Wśród osób często karanych są tacy opozycjoniści, jak Mikoła Statkiewicz, Wiaczesław Siwczyk, Leanid Kułakau, Maksim Winiarski, Anatol Labiedźka, Wolha Mikołajczyk, Jauhen Batura i inni. Tylko 7 kwietnia za udział w akcji solidarności z Nadiją Sawczenko do sądu w Mińsku wezwani zostali m.in. Paweł Siewiaryniec i Mikoła Statkiewicz, Anatol Labiedźka, Mikoła Kozłau, Aleś Mech, Dzianis Krasoczka, Maksim Winiarski i Leanid Kułakau. Jednak osób sądzonych za udział w demonstracjach było o wiele więcej.
Jeden z opozycjonistów Paweł Siewiaryniec opowiedział Radiu Swaboda, że 9 kwietnia będzie sądzony za udział w Dniu Woli (wraz z innymi osobami), a już do tej pory uzyskał za udział w pikietach grzywny o wysokości 25 mln rubli białoruskich. Podobne kwoty mają do zapłacenia niektórzy inni opozycjoniści.
Części opozycjonistów zaczęto zajmować ich własność na poczet kar – bo odmawiają oni ich płacenia, ze względu na to, że, jak podkreślają, przyznawane są bezzasadnie i są formą represji politycznych. Zapewne duża część z nich w ogóle nie dysponuje środkami na taki cel.
W związku z tym władze białoruskie grożą działaczom zajęciem ich własności albo po prostu to robią.
Zajęto samochód, garaż Anatola Labiedźki
I tak na przykład rodzina wielokrotnie karanego grzywnami Anatola Labiedźki otrzymała powiadomienie, że na poczet kar zajęty został garaż. A należy on do małżonki opozycjonisty, Swietłany.
Anatol Labiedźka powiedział, że w ostatnich dniach został pozbawiony łączności telefonicznej i samochodu, z tych samych przyczyn. Sąd zaaresztował środki na koncie jego operatora telefonicznego oraz auto. Zajęto również samochód jego małżonki. Do sądu skierowano wniosek o czasowym pozbawieniu go możliwości prowadzenia pojazdów.
- Odbieram to jako nacisk psychologiczny na mnie i moją rodzinę. Decyduje się teraz sprawa o wolności (zgromadzeń) publicznych na ulicach. Władze wykorzystują wszystkie możliwości wywierania presji na tych, którzy nie boją się wychodzić na zewnątrz i ujmować się za ludźmi – powiedział.
Chodzi o to, by zmniejszyć przestrzeń wolności – zaznaczył.
Z kolei innemu karanemu grzywnami opozycyjnemu działaczowi Leanidowi Kułakowowi zabrano instrument zarabiania na życie – jego samochód. Jest bowiem taksówkarzem. Ten działacz jednak zdecydował się wcześniej opłacić karę - stąd areszt z samochodu zdjęto.
Były więzień polityczny Mikoła Statkiewicz odmawia płacenia kary 25 mln rubli białoruskich za pikiety, więc i jemu zagrożono, że nie będzie mógł wyjechać za granicę, korzystać z samochodu czy że nie będzie miał możliwości korzystania z telefonu komórkowego.
Dziennikarz Biełsatu dostał ultimatum
Dziennikarzowi Kastusiowi Żukouskiemu, któremu ciągle dawane są kary pieniężne za pracę bez akredytacji, również zagrożono konfiskatą majątku, jeśli nie zapłaci bardzo wysokiej grzywny. Ostateczny termin to 10 kwietnia.
Sędzia z czarnego spisu
Karani są nie tylko działacze opozycyjni i dziennikarze, ale i inne aktywne osoby. Nie dalej jak wczoraj, 6 kwietnia rozprawę był też jeden z liderów przedsiębiorców Anatolij Szumczanka. Sędzią była Tatiana Matyl, która do niedawna ze represjonowanie opozycjonistów i działaczy znajdowała się na czarnej unijnej liście osób z zakazem wjazdu na teren Unii Europejskiej. Działacz brał udział w manifestacji przeciwko dekretowi Aleksandra Łukaszenki nr 222, nakładający obowiązek certyfikacji na drobnych handlarzy. Drobni przedsiębiorcy buntują się przeciw temu. Szumczanka został skazany na karę 3 mln 150 tys. rubli białoruskich, m.in.za to, że wołał ”Wolności! Pracy!”.
Za udział w tej demonstracji sądzeni mają być również inni liderzy białoruskiej opozycji demokratycznej, Paweł Siewiaryniec i Mikoła Statkiewicz.
Wcześniej władze Białorusi skazywały za udział aresztami. Ostatnio kary pozbawienia wolności sądy za to nie przyznają i nie rozpędzają manifestacji, ale dają niezależnym aktywistom i dziennikarzom bardzo wysokie kary.
Svaboda.org/agkm
bialorus.polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl