Longin Komołowski nie wpuszczony na Białoruś

Białoruskie władze nie pozwoliły wjechać na Białoruś prezesowi Wspólnoty Polskiej Longinowi Komołowskiemu. Zatrzymali go w piątek pogranicznicy na przejściu w Kuźnicy Białostockiej.

Longin Komołowski, podobnie jak w ubiegłych latach, jechał na obchody rocznicy akcji Ostra Brama. Miał odwiedzić groby żołnierzy AK. Prezes Wspólnoty Polskiej nie ukrywa zdziwienia postawą białoruskich władz. Longin Komołowski opowiada, że podjechał pod granicę, przesiadł się do samochodu działacza Związku Polaków na Białorusi Mieczysława Jaśkiewicza i chciał przejechać granicę. Zatrzymała ich białoruska straż graniczna, następnie trzeba było czekać około godziny. Potem przyszedł oficer z informacją, że niestety nie mogą tym razem wjechać. Na pytanie dlaczego, odpowiedział, że nie będzie wyjaśnień.

- Jestem zdziwiony, bo byłem tu na opłatku i na innych uroczystościach i nigdy nie było problemu - dodaje prezes. Jak zaznaczył, posiada paszport dyplomatyczny.

Longin Komołowski dodaje, że przed tym wyjazdem białoruskie władze odmówiły wydania wiz jego dwóm współpracownikom oraz kierowcy. Ten incydent pokazuje, że reżim Aleksandra Łukaszenki coraz bardziej izoluje się od świata zewnętrznego - mówi podlaski poseł PO Robert Tyszkiewicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu do spraw Białorusi i wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

-Ta samoizolacja Białorusi i jej konsekwentne odgradzanie się od sąsiadów, od Europy, od Polski, przybiera rozmiary wcześniej niespotykane. To pierwszy przypadek, kiedy nie wpuszczono prezesa stowarzyszenia apolitycznego, które zajmuje się wyłącznie opieką nad mniejszością polską na Białorusi i sprawami, które wydawałoby się nie budzą żadnych kontrowersji - zaznacza poseł.

Robert Tyszkiewicz zapowiedział, że w tej sprawie będzie interweniowało polskie MSZ.

agkm