Podczas pierwszego dnia szczytu miało być o gospodarce cyfrowej, unii bankowej, a tymczasem pojawił się nowy temat - afera podsłuchowa, która zatacza coraz szersze kręgi.
Także niemiecka kanclerz miała być podsłuchiwana przez Amerykanów. - Takie rzeczy między przyjaciółmi są nie do zaakceptowania - skomentowała doniesienia Angel Merkel przed rozpoczęciem unijnego szczytu. - Nie chodzi tu o mnie, ale o wszystkich obywateli. Potrzebujemy zaufania między sojusznikami. To zaufanie trzeba teraz odbudować - dodała.
Najnowsze doniesienia tygodnika „Der Spiegel” skomentował też przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso. Przypomniał, że we wschodnich Niemczech była policja polityczna, "która codziennie szpiegowała obywateli. Wiemy więc co to jest totalitaryzm, wiemy co się dzieje, gdy państwo zaczyna ingerować w życie obywateli” - mówił szef Komisji.
Europa solidarna w oburzeniu
Europejscy przywódcy, którzy przybyli do Brukseli, nie kryją oburzenia doniesieniami o amerykańskich podsłuchach. Premier Belgii Elio di Rupo, podkreślił przed szczytem, że potrzebne są unijne działania, by zapobiec przypadkom szpiegowania w przyszłości.
- Nie możemy zaakceptować żadnym kraju sytuacji, w której szpiegowanie odbywa się systematycznie, trzeba podjąć działania na poziomie europejskim - powiedział premier Belgii Elio di Rupo. - Sojusznicy powinni wypracować mechanizm walki z terroryzmem i innymi aktami przemocy, ale nie może on obejmować szpiegowania, jakie znamy dziś - dodał di Rupo.
Belgia jest jednym z krajów dotkniętych przez aferę podsłuchową. Ofiarami ataków szpiegowskich był urząd premiera, ministerstwo spraw zagranicznych oraz największa firma telekomunikacyjna w kraju. Podejrzenia padały zarówno na wywiad chiński, brytyjski jak i amerykański.
W Niemczech oburzenie
Niemieccy politycy wszystkich opcji oburzeni informacjami o tym, że Amerykanie mogli podsłuchiwać kanclerz Angelę Merkel. Dla szefowej rządu cała sprawa staje się tymczasem coraz większym problemem w krajowej polityce.
Dowody na to, że Amerykanie rzeczywiście podsłuchiwali Angelę Merkel, muszą być wiarygodne. W innym wypadku rząd w Berlinie nie zareagowałby tak stanowczo. W środę Merkel zadzwoniła do Baracka Obamy, domagając się wyjaśnień. W czwartek do niemieckiego MSZ wezwany został na rozmowę amerykański ambasador. To mocny dyplomatyczny sygnał niezadowolenia.
Sprawa wywołała lawinę komentarzy w Berlinie. Politycy wszystkich opcji mówią o poważnych szkodach wyrządzonych niemiecko-amerykańskim relacjom i domagają się dokładnych wyjaśnień. Ale informacje o rzekomych podsłuchach stają się politycznym balastem dla samej Angeli Merkel.
Niemiecka opozycja od miesięcy oskarża szefową rządu o lekceważenie sprawy amerykańskiej inwigilacji w Niemczech. Politycy partii Zielonych zwracają uwagę, że Merkel uderzyła w stół dopiero, gdy okazało się, że sama może być podsłuchiwana.
W odpowiedzi na doniesienia niemieckiego tygodnika rzecznik Białego Domu powiedział, że Stany Zjednoczone nie kontrolują i nie będą kontrolować rozmów niemieckiej kanclerz. Media od razu wychwyciły, że nie użył czasu przeszłego. Informacje o tym, że amerykański wywiad zbierał informacje o Europejczykach pojawiły się w czerwcu. Wykorzystywane do tego celu miały być dane z serwerów takich firm jak Microsoft, Yahoo, Google, czy Facebook.
Będą konkretne działania Unii?
Komisja Europejska wezwała przywódców, którzy spotkają się na szczycie Unii Europejskiej, do podjęcia konkretnych działań na rzecz ochrony danych osobowych. Stanowisko unijnej komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding w tej sprawie przedstawiła jej rzeczniczka Mina Andreeva. Jak podkreślała, ochrona danych musi być przestrzegana bez względu na to, czy dotyczy e-maili obywateli czy telefonu Angeli Merkel. Jej zdaniem europejscy przywódcy mają szansę doprowadzić do tego, by reforma przepisów dotyczących danych osobowych została przyjęta na wiosnę 2014 roku.
O aferze PRISM i Edwardzie Snowdenie - czytaj więcej tu>>>
Seibert poinformował, że Merkel porozmawiała telefonicznie z prezydentem USA Barackiem Obamą. Kanclerz domagała się wyjaśnień, przypominając, że niemieckie władze przed kilkoma miesiącami zwracały się do Waszyngtonu z prośbą o wyjaśnienie okoliczności działania służb USA na terenie Niemiec. - Jako bliski sojusznik USA rząd niemiecki oczekuje na przyszłość jasnej podstawy prawnej dla działania służb i ich współpracy - oświadczył Seibert. Rzecznik Białego Domu Jay Carney powiedział, że Stany Zjednoczone "nie kontrolują rozmów kanclerz i nie będą ich kontrolować". Jak wyjaśnił, takie zapewnienie złożył Obama w rozmowie z Merkel. Dodał, że oboje uzgodnili zacieśnienie współpracy między służbami obu krajów.
Afera PRISM
Jako pierwszy informację o ewentualnej inwigilacji szefowej niemieckiego rządu podał niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Jak twierdzi redakcja - powołując się na materiały przekazane przez Edwarda Snowdena - amerykańskie służby przez lata namierzały prywatny telefon komórkowy Angeli Merkel.
6 czerwca były współpracownik amerykańskich służb wywiadowczych Edward Snowden ujawnił informacje, że Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) prowadzi za pomocą systemu PRISM inwigilację elektroniczną obywateli, obejmującą także sojuszników Stanów Zjednoczonych.
1 sierpnia otrzymał azyl tymczasowy w Rosji po ponad miesięcznym pobycie w strefie tranzytowej moskiewskiego lotniska Szeremietiewo, dokąd przyleciał 23 czerwca z Hongkongu. USA wielokrotnie apelowały do Rosji o wydanie Snowdena, którego oskarżają o szpiegostwo.
Dziennik "Le Monde" podał, powołując się na dokumenty ujawnione przez Snowdena, że NSA w ciągu miesiąca dokonała ponad 70 mln zapisów danych dotyczących rozmów telefonicznych Francuzów>>>
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR/MP