Wilno jest - obok Warszawy - jednym z najważniejszych zagranicznych skupisk niezależnych środowisk białoruskich i organizacji zajmujących się Białorusią. Znalazły tu schronienie liczne białoruskie organizacje pozarządowe, które nie mogły zarejestrować się w kraju, część opozycji politycznej, a także niezależna uczelnia kształcąca Białorusinów - Europejski Uniwersytet Humanistyczny.
Litwa czyni gesty w stronę białoruskich urzędników
Jednocześnie przed lipcowym przejęciem przewodnictwa w UE przez Litwę, nasiliły się kontakty dyplomatyczne między władzami białoruskimi a przedstawicielami państw Unii. Aleksander Łukaszenka mówił, że Białoruś ma nadzieję na normalizację stosunków z UE podczas przewodnictwa Litwy. Także premier Litwy Algirdas Butkeviczius oświadczył po kwietniowym spotkaniu z premierem Białorusi Michaiłem Miasnikowiczem, że liczy na odwilż w stosunkach.
Na początku czerwca litewskie MSZ podało zaś, że szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej, objęty zakazem wjazdu do UE w ramach sankcji za łamanie przez Białoruś praw człowieka, będzie miał możliwość wjazdu na unijne terytorium, by wziąć udział w lipcowym spotkaniu szefów dyplomacji Partnerstwa Wschodniego w Brukseli.
Protesty Białorusinów. ”Kontakty z oficjelami reżimu to zdrada”
Informacje te wywołały protesty niektórych białoruskich polityków opozycyjnych. Więzień polityczny Mikoła Statkiewicz zaapelował w czwartek do Butkevicziusa o rezygnację ze spotkań z przedstawicielami władz białoruskich do czasu zwolnienia wszystkich więźniów politycznych. "Ci, którzy walczą o wolność naszego kraju, uważają jakiekolwiek bezpośrednie kontakty kierownictwa państw demokratycznych z oficjelami reżimu białoruskiego za zdradę ideałów demokracji i próbę legitymizowania dyktatury" - napisał Statkiewicz.
Litewska Konfederacja Przedsiębiorców lobbowała przeciw sankcjom…
Jednocześnie niezależna prasa białoruska skrupulatnie informuje o kontaktach biznesowych między Litwą i Białorusią oraz o groźbach Łukaszenki, że Białoruś przekieruje transport swoich towarów i zamiast do litewskiego portu w Kłajpedzie trafią one np. do Petersburga. W ubiegłym roku, gdy w UE trwała dyskusja na temat wprowadzenia sankcji gospodarczych przeciwko Białorusi, Litewska Konfederacja Przedsiębiorców lobbowała przeciw tym środkom, publikując alarmistyczne prognozy dotyczące strat firm litewskich.
- Polityka Litwy jest dość dwoista - powiedział PAP analityk niezależnego think tanku Białoruski Instytut Badań Strategicznych (BISS) Dzianis Mieljancou. - Z jednej strony jest bardzo pragmatyczna, bo Litwie zależy na handlu z Białorusią i tranzycie białoruskich towarów przez litewskie terytorium. Nacisk lobby biznesowego na litewski rząd i parlament jest odpowiednio silny, by sprzyjać wznowieniu dialogu politycznego na szczeblu UE i Litwy. (…) Z drugiej strony, Litwa jako kraj UE jest zmuszona wyrażać wspólne stanowisko w sprawie Białorusi".
Mieljancou podkreśla, że ta dwoistość znajduje odzwierciedlenie w stosunku władz białoruskich do Litwy - z jednej strony reżim w Mińsku jest wdzięczny Wilnu za bardziej "konstruktywne" stanowisko niż np. Warszawy, a z drugiej ostro reaguje, gdy Litwa podnosi kwestię łamania praw człowieka na Białorusi. - Łotwa występuje jako adwokat politycznego dialogu z UE, Litwa mniejszym stopniu. To, że Białoruś ma uruchomiony mały ruch graniczny z Łotwą, a z Litwą nie, wynika częściowo z przyczyn politycznych. Strona białoruska pokazuje w ten sposób innym państwom, jak należy postępować - mówi Mieljancou.
Dwoistości w litewskiej polityce wobec Białorusi nie widzi wykładowca Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego Vytis Jurkonis.
- Stanowisko Litwy nie jest bynajmniej niespójne. Pragniemy, by Białoruś była pokojowym, demokratycznym sąsiadem, gdzie nie ma więźniów politycznych i gdzie są przestrzegane podstawowe swobody i prawa człowieka. Oczywiście zawsze są jakieś napięcia miedzy tym stanowiskiem a pozycją nieco bardziej pragmatyczną, koncentrującą się na współpracy gospodarczej, ale nie sądzę, by te dwie perspektywy trzeba było przeciwstawiać. Zdecydowane stanowisko ws. praw człowieka i demokracji nie uniemożliwia współpracy biznesowej - powiedział w rozmowie z PAP. Kwestionuje on także tezę, by Litwa próbowała się przeciwstawić sankcjom wobec Białorusi. - Litwa zawsze była konsekwentnym stronnikiem sankcji. Tak czy inaczej, wszelkie decyzje są koordynowane z Brukselą. Jeśli Makiej znajdzie się na liście gości szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, będzie to decyzja Brukseli, nie Litwy - podkreśla.
Litewscy przedsiębiorcy: Litwa jest uzależniona od tranzytu z Białorusi…
Prezes Litewskiej Konfederacji Przedsiębiorców Gediminas Rainys przyznał w rozmowie z PAP, że litewskie firmy lobbowały w zeszłym roku przeciwko sankcjom wobec Białorusi. Konfederacja opublikowała wówczas wraz z Litewską Konfederacją Pracodawców prognozę, z której wynikało, że mogą one kosztować Litwę nawet 7 mld litów (ponad 8 mld złotych). - Ale absolutnie nie wpływamy na decyzje polityczne. To sprawa polityków - podkreśla.
W prognozie podkreślono, że w 2011 r. w porcie kłajpedzkim przeładowano 11,4 mln ton białoruskich ładunków i jeżeli sankcje gospodarcze zostaną wprowadzone, port ten może stracić około 40 proc. swych ładunków. Z działalnością portu ściśle związane są przewozy kolejowe, transport, branża budowlana i inżynieryjna. Jak podkreśla Rainys, zależność litewskiego sektora transportu i logistyki od przewozu towarów białoruskich oraz przez Białoruś do innych państw przekracza 50 proc., a na sektor ten przypada ok. 10 proc. litewskiego PKB.
Jurkonis podkreśla, że największym atutem Łukaszenki w kontaktach z UE jest to, iż składa się ona z 27 państw, zatem próbuje on wyodrębnić poszczególne kraje i współpracować z jednymi mniej, z innymi bardziej. Jednakże - jak wskazuje - Unia nie powinna grać w grę, którą próbuje narzucić Łukaszenka. - Dlatego bardzo potrzebna jest jedność. Przede wszystkim ważna jest rola państw sąsiednich, Litwy i Polski, a oprócz tego Czech i państw skandynawskich. To kluczowe, by mieć wspólne stanowisko wobec Białorusi - podkreśla.
W jego przekonaniu problemem jest brak unijnej strategii wobec Białorusi. - Konsekwentnie żądamy zwolnienia i pełnej rehabilitacji więźniów, ale oprócz tego nie bardzo widzę pomysły na to, co dalej. Nie ma szerszej wizji, tylko błędne koło współpracy z władzami albo sankcji. Nie sądzę, by była to właściwa droga. Potrzebujemy jasnej wizji krok po kroku- podkreśla.
Unia powinna jego zdaniem zastanowić się, jak zwiększyć skuteczność współpracy ze społeczeństwem obywatelskim i obrońcami praw człowieka, a także zadać sobie pytanie, czy wśród władz lokalnych są ludzie zainteresowani wartościami europejskimi. - Byłoby błędem zakładać, że na Białorusi jest tylko jeden aktor, czyli władze- zauważa.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś