Eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski popiera apel białoruskiej opozycji o finansowanie Biełsatu przez Unię Europejską. - Zwróciłem się do gabinetu komisarza do spraw sąsiedztwa Stefana Fuele. Zadałem pytanie, jakie są możliwości wsparcia – powiedział eurodeputowany portalowi PolskieRadio.pl. Jacek Saryusz-Wolski widzi szansę na wsparcie Biełsatu przez Unię Europejską, obawia się jednak, że w czasie kryzysu kraje europejskie mogą poprzestać na deklaracjach. Uzasadnia, że tak wygląda na razie sytuacja Europejskiego Funduszu na Rzecz Demokracji, gdzie lwia część środków pochodzi od Polski i Unii Europejskiej.
Jacek Saryusz-Wolski jest zdania, że Polska powinna wykorzystać deklarację Aleksandra Łukaszenki o możliwości przeprowadzenia ekshumacji w Kuropatach. W Kuropatach spoczywa według różnych szacunków nawet 200 tysięcy ofiar stalinowskich zbrodni. Polska do tej pory nie wie, gdzie spoczywają ofiary z trzeciej listy katyńskiej, osób rozstrzelanych na Białorusi. - Pieniędzy nie powinniśmy liczyć, to wydatek, przy którym nie stawia się żadnych pytań. Przy ekshumacji uszą jednak być obecni polscy specjaliści – zastrzegł eurodeputowany. W jego ocenie dyplomaci są w stanie przekonać do tego Łukaszenkę.
Eurodeputowanego niepokoją zapowiadane na jesień manewry Rosji i Białorusi pod hasłem Zachód 2013. Dodaje, że NATO powinno przygotować plany operacyjne dla wschodniego obrzeża Sojuszu. W kontekście dozbrajania Białorusi rakietami TOR-2M mówi, że Polska powinna być pokryta tarczą antyrakietową, wspólnie z USA lub też własną. - Bezpieczeństwo traktuje się, jako dane. Jest jak powietrze, nie zwracamy na nie uwagi do momentu, kiedy go zabraknie. Mądra strategia każdego państwa, a zwłaszcza tak doświadczonego przez historię jak Polska, zakłada szczególne zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo. Nie można na nie szczędzić środków, nawet, jeśli trzeba by zaciskać pasa gdzie indziej – ocenił Jacek Saryusz-Wolski
Zachęcamy do lektury wywiadu:
PolskieRadio.pl Jednym z niewielu źródeł obiektywnej informacji na Białorusi jest telewizja Biełsat, nadająca program w języku białoruskim z terytorium Polski. Boryka się z kłopotami finansowymi. W związku z tym opozycjoniści białoruscy napisali list do premiera polskiego rządu, prosząc go o wstawienie się za Biełsatem u rządów państw UE i instytucji europejskich. Chodzi o to, by te kraje i instytucje UE włączyły się do finansowania Biełsatu. Czy realne jest zbudowanie koalicji na rzecz Biełsatu?
Jacek Saryusz-Wolski, eurodeputowany, przewodniczący grupy roboczej do spraw Białorusi w ramach Euronestu: Piekło jest dobrymi chęciami wybrukowane. Łatwiej jest deklarować wsparcie dla demokracji, niż wspierać je finansowo. Powinniśmy cieszyć się, że powstał Europejski Fundusz na Rzecz Demokracji (EED), ale jednocześnie ubolewać, iż na początek 5 mln euro wpłaciła do niego Polska, 6 mln euro przekazano z UE, a 1 mln euro Szwajcaria. Zakładano 100-120 mln euro. Inne bogatsze kraje na dziś nie wysupłały ani grosza. Zatem czarno widzę apele do krajów europejskich w czasie kryzysu. Widzę szansę, by Unia Europejska jako instytucja wsparła Biełsat. Znam ten list, większość jego autorów znam osobiście. Skontaktowałem się już z Komisją Europejską, by wyjaśnić, czy jest możliwość finansowania Biełsatu. To nie tylko kwestia chęci. Muszą być fundusze, a pamiętamy, że na początku roku groziła UE niewypłacalność. Muszą też być odpowiednie podstawy prawne, a z drugiej strony odpowiednie kieszenie i szufladki. Z jednej strony byłoby bardzo cenne, gdyby premier Donald Tusk zechciał swoim autorytetem wesprzeć ten postulat białoruskich demokratów. Z drugiej strony trzeba sprawdzić, czy jest to możliwe finansowo i technicznie.
Do kogo pan się zwrócił i kiedy będzie odpowiedź?
Zwróciłem się do gabinetu komisarza do spraw sąsiedztwa Stefana Fuele. Zadałem pytanie, jakie są możliwości wsparcia. Bardzo cenię telewizję Biełsat. Zasługuje ona na wsparcie i znacznie większe fundusze. Słuszny jest postulat, że finansowanie Biełsatu nie może spoczywać w lwiej części na barkach Polaków, bo politykę wobec Białorusi i Partnerstwa Wschodniego prowadzi cała Unia Europejska. A tymczasem jeśli trzeba otworzyć sakiewkę, sprawdza się porzekadło „wśród najlepszych przyjaciół, psy zająca zjadły”. Nie można pozwolić, by tym razem tak się stało.
Na Białorusi i Rosji odbędą się jesienią manewry wojskowe. Były wiceminister obrony w rządzie Jerzego Buzka Romuald Szeremietiew sugeruje, że to poważna groźba, ocenia, że oba kraje przygotowują się do wojny z Polską. Przypomniał, że poprzedni scenariusz ćwiczeń zakładał rewoltę Polaków w Grodnie. Powątpiewa, czy Polska jest w stanie obronić się sama, w razie potrzeby.
Takie manewry niepokoją. Są jednak mechanizmy zapowiadania i kontrolowania przebiegów ćwiczeń. Główny wniosek to wzmocnienie NATO i Europejskiej Polityki Obrony i skłonienie NATO do przygotowania planów ewentualnościowych dla wschodniej flanki.
W artykule przypomniano, że ostatnio Białoruś się dozbraja. Przyjechały z Rosji dwie baterie rakiet TOR-2M. Ma być ich w sumie 10.
To tylko potwierdza słuszność inicjatywy Bronisława Komorowskiego. Polska powinna być pokryta wspólnie z NATO i USA tarczą antyrakietową i powinna konstruować własną. Bezpieczeństwo traktuje się, jako dane. Jest jak powietrze, nie zwracamy na nie uwagi do momentu, kiedy go zabraknie. Mądra strategia każdego państwa, a zwłaszcza tak doświadczonego przez historię jak Polska, zakłada szczególne zwrócenie uwagi na bezpieczeństwo. Nie można na nie szczędzić środków, nawet, jeśli trzeba by zaciskać pasa gdzie indziej.
Relacje z Aleksandrem Łukaszenką są szczególnie trudne. Niemożliwe jest nawiązanie z nim dialogu …
Sam coś o tym wiem, mam szczególny stempel w paszporcie, zakazujący wjazdu na Białoruś. Jestem przewodniczącym grupy roboczej do spraw Białorusi w ramach Euronestu, zgromadzenia parlamentarnego Partnerstwa Wschodniego. Jest to jedyny kraj, który w tym zgromadzeniu nie uczestniczy, bo UE nie uznaje parlamentu białoruskiego jako demokratycznie wybranego. Białoruś to trudny partner. Należy jednak podejmować wszelkie wysiłki. Myślę, że mądra jest polityka dwutorowa. Z jednej strony władzom należy stawiać wymagania w sprawie standardów demokratycznych, z drugiej strony należy otwierać się maksymalnie na społeczeństwo, na przykład w zakresie ruchu trans granicznego, tanich wiz i dostarczaniu informacji, np. vide Biełsat i Radio Racja.
Czy jest szansa na tańsze wizy?
To pytanie trzeba zadać w Warszawie. O tę sprawę powinni się troszczyć nie tylko jej sąsiedzi, ale cała UE. Trzeba zaznaczyć, że w dobie kryzysu, płonących ulic w Syrii, konfliktu w Afryce, starych problemów takich jak Afganistan i Bliski Wschód, trudno być adwokatem tej sprawy.
Aleksander Łukaszenka wspomniał o tym, że możliwa byłaby ekshumacja w Kuropatach, jeśli Polska za nią zaplaci. Nie widzi potrzeby, by byli tam obecni polscy specjaliści.
Uważam, że należy wykorzystać, to co powiedział Aleksander Łukaszenka. Mam przyjaciela, który do tej pory nie wie, gdzie spoczywa jego ojciec. Jest wiele osób, którym ta wiedza się należy. Finanse nie są problemem. Pieniędzy nie powinniśmy liczyć, to wydatek, przy którym nie stawia się żadnych pytań. Muszą jednak być przy tym obecni polscy specjaliści. Trzymałbym za słowo Aleksandra Łukaszenkę. Próbowałbym zabliźnić tę straszą ranę, by oddać cześć tym, o których nie wiemy, gdzie spoczywają.
Czyli zgodzić się na taką propozycję.
Zgodzić się, powiedzieć, że bardzo jesteśmy wdzięczni.
Aleksander Łukaszenka powiedział, że nie widzi potrzeby obecności polskich specjalistów.
To jest materia do dyskusji. Na tym polega dyplomacja.
PolskieRadio.pl/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś