Jeśli Mińsk nie zdecyduje się na zaproszenie ambasadorów, realne jest zerwanie relacji dyplomatycznych między Unią Europejską a Białorusią – ocenia wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz. 28 lutego br. Mińsk poprosił o udanie się na konsultacje ambasadorów Polski i Unii Europejskiej, a w odpowiedzi na to pozostałe kraje Unii wezwały do swoich stolic ambasadorów z Białorusi. Tymczasem ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej powrócą za kilka tygodni do sprawy sankcji gospodarczych wobec Białorusi, co ustalone zostało jeszcze przed wybuchem wojny dyplomatycznej. - Jeśli nie nastąpi powstrzymanie konfliktu dyplomatycznego teraz, a w marcu - kwietniu zostaną przyjęte kolejne sankcje wobec Białorusi, w odpowiedzi na nie Mińsk będzie eskalował konflikt dyplomatyczny, to faktyczna izolacja jest nieunikniona – mówi Jacek Protasiewicz.
Jak zaznaczył Jacek Protasiewicz, Unii Europejskiej nie zależy na izolacji Białorusi, a na uwolnieniu więźniów politycznych i reformach politycznych oraz gospodarczych w tym kraju. Parlament Europejski wciąż liczy na to, że wojna dyplomatyczna zostanie powstrzymana – podkreślił Jacek Protasiewicz. Dlatego też Parlament Europejski odroczył dyskusję nad rezolucją wzywającą do sankcji gospodarczych wobec Białorusi. Miała ona być przyjęta na sesji 12-15 marca.
Jak poinformował Jacek Protasiewicz wcześniej, na konferencji w Biurze Parlamentu Europejskiego, projekt rezolucji jest sformułowany bardzo stanowczo, zawiera nie tylko wezwanie do sankcji, ale także paragrafy o mistrzostwach świata w hokeju na Białorusi. Mimo wielokrotnych apeli Parlamentu Europejskiego, a także polityków Kongresu Stanów Zjednoczonych, Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie nie zmienia na razie stanowiska – zgodnie z decyzją federacji igrzyska mają się odbyć na Białorusi w 2014 roku. Jacek Protasiewicz podkreślał również, że szczególny niepokój Parlamentu Europejskiego budzi los głodującego od grudnia opozycjonisty Siarhieja Kawalenki. – Nie chcemy, by doszło do niepotrzebnej śmierci. Liczymy na to, że nastąpi otrzeźwienie – powiedział wiceprzewodniczący PE. Dodał, że jeśli nie będzie widać zmian, stanowisko Parlamentu pozostanie stanowcze, ale gotów jest on także "odpowiadać pozytywnie na pozytywne sygnały".
fot. European Parliament Audiovisual Unit
Raport Białoruś: Chciałabym zapytać, czy i kiedy ambasadorowie unijni powrócą do Mińska? Czy jest na to szansa w najbliższym czasie?
Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego: Ażeby powrót ambasadorów unijnych do Mińska był możliwy, oczywiście władze w Mińsku muszą wycofać się z decyzji, które ten wyjazd spowodowały. Przypomnę, była to decyzja o wyproszeniu z Białorusi ambasadorów Polski i Unii Europejskiej. Więc jeśli ta decyzja o wyproszeniu zostanie wycofana, a ambasador Unii Europejskiej zostanie ponownie zaproszony do pracy w Mińsku, wtedy kraje unijne mogą rozważać powrót swoich ambasadorów do Mińska.
Czy wszystkie kraje odwołały z Mińska swoich ambasadorów?
Wedle mojej wiedzy wszystkie kraje zachowały się bardzo lojalnie i solidarnie.
Nawet Słowenia.
Tak, nawet Słowenia. Słoweńcy po decyzji sprzed dwóch tygodni o zablokowaniu sankcji gospodarczych, ale też i konsekwencjach tej decyzji, głośnej debacie w mediach i na forum Parlamentu Europejskiego, zaczęli rozumieć że te powody, które miały charakter wyłącznie natury gospodarczych i handlowych interesów, nie są wystarczające, aby blokować wspólną politykę wobec Białorusi, politykę sankcji.
Można powiedzieć, że powrót ambasadorów i nawiązanie ponowne normalnych relacji są warunkowe.
Powrót ambasadorów jest zależny wyłącznie od decyzji Mińska – to Mińsk wyprosił ambasadora polskiego i unijnego. Natomiast dalsze sankcje są uzależnione od decyzji władz białoruskich dotyczących więźniów. Jeśli więźniowie będą uwolnieni, wówczas Unia może powstrzymać się od dalszych ekonomicznych sankcji wobec Białorusi. To są dwie strony tego samego medalu, ale dwie różne: wojna dyplomatyczna wywołana irracjonalnym zachowaniem Mińska, wyproszeniem ambasadorów polskiego i UE z Białorusi, i sankcje, które niezależnie od rozwoju tej wojny dyplomatycznej są przewidziane na marzec, chyba że na Białorusi dojdzie do zwolnienia więźniów politycznych. Wówczas mogę sobie wyobrazić powstrzymanie się od dalszych sankcji przez Unię Europejską.
Teraz na tym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego miała być przyjęta rezolucja w sprawie Białorusi i w sprawie sankcji. I została odroczona.
Uznaliśmy, że w tym momencie, w momencie niespotykanego dotychczas w historii relacji unijno-białoruskich napięcia, lepiej nie eskalować tego napięcia, lecz pozwolić zwłaszcza stronie białoruskiej na ochłonięcie. Bo to decyzja strony białoruskiej jest przyczyną wojny dyplomatycznej. Zatem dwa tygodnie, które dzielą nas od najbliższej sesji to jest czas na to, aby Mińsk mógł się wycofać z decyzji o wyproszeniu ambasadorów polskiego i unijnego z Białorusi. Wtedy wrócilibyśmy to sytuacji sprzed konfliktu dyplomatycznego. To nie znaczy, że wrócilibyśmy do sytuacji normalizacji stosunków z Białorusią, bo te są uzależnione od tego, czy tam są więźniowie polityczni, czy nie. Ich uwolnienie jest kluczem do tego, by móc rozważać współpracę z Białorusią na zasadach, takich jak z innymi państwami Partnerstwa Wschodniego.
Czy były już jakieś sygnały, że Mińsk zamierza tę sytuację zmienić? To musiałoby być jakieś oświadczenie władz białoruskich? Podobno pojawiały się takie komentarze, że właściwie mogą wrócić w każdym momencie.
Białoruski MSZ wie, jakie są skuteczne kanały dyplomatyczne, by przekazać informację, nie drogą okrężną, drogą plotki, nieoficjalnych komentarzy, spekulacji, ale drogą, która jest w dyplomacji przyjęta za drogę bardzo skuteczną. Jest oczywiste, że powrót polskiego ambasadora może nastąpić tylko i wyłącznie za wiedzą i zgodą władz białoruskich i taka informacja musiałaby napłynąć kanałami dyplomatycznymi.
Jakie mogą być konsekwencje tego, że Mińsk nie zmieni swojej postawy?
Konsekwencją będzie poważna izolacja Białorusi, grożąca nawet zerwaniem wszelkich relacji z Unią Europejską, a to oznacza de facto uzależnienie Białorusi od wschodniego sąsiada już nie tylko gospodarczo, ale politycznie. Jest to scenariusz niekorzystny i dla Białorusi i dla przywódców Białorusi, ale decyzja o tym, czy będzie w praktyce realizowany zależy wyłącznie od nich. To oni mają klucz do rozwiązania tej sytuacji.
Na ile realne jest zerwanie relacji dyplomatycznych?
Jest bardzo realne, bowiem jeśli nie nastąpi powstrzymanie konfliktu dyplomatycznego teraz, a w marcu zostaną przyjęte kolejne sankcje, w odpowiedzi na nie Mińsk będzie eskalował konflikt dyplomatyczny, to faktyczna izolacja jest nieunikniona.
A jak należy interpretować decyzję Mińska o odesłaniu ambasadorów na konsultacje - czy to jest sygnał zmiany polityki Mińska wobec Unii Europejskiej i czy wymaga rewizji polityki Unii wobec Mińska?
Moim zdaniem taka gwałtowna i bezprecedensowa decyzja jest efektem obaw przed wejściem w życie sankcji gospodarczych, już nie dyplomatycznych wobec osób, dla których wjazd na teren Unii Europejskiej jest zakazany. To sankcje gospodarcze były rozważane dwa tygodnie temu i te sankcje wówczas niewprowadzone są zapowiedziane na kwiecień. Obawa przed sankcjami gospodarczymi spowodowała gwałtowną, emocjonalną reakcję Mińska, ale nie zatrzyma tych sankcji. Jedyne co może zatrzymać sankcje, to uwolnienie więźniów politycznych i powrót do dialogu z Unią Europejską o reformach gospodarczych i politycznych.
Rozmawiała Agnieszka Kamińska