nikt nie klaskał

Ostatnia aktualizacja: 14.07.2011 11:34
Według mediów białoruskich 25 osób zatrzymano w Mińsku, pozostałe w innych miastach, gdzie odbywały się tradycyjne środowe demonstracje. Ocenia się też, że bez tradycyjnego klaskania demonstracja straciła impet.

Uczestników akcji aresztowała milicja w cywilu. Oprócz uczestników demonstracji zatrzymywano też przypadkowych ludzi. W Homlu znalazł się wśród nich obywatel Włoch, współwłaściciel jednej z miejscowych kawiarni. Zatrzymano kilku dziennikarzy.

W tę środę organizatorzy akcji zmienili dotychczasowy sygnał protestów. Zamiast wspólnie klaskać, jak było wcześniej, zgromadzeni ludzie mieli włączyć dźwięki budzików w telefonach komórkowych.

Inicjatorzy akcji, grupa internetowa pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, zrezygnowali z oklasków, by nie prowokować milicji do zatrzymań.

Podobnie jak wcześniej, demonstrujący przychodzili o wyznaczonej porze na wskazane miejsca w mieście. Część jednak mogła być zdezorientowana, bo wyznaczono trasy przemarszu, a wcześniej wskazywano tylko plac, na który trzeba przyjść. W mediach pojawiły się komentarze, że to była niepotrzebna komplikacja.

Ponadto "budziki okazały się słabsze od oklasków", "i w dużym stopniu utonęły w miejskim szumie" - tak oceniają m.in. "Biełorusskije Nowosti", białoruska gazeta.

Od czerwca po milczących demonstracjach zatrzymano już ponad 1800 osób.

agkm, PAP, polskieradio.pl

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Nie klaszcz na Białorusi, bo trafisz za kraty (wideo)

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2011 16:40
Klaskanie na Białorusi grozi więzieniem – to nie żart. Jeśli ktoś się tam wybiera, warto o tym pamiętać. Obejrzyj satyrę na ostatnie wydarzenia na Białorusi.
rozwiń zwiń