Siergiej Głaziew, doradca prezydenta Putina do spraw integracji, były sekretarz w Unii Celnej (integracyjnej inicjatywy Rosji, Białorusi i Kazachstanu) stwierdził, że chciałoby się uniknąć wprowadzenia wiz, ale takie zagrożenie istnieje. Oświadczył też, że jeśli Ukraina wejdzie do strefy Schengen, wtedy zapewne sama wprowadzi reżim wizowy.
Doradca Putina przekonywał też, że po umowie z UE Ukrainę czeka ”szok”, przyniesie jej ona ”same szkody” i przedstawił ocenę, jakoby Ukraina stała na progu ”bankructwa”. Wyraził żal, że Kijów nie radził się w sprawie umowy z UE Rosji, co według niego ma przewidywać punkt 13 umowy o współpracy. Wyraził przekonanie, że umowa ta "narusza konstytucję" Ukrainy.
Głaziew prognozował, że po podpisaniu umowy z Unią Europejską Ukrainę czeka ”upadek przemysłu”, ”miliony ludzi ucierpią”. Ocenił, że rezerwy walut na Ukrainie będą mniejsze niż saldo ujemne handlu i to oznacza nieuchronny ”upadek”. Oświadczył, że Ukraina potrzebuje 15 mld dolarów, chyba że wstąpi do Unii Celnej, co da jej gaz trzy razy tańszy za 160 dol. za 1000 metr sześć. i ropę naftową bez ceł, co ”zwiększy możliwości handlowe na 10 mld dolarów”.
Pytany, dlaczego Rosja nie zdołała przekonać Ukrainy, że lepiej się stowarzyszyć z Moskwą, oświadczył, że proces przed nimi skrywano, nikt z Rosją nie rozmawiał. Na uwagę dziennikarzy, że przecież wszyscy o tym wiedzieli, stwierdził, że na Ukrainie mówiono, że to niemożliwe w najbliższym czasie, jest sprawa Julii Tymoszenko, że umowy nie ratyfikują. Dziennikarze skomentowali że w takim razie Rosję nie tylko porzucono, ale i oszukano, cytując słowa popularnej piosenki ("Nas kinuły", utwór nie jest poświęcony tej sprawie, red.).
Doradca prezydenta Putina Siergiej Głaziew stwierdził też, że ”gdyby nie wsparcie Rosji, nie byłoby Partii Regionów”. – Ta siła polityczna, która jest teraz przy władzy na Ukrainie, doszła tam pod hasłem zbliżenia z Rosją. Połowa jej wyborców chce dołączenia Ukrainy do Unii Celnej, jeśli oceniać sytuację na podstawie ukraińskich sondaży – oświadczył Głaziew. - Nie czujemy się obrażeni, ale wydaje się, że są w strasznej sytuacji, bo można sobie wyobrazić co będzie z tymi politykami, kiedy ich wyborcy stwierdzą, że oni porzucili nie nas (Rosję), ale ich... Szkoda tych ludzi – opowiadał Głaziew.
Głaziew stwierdził też, że problemy Litwy z eksportem do Rosji nie mają żadnego związku ze Wschodnim Partnerstwem oraz szczytem w Wilnie i to ”stara sprawa”.
Głaziew wyraził też przypuszczenie, że umowa może nie zostać podpisana, przypomniał o sprawie Julii Tymoszenko. Oświadczył, że misja Parlamentu Europejskiego Pata Coxa i Aleksandra Kwaśniewskiego przekształciła się w misję zbliżania Ukrainy do Unii Europejskiej, a miała bronić członków rządu Julii Tymoszenko. Doradca prezydenta Rosji oznajmił też, że Rosja będzie robić wszystko, by Ukrainę odwieść od jej "katastrofalnej" decyzji o umowie z UE.
W sierpniu w wywiadzie dla gazety ”Wiesti” doradca Putina groził, że jeśli Ukraina podpisze w listopadzie umowę stowarzyszeniową z UE, to Unia Celna rozważy zerwanie ustaleń o wolnym handlu z Kijowem.
Nagranie wideo rozmowy na stronie "Echa Moskwy"
Echo Moskwy/pravda.com.ua/agkm
"Nas kinuły" - utwór ukraińskiej grupy Skriabin