Na czwartkowej rozprawie przed sądem rejonowym strony nie zgłosiły żadnych nowych dowodów. Żukowiec, który zgadza się na podawanie jego danych i prezentowanie w mediach wizerunku, jest oskarżony o oszustwo przy uzyskaniu prawie 700 tys. dolarów kredytów w białoruskich bankach.
Do zarzutów nie przyznaje się i od początku przekonuje, że nadesłane z Białorusi dowody przeciwko niemu są sfałszowane, a cała sprawa ma związek z jego działalnością w antyłukaszenkowskiej opozycji.
W czwartek sąd odczytywał, przetłumaczone na język polski, niektóre dokumenty z Białorusi, np. protokoły dotyczące spłacania kredytów przez firmę oskarżonego. Żukowiec mówił, że to dowody na to, iż wywiązywał się ze zobowiązań kredytowych mimo tego, iż odsetki wynosiły 30 proc. - To był katastrofalnie wysoki procent - mówił oskarżony.
Ponieważ strony nie zgłosiły żadnych nowych wniosków dowodowych, sąd zapowiedział, że na kolejnej rozprawie w połowie listopada mogą zostać wygłoszone mowy końcowe - pod warunkiem, że zostaną przeprowadzone ostatnie czynności rozprawy, przede wszystkim tzw. ujawnienie obszernego materiału dowodowego, którego jest kilkadziesiąt tomów.
Jeśli wtedy nie dojdzie do końcowych wystąpień stron, mowy będą wygłoszone miesiąc później - zapowiedział sąd.
Sprawa Andrieja Żukowca jest jedną z najdłużej prowadzonych przed białostockim sądem rejonowym. Toczy się w Białymstoku, bo Żukowiec - poszukiwany listem gończym na Białorusi - został zatrzymany w tym mieście w 2001 r., a miejscowy sąd nie zgodził się na wydanie go Białorusi, oceniając, że nie ma on tam szans na uczciwy proces.
Białorusin przedstawił bowiem dowody na swoje związki z opozycją antyłukaszenkowską, a sąd uznał, że w tej sytuacji wydanie go Białorusi jest prawnie niedopuszczalne.
Białorusini przekazali więc materiały w jego sprawie Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, a ta oskarżyła Żukowca, kierując akt oskarżenia do białostockiego sądu rejonowego. Główna trudność tego procesu polega na tym, że dowody pochodzą z zagranicy. Stamtąd pochodzą dokumenty, które trzeba było przetłumaczyć, stamtąd też są świadkowie.
Ci byli przesłuchiwani w drodze telekonferencji (np. z sądem w Rydze na Łotwie), a także w ramach pomocy prawnej w przypadku Białorusi - przez sąd w Mińsku.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś