Aleksander Łukaszenka oświadczył, że nie planuje wcześniejszych wyborów prezydenckich, odbędą się one w 2020 roku, "cokolwiek by się działo" na Białorusi. Przy tym przedterminowo odbędą się wybory parlamentarne, Łukaszenka zaproponował datę koło 7 listopada 2019 roku.
Wcześniej wielu ekspertów dopuszczało możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich w 2019 roku.
Łukaszenka w wygłoszonym w piątek dorocznym orędziu do narodu i parlamentu zapowiedział, że "wybory prezydenckie powinny się odbyć w 2020 roku i wtedy się odbędą”.
Wybory parlamentarne, jak zasugerował, mogłyby się odbyć "koło 7 listopada 2019 roku, czyli święta rewolucji październikowej".
Według kalendarza wyborczego wybory prezydenckie i parlamentarne powinny się odbyć do jesieni 2020 roku, jednak większość ekspertów była dotąd zdania, że władze będą chciały jedną z kampanii przenieść na bieżący rok. Wśród prognoz przeważała opinia, że będą to wybory głowy państwa. Rozstrzygnięcia tej kwestii spodziewano się właśnie w trakcie piątkowego orędzia.
Łukaszenka podkreślił w nim, że "w kwestii suwerenności i bezpieczeństwa w polityce zagranicznej i wewnętrznej Białorusi nie było i nie będzie kompromisów".
Wskazał, że Białoruś wysoko ceni dzisiejszą jedność i integralność terytorialną, ponieważ pamięta "doświadczenia rozdzielania narodu białoruskiego i zmiany granic".
Prezydent jest przekonany, że "nie jest możliwe, by Białoruś gdzieś włączyć (chodzi o spekulacje dotyczące wchłonięcia przez Rosję – PAP), bo na Białorusi żyje pokolenie urodzone w wolnym i niepodległym kraju".
"Tym, którzy będą chcieli uczynić to siłą, z wielką mocą odpowiedzą ci, którzy urodzili się w suwerennej i niepodległej Białorusi" - zapewnił.
Łukaszenka ocenił, że potrzebna jest zmiana konstytucji, lecz zapewnił, że będzie się ona odbywać na podstawie rekomendacji prawników i po szerokich konsultacjach społecznych. Jego zdaniem m.in. więcej uprawnień powinny otrzymać rząd i parlament.
O gospodarce
Przekonywał, że siła państwa zależy od dużych przedsiębiorstw. Dla małych i średnich trzeba tworzyć ułatwienia, lecz nie staną się one podstawą gospodarki.
Bronił polityki regulowania cen i wezwał przy tym, by nie zważać na krytykę „z Zachodu lub ze Wschodu”; skrytykował tych, którzy „zapędzili się w gospodarce w grę w rynek i w demokrację”. Granice wolnego rynku w gospodarce powinna wyznaczać, jak przekonywał, troska o dobro obywateli.
Odpowiadając na pytania o reformy gospodarcze, powiedział, że "gotów jest do takich reform, które wytrzyma społeczeństwo".
Według Łukaszenki należy przyspieszyć finalną fazę modernizacji białoruskich rafinerii, by nie trzeba było "chodzić po prośbie" (do Rosji – PAP), a było można kupować surowiec na światowych rynkach.
Jako priorytet w gospodarce określił budowę państwa IT. Przestrzegał jednak przed nadmierną wiarą w technologię, ponieważ jak się wyraził, "dziecka nie da się wydrukować" (na drukarce 3D – PAP), a potrzebna jest do tego kobieta.
Komentując sytuację demograficzną, ocenił, że na Białorusi dzietność jest zbyt mała, a przykład powinni dawać urzędnicy. "Nie masz trójki albo czwórki - jak Rumas (premier Siarhiej Rumas – PAP), nie będziesz ministrem" - oświadczył.
Informacja i państwo
Łukaszenka mówił o bezpieczeństwie państwa jako jednym z priorytetów polityki rządu. Wskazał na nowe zagrożenia, które pojawiają się w przestrzeni informacyjnej. W tym kontekście, jak stwierdził, problemem nie jest "zdechła opozycja". "Walczycie nie z tymi, co trzeba, i robicie to niewłaściwymi metodami" - ocenił, dodając, że zagrożenia w sferze informacji generują "sąsiedzi, a także niektórzy, którzy przyjechali na Białoruś i tam działają".
Wykluczył jednak izolację lub ograniczenia w białoruskim internecie. "Osobny internet to bzdura. Jeszcze tam nie byliście, a już chcecie go zamykać" - powiedział, kierując się do swoich urzędników.
- Jeśli ktoś chce stracić rozum, to zapomni języka rosyjskiego. Jeśli chce stracić serce, to zapomni białoruskiego - powiedział Łukaszenka, przekonując, że Białoruś ma dwa języki urzędowe i ten temat jest zamknięty. Prezydent skrytykował jednocześnie białoruskojęzyczne napisy na drogach, co u części analityków już wywołało obawy, że język ten może zacząć znikać z przestrzeni publicznej.
W kontekście polityki zagranicznej Łukaszenka tradycyjnie wskazał na "wielowektorowość" polityki zagranicznej Białorusi. Jako partnera strategicznego wskazał przede wszystkim Chiny, mówił o gotowości współpracy z Zachodem, chęci rozwijania projektów integracyjnych na Wschodzie - Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej i Państwa Związkowego z Rosją.
Po raz kolejny wezwał do szerokiego międzynarodowego dialogu na rzecz bezpieczeństwa i budowy zaufania, który na Białorusi określany jest jako "Helsinki-2".
Nie wpuszczono mediów niezależnych
W Sali Owalnej gmachu białoruskiego parlamentu zebrali się przedstawiciele władz, instytucji, przedsiębiorstw państwowych i organizacji społecznych, a także zagraniczni dyplomaci.
Wśród dziennikarzy zabrakło mediów niezależnych, którym odmówiono akredytacji, tłumacząc to "brakiem miejsca".
Piątkowe wystąpienie było 23. orędziem w czasie trwającej od 1994 roku prezydentury Łukaszenki.
PolskieRadio.pl/PAP/agkm