To najlepszy moment na zmiany na Białorusi od lat - uważa opozycjonista białoruski Anatol Labiedźka, lider Zjednoczonej Partii Obywatelskiej. Białorusini są już zmęczeni kryzysem. - Kiedy było w miarę normalnie, ludzi nie interesowały zmiany. A kiedy w ciągu ośmiu miesięcy zarobki zmniejszyły się dwa i pół raza, pojawiło się rozczarowanie władzą. To jest szansa dla opozycji – podkreśla.
Opozycjonista wskazuje również na problemy Aleksandra Łukaszenki z Rosją: jak podkreśla, to nie są partnerzy strategiczni. Dzieli ich na przykład konflikt o to, kto skorzysta z prywatyzacji najlepszych firm. - Łukaszenka nie może ignorować stanowiska Zachodu, między innymi dlatego, że prowadzi rozgrywki z Rosją,. Musi poszerzać sobie pole manewru – mówi Labiedźka. Dodaje, że jeśli uwzględnić dodatkowo kryzys, to Łukaszenka nie jest na tyle silny, żeby dyktować warunki opozycji. Dlatego uważa, że Unia Europejska i Stany Zjednoczone powinny wzmóc naciski na Łukaszenkę.
Anatol Labiedźka nie ma złudzeń, nie wierzy, że Łukaszenkę można przekonać do demokracji. Zauważa jednak, że opozycja nie jest jeszcze dostatecznie silna. Z tego względu dopuszcza potencjalne rozmowy z władzą po zwolnieniu więźniów, ale jak podkreśla, ich temat może dotyczyć tylko jednej rzeczy: wolnych wyborów. Zaznacza, że w obecnych warunkach Łukaszenkę trzeba zmuszać do zmian, które poszerzają możliwości działania opozycjonistów.
Anatol Labiedźka podkreśla, że opozycję bardzo cieszy fakt, że na szczycie Partnerstwa Wschodniego będzie podnoszona sprawa Białorusi. Szczyt poprzedziły konsultacje o tym, jakie korzyści może on przynieść Białorusinom. Labiedźka dodaje, że opozycja nie była przeciwna zaproszeniu szefa MSZ Białorusi Siarhieja Martynaua. - Miał być gońcem i przekazać przesłanie Łukaszence – powiedział Labiedżka. A przesłanie opozycji brzmi: wyzwolenie politycznych więźniów, wolne wybory i potem możliwa finansowa pomoc dla Białorusi.
agkm
Anatol Labiedźka, szef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej (OGP)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przeczytaj obszerne fragmenty wywiadu:
W czwartek rusza szczyt Partnerstwa Wschodniego. Co istotnego może przynieść Białorusinom, demokracji na Białorusi?
Dla nas to bardzo ważne, że białoruska kwestia pojawi się na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Warszawie. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze spotkań z premierem Donaldem Tuskiem i szefem Radosławem Sikorskim. Bardzo ważne były wcześniejsze konsultacje, co Polska może zrobić na szczycie dla Białorusi.
Mamy proste przesłanie: wyzwolenie politycznych więźniów, wolne wybory i potem możliwa finansowa pomoc dla Białorusi.
Nie byliśmy przeciw temu, żeby do Warszawy przyjechał przedstawiciel władzy: będzie gońcem i przekaże wyżej wspomniane przesłanie Łukaszence
W tym kontekście, o ile wiem, były prowadzone dyskusje w Unii Europejskiej, i takie będzie posłanie będzie dla białoruskich władz z tego szczytu. To dla nasz korzystne rozwiązanie.
Czy to przesłanie może trafić do Łukaszenki? Czy zwolni więźniów?
Jestem przekonany, że to posłanie szef MSZ Siarhiej Martynau przekaże Łukaszence. Teraz ze względu na sytuację ekonomiczną Łukaszenka nie może ignorować stanowiska Zachodu. Musi poszerzać sobie pole manewru, między innymi dlatego, że prowadzi rozgrywki z Rosją.
Dlatego ważne by posłanie było wyraźne, mocne. Łukaszenka nie może go zignorować. Musi wyzwolić więźniów z więzienia. Trzeba, żeby wzmacniał się nacisk z Europy i Stanów Zjednoczonych, to może dać szansę wyzwolenia więźniów i maleńką szansę, że dojdzie do przeprowadzenia w przyszłym roku wyborów w demokratycznym standardzie.
Wyborów do parlamentu?
Opozycja na razie nie powiedziała tym wyborom ani tak, ani nie. Chcemy spróbować zmienić prawo i reguły prowadzenia kampanii. Jeśli to udałoby się, mamy dobrą szansę, by uzyskać wiele miejsc w parlamencie.
To byłaby taka droga trochę z Łukaszenką do demokracji. Czy to możliwe?
Łukaszenka i demokracja to zupełnie różne rzeczy. Jednak opozycja dzisiaj nie jest na tyle mocna, żeby dyktować warunki. Łukaszenka też nie jest na tyle mocny, żeby ignorować i opozycję, i Zachód.
Sytuacja jest fifty-fifty. My mówimy, że nie jesteśmy przeciw rozmowom władza-opozycja - najpierw jednak powinni jednak być wyzwoleni więźniowie, a po drugie rozmowy powinny dotyczyć tego, jak prowadzić swobodne wybory. Dopuszczamy tylko taki format.
Opublikowano w ostatnich dniach raport organizacji Freedom House o Białorusi. Stwierdza on między innymi, że żadne przemiany z Łukaszenką nie są możliwe.
Zgadzamy się z analizą Freedom House, tak naprawdę jest. Trzeba jednak iść krok za krokiem (…). Jeśli uda się zwolnić i zrehabilitować więźniów, to będzie psychologiczne zwycięstwo. Im Łukaszenka słabszy, tym więcej możliwości dla zwolenników opozycji, zwolenników zmian i Zachodu.
Bardzo wątpię, czy można nauczyć demokracji Łukaszenkę, ale można go zmusić, by robił pewne kroki (ku demokracji), nawet wbrew temu, czego on chce. Trzeba go zmuszać do takich zmian, które dadzą większą przestrzeń do działania opozycji, by pracować w kraju, by osiągnąć realne zwycięstwo.
Czy w pana ocenie Białoruś jest zagrożona ze strony Rosji? Szykuje się wielka wyprzedaż państwowych firm, tak mówią eksperci.
Czynnik rosyjski jest bardzo istotny, zagrożenie istnieje. Jednak państwowi socjologowie podają, że zaledwie 2 procent Białorusinów popiera ewentualne połączenie Rosji i Białorusi. Według naszej informacji takich osób może być około 5-6 procent.
Większe jest zagrożenie ekonomiczne. Rosja będzie umacniać swoją pozycję. Jednak Łukaszenka rozumie, że kiedy odda przedsiębiorstwa Rosjanom, to umniejszy swoją polityczną władzę. Łukaszenka sam chciałby korzystać z prywatyzacji, chce, by lepsze firmy należały do niego. I tu jest konflikt między Rosjanami i Łukaszenką. Pewnie byłyby zainteresowany, żeby w prywatyzacji uczestniczyła Europa. Nie można powiedzieć, że Rosja jest strategicznym partnerem Rosji - Łukaszenka boi się bardziej Rosji niż Zachodu. On wie, że wiążące umowy można zawierać z Zachodem, bo tam obowiązuje prawo. Łukaszenka to rozumie, dlatego obraz relacji Rosja-Białoruś nie jest taki prosty.
Społeczeństwo nie chce wspierać opozycji, nie ma do niej dużego zaufania. Skąd to się bierze?
Sytuacja w opozycji nie jest prosta, bo po prezydenckiej kampanii KGB wzięło pod kontrolę pewnych ludzi i struktury. I to jest fakt.
Istnieje jednak dzisiaj koalicja sześciu partii opozycji, która zgadza się na szerokiej płaszczyźnie: co do wyborów, politycznych więźniów i możliwych rozmów z władzą. Obecnie w Warszawie prowadzimy konsultacje, żeby uzgodnić strategię, plan działań.
Jestem politycznym optymistą. Nie było jeszcze tak dobrych warunków dla zmian jak teraz. Kryzys, problemy Rosja-Łukaszenka. Ludzie pod wpływem kryzysu chcą wiedzieć, co proponuje opozycja.
Kiedy było normalne, ludzi nie interesowały zmiany. A kiedy w ciągu ośmiu miesięcy zarobki pomniejszyły się o dwa i pół raza, pojawiło się rozczarowanie władzą. To jest szansa dla opozycji.
Z Anatolem Labiedźką rozmawiała Agnieszka Kamińska, Raport Białoruś, polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś