Aleś Bialacki, szef Centrum Praw Człowieka Wiasna, napisał list do działacza tej organizacji Walancina Stefanowicza. – Otrzymałem upomnienie i dodatkowy dyżur. Wydaje mi się, że to nie ostatni raz. Okazuje się, że nie jestem poprawnie zachowującym się osadzonym – relacjonuje w liście.
Za karę m.in. skrócono spotkanie z żoną Bialackiego z trzech dni do jednego, limit paczek żywnościowych zmniejszono do 15 kg z 30 kg, a także pozbawiono go możliwości dodatkowych 5 kg owoców w sezonie letnim.
Walancin Stefanowicz martwi się, że władze więzienia próbują zakwalifikować Bialackiego jako „złośliwie naruszającego zasady”, tuż przed planowaną na 3 lipca amnestią. W ten sposób pozbawiłyby go definitywnie możliwości wyjścia z więzienia na mocy aktu prezydenckiej łaski, który ma objąć setki więźniów. Działacze praw człowieka domagają się zatem, by władze kolonii zaprzestały wywierania presji na Alesia Bialackiego i przypominają, że białoruskie społeczeństwo, międzynarodowa opinia publiczna żywo interesuje się sprawą skazanego działacza praw człowieka.
Aleś Bialacki został skazany na 4,5 roku kolonii karnej za rzekome przestępstwa podatkowe – chodzi o fundusze, które zbierał na zgranicznych kontach na potrzeby “Wiasny”, która udziela pomocy represjonowanym na Białorusi i ich rodzinom.
Inni więźniowie polityczni są również poddawani represjom w więzieniach – często stosuje się wobec nich sankcje dyscyplinarne. Tylko w ostatnim czasie Mykoła Statkiewicz, Mykoła Autuchowicz i Jauhen Waskowicz zostali skazani na surowsze warunki odbywania kary, Mikałaj Dziadok został przeniesiony do izolatki na 6 miesięcy. To tylko niektóre z takich przypadków. Organizacje praw człowieka przypuszczają, że dyscyplinowanie więźniów politycznych w ostatnim czasie ma na celu pozbawienie ich nawet cienia szansy na amnestię lub wcześniejsze zwolnienie.
agkm/Wiasna/charter97.org
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś