Dziewczyny trzymały plakaty z napisami "Wolność dla więźniów politycznych" i "Niech żyje Białoruś". Jedna z nich na gołych plecach miała wymalowany portret Aleksandra Łukaszenki.
Misterny plan
Niezależne białoruskie media poinformowały, że dziewczyny skutecznie zmyliły białoruskie służby. Najpierw oświadczyły, ze nie przyjadą do Mińska, a potem niespodziewanie wjechały na Białoruś od strony Rosji, gdzie nie ma żadnej kontroli paszportowej.
Jedna z działaczek, Inna Szewczenko, powiedziała białoruskiej agencji prasowej BiełaPAN, że akcja była związana z rocznicą rozpędzenia przez białoruskie służby opozycyjnej demonstracji po wyborach prezydenckich. Szewczenko mówi, że gdy uciekały, po przeprowadzeniu krótkiego protestu przed gmachem KGB w Mińsku, zauważyli je białoruscy milicjanci. Jednak byli najwyraźniej zaskoczeni widokiem półgołych dziewczyn i nie zatrzymywali ich.
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś
Opozycyjny tygodnik Nasza Niwa informuje, że ochrona budynku KGB przy okazji akcji Ukrainek zatrzymała też trzy dziennikarki, w tym jedną prawdopodobnie zagraniczną.
mr