W poniedziałek weszły w życie nowe przepisy, zgodnie z którymi obywatele mogą wyjechać z kraju tym samym samochodem nie częściej niż raz na osiem dni, zamiast - jak do tej pory- raz na pięć dni. Ma to ograniczyć wywóz paliwa, które jest na Białorusi tańsze.
Mimo tego Białorusini mieszkający przy granicy są pewni, że i tak będą jeździć do Polski, bo nie mają innego wyjścia – wynika z reportażu Radia Swaboda z przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica Białostocka.
Białorusini uważają przepisy za dokuczliwe. Nie podoba im się też, że nadal muszą kupować miesięczne ubezpieczenie, które kosztuje równowartość ponad 70 dolarów, mimo że granicę przekraczają rzadziej.
Osoby cytowane w artykule nie kryją, że sprzedając w Polsce paliwo i papierosy, które kosztują na Białorusi mniej, a kupując tam tańsze towary, znacznie zasilają domowe budżety. - Nasze zarobki nie są takie, żeby można było za nie przeżyć. Więc ludzie jeżdżą. Ci, którzy mieszkają przy granicy z Rosją, jeżdżą do Rosji, ci, którzy przy granicy z Litwą - na Litwę. A ci, którzy mieszkają w centralnej Białorusi, to w ogóle nie wiem, jak żyją - powiedział pewien mężczyzna.
Białorusini robią też w Polsce zakupy, bo towary są tańsze niż w ich kraju. - Jeśli ma się dzieci, to za nasz milion niczego im się nie kupi. Dlatego przywozimy stamtąd jedzenie, proszek do prania, różne naczynia, nawet pampersy są tam znacznie tańsze - wyjaśniła jedna z kobiet.
PAP, agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś