Polska hubem – z Ukrainą, Stanami Zjednoczonymi…
Polska, Ukraina i Stany Zjednoczone podpisały 31 sierpnia w Warszawie memorandum w sprawie wzmacniania bezpieczeństwa dostaw gazu w regionie. To sprawiło, że Polska w oczach wielu ekspertów zaczęła się rysować jako potencjalny hub energetyczny. Czy te projekcje nie są jednak zbyt optymistyczne, pod wpływem chwili?
- Polska naprawdę może zostać hubem gazowym – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Wojciech Jakóbik, szef portalu BiznesAlert.pl.
Wojciech Jakóbik zastrzega, że taki plan wymaga konkretnych działań. - Porozumienie Polska-USA-Ukraina to deklaracja woli, za którą mogą, ale nie muszą pójść konkretne działania. Wszystko zależy po pierwsze od tego, czy w Polsce dojdzie do modernizacji sieci przesyłowej, która pozwoli dostarczyć gaz z terminalu LNG przez Polskę na Ukrainę w większej ilości, a po drugie po stronie ukraińskiej musi zapaść decyzja o rozbudowie infrastruktury, budowie ponad 100 km nowego gazociągu do granicy z Polską – podkreśla ekspert.
CZYTAJ TAKŻE: ŁUKASZENKA NIE WYWRZE WRAŻENIA NA PUTINIE, WYSYŁAJĄC SEKRETARZA ZASIA DO WARSZAWY, SAM NIE MIAŁ POZWOLENIA NA WIZYTĘ W POLSCE >>>
Wojciech Jakóbik zauważa, że dzięki memorandum możliwe jest dofinansowanie projektu ze strony USA - bo o tym traktuje dokument. - Natomiast nie ma on charakteru decydującego, nie jest wiążący. Dobrze, że się pojawił, ale jeszcze niczego nie przesądza – zaznacza analityk. Wypełnienie tego porozumienia zatem wciąż jeszcze jest zadaniem dla jego sygnatariuszy.
Wojciech Jakóbik dodaje, że według zapowiedzi rządu w 2021 roku w Polsce powinny zakończyć się prace nad infrastrukturą, która pozwoli wysyłać więcej gazu na Ukrainę. Według deklaracji rządu może to być do 6 mld m sześć. gazu rocznie.
DZIAŁACZ: NA BIAŁORUSI NIE MA WYBORÓW - NIEZMIENNOŚĆ WŁADZY TO NASZ PROBLEM NUMER JEDEN
I może to być konkurencyjny projekt
Czy Polska może stać się hubem, który jest rzeczywiście konkurencyjny? - Tak, w Polsce będzie coraz więcej gazu z różnych kierunków, w konkurencyjnych cenach. Polska jako pośrednik w dostawach gazu do innych krajów może odegrać ważną rolę. Do tego trzeba wziąć pod uwagę, że PGNiG będzie miał własne złoża w Norwegii. Czyli koszty wydobycia i bezpośrednie dostarczanie gazu przez PGNiG na rynek polski sprawią, że ta cena będzie bardzo niska – zaznaczył Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Białoruś oddała gazociągi, Rosja może ją szantażować ceną gazu
Wizyta doradcy USA ds. bezpieczeństwa Johna Boltona w Mińsku i jego ponaddwugodzinna rozmowa z Aleksandrem Łukaszenką, a także udział sekretarza Rady Bezpieczeństwa Białorusi w rozmowach w czworokącie USA-Białoruś-Ukraina-Polska sprawiły, że pojawił się szereg pytań o cele takich rozmów, i między innymi o to, czy może istnieje jakiś tajny pomysł na włączenie Białorusi w projekty regionalne, może także energetyczne?
- Jeśli chodzi o Białoruś, ten kraj od wielu lat próbuje balansować między Rosją a Zachodem, to jednak nie wychodzi mu za dobrze, bo jest całkowicie zależny dostaw ropy z Rosji, jest pośrednikiem w dostawach tej ropy i produktów ropopochodnych. Bez dostaw z Rosji gospodarka Białorusi upadnie – przypomniał Wojciech Jakóbik.
Posiedzenie Rady Najwyższej Państwa Związkowego w Gorkach 25 listopada. W wyniku ustaleń międzyrządowych Gazprom przejął 50 procent akcji białoruskich gazociągów. W ten sposób przejął nad nimi pełną kontrolę, jako posiadacz 100 procent udziałów. PAP/ EPA/DMITRY ASTAKHOV/RIA NOVOSTI/KREMLIN POOL
Rosja podczas zbliżających się rozmów o cenach ropy i gazu wpłynie na Białoruś
W ostatnim czasie pojawiają się doniesienia o tym, że Białoruś stara się o kupno ropy ze Stanów Zjednoczonych, zatrudniony został nawet specjalny lobbysta w Waszyngtonie. Jednak, jak zauważa wielu ekspertów, chodzić może raczej o ostateczne zniesienie sankcji USA, a cała ta operacja ma być raczej narzędziem politycznym, niż celem samym w sobie.
- Próby dywersyfikacji należy postrzegać bardziej jako próbę wywarcia nacisku na Moskwę, stworzenia wrażenia silniejszej pozycji w negocjacjach z Rosją. Były już zapowiedzi dywersyfikacji dzięki Wenezueli, Azerbejdżanowi, teraz są nieoficjalne doniesienia o chęci kupowania ropy od Amerykanów – wyjaśnia Wojciech Jakóbik.
Być może, jak zaznacza ekspert, w przyszłości mogłoby dojść do wdrożenia takiego rozwiązania – bo sieć przesyłowa ropy i rafinerie są nadal pod wyłączną kontrolą Białorusinów.
- Natomiast zbliżające się negocjacje ceny dostaw ropy i gazu z Rosji posłużą zapewne Moskwie do tego, by wybić z głowy Łukaszence jakiekolwiek ”zwroty ku Waszyngtonowi”. Prezydent Białorusi ma związane ręce, jest całkowicie zależny od Rosji, która wpędza Białoruś w coraz większą zależność, czy to w dziedzinie bezpieczeństwa, czy to przez starania o budowanie nowych baz wojskowych, czy to poprzez dalszą integrację w ramach Związku Białorusi i Rosji, do tego stopnia, że część ekspertów obawia się, że Białoruś zostanie inkorporowana do Rosji w przeciągu dekady – podkreślił Wojciech Jakóbik.
CZYTAJ TAKŻE BYŁY WICESZEF MSZ BIAŁORUSI: BOLTON MÓGŁ ROZMAWIAĆ Z ŁUKASZENKĄ O ROZMIESZCZENIU BRONI JĄDROWEJ >>>
Gazociągi na Białorusi należą do Gazpromu
Jeszcze gorzej dla Mińska, jak zauważył Wojciech Jakóbik, rysuje się sytuacja w kwestii gazu – tutaj droga do projektów z Białorusią jest zamknięta – bo Białoruś po prostu nie ma w tej sprawie możliwości decydowania.
- Gazociągi na Białorusi należą do Gazpromu. Białoruś nawet gdyby chciała, nie ma nic do powiedzenia na temat polityki gazowej na swoim obszarze. Nie należy spodziewać się, że Gazprom dojdzie do porozumienia z Zachodem w tym z Polską na temat dostaw amerykańskiego LNG na Białoruś. Raczej będzie próbował znaleźć rozwiązanie pozwalające na dalsze wykorzystywanie Gazociągu Jamalskiego, który po 2022 roku będzie działał już na nowych zasadach w Polsce, bo kończy się umowa przesyłowa. Raczej do tego typu działań Białoruś będzie wciągana przez Rosjan. Trudno sobie wyobrazić scenariusz, że Amerykanie pojawiają się tam wraz z gazem skroplonym. Kraj ten jest w zupełnie innej sytuacji niż Ukraina – powiedział Wojciech Jakóbik.
Sytuacja Białorusi pod tym kątem jest tak zła, że nie pogarsza jej nawet widocznie budowa Nord Streamu II. – Białorusi nie trzeba dodatkowo szantażować Nord Streamem, wszystko co ma związek z gazem na Białorusi – należy do Rosji, która może tym dysponować wedle swojej woli – mówi szef portalu BiznesAlert.pl
Wojciech Jakóbik podkreślił, że Białoruś nie ma żadnej suwerenności w polityce gazowej, a w dodatku gaz służy Rosji jako narzędzie kontrolujące politykę Białorusi.
- Białoruś sprzedała gazociągi w 2011 roku, więc w tym momencie należą one do Gazpromu i polityka gazowa Białorusi jest pod totalną kontrolą Rosjan. Oni też są jedynym dostawcą gazu. Mogą ustalać ceny gazu i mają w ten sposób przemożny wpływ na gospodarkę białoruską, która jest bardzo zależna od tego gazu. Jeśli pojawiłby się jakiś problem w relacjach Rosji z Białorusią, gaz z Gazpromu może nagle podrożeć. I były przecież takie sytuacje długotrwałych sporów cenowych w sprawie dostawy gazu i ropy z Rosji na Białoruś. Kończyły one wszelkie próby uniezależniania się Łukaszenki od Kremla – dodał Wojciech Jakóbik.
Tutaj żadnego światełka w tunelu nie widać. – Nie ma tutaj szans na zmianę sytuacji. Jeśli nie dojdzie do zmian na Białorusi, nie dojdzie np. do kolorowej rewolucji i przejęcia władzy przez siły, które nie będą pod wpływem Rosji, nie ma podstaw do jakichkolwiek nadziei na wykorzystanie Białorusi jako sojusznika w dostawach gazu, ropy ze Stanów Zjednoczonych czy z innych kierunków – zaznaczył Wojciech Jakóbik.
Teoretycznie możliwa jest współpraca w zakresie produktów naftowych
Ekspert dostrzega za to pewne możliwości współpracy w zakresie ropy, produktów ropopochodnych.
- Białoruś jest dostawcą produktów naftowych dobrej jakości – także do Polski, to jest sfera, w której możemy świetnie współpracować, jeśli Rosjanie nie zanieczyszczą znowu ropy – mówił.
- W sektorze gazowym Białoruś nie ma nic do powiedzenia i tutaj z pewnością nie powstanie żadna infrastruktura rewersowa z Polski – podkreślił Wojciech Jakóbik.
- Także w sektorze elektroenergetycznym Rosjanie realizują politykę Rosji – budując elektrownię atomową Ostrowiec, pozwalając na budowę jej przez Rosjan - przypomniał nasz rozmówca.
Obecnie zatem wszelkie projekty uwzględniające Białoruś jako część hubu energetycznego niestety z przyczyn politycznych są martwe. – Na Białorusi musiałyby mieć miejsce zmiany polityczne. Tu pojawia się obawa, że wówczas mogłoby dojść do interwencji Rosji, także wojskowej. Białoruś jest w bardzo trudnej sytuacji – powiedział Wojciech Jakóbik.
***
Z Wojciechem Jakóbikiem, redaktorem naczelnym portalu BiznesAlert.pl rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl